https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków robi porządki w reklamach, ale dopuszcza zaśmiecanie centrum

Małgorzata Mrowiec
Próbkę tego, co według urzędników można bez żenady wystawić na Rynku Głównym, mieliśmy około dwa miesiące temu
Próbkę tego, co według urzędników można bez żenady wystawić na Rynku Głównym, mieliśmy około dwa miesiące temu Andrzej Banaś
Zgodnie z przygotowanym projektem uchwała krajobrazowa pozwoli na upstrzenie serca miasta banerami do 3,5 metra

Wielu krakowian z niecierpliwością wyczekuje uchwały krajobrazowej - przepisów, które uporządkują reklamy w mieście, wyrzucą z niego m.in. wielkie płachty zasłaniające całe elewacje czy wyeliminują zalew banerów przy wjazdach do miasta. Zgodnie z projektem, który został opracowany w magistrackim Biurze Planowania Przestrzennego i przedstawiony mieszkańcom, przepisy mają być restrykcyjne, ale też... zostawiają szczególną furtkę miastu. Zaskakującą, bo przez nią do historycznego centrum mogą się bez końca przenikać reklamy - związane z rozlicznymi imprezami.

- Władze miasta nigdy nie opanowały, a nawet nie próbowały opanować tego, co się dzieje w ścisłym centrum, przede wszystkim w Rynku, jeżeli chodzi o imprezy masowe, ich liczbę, jakość. Dlatego straciłam nadzieję, że kiedykolwiek za prezydentury Jacka Majchrowskiego coś się zmieni - mówi Monika Bogdanowska, aktywistka miejska, członek Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. - Władze miasta prawo, które same naznaczyły, będą naginać do własnych potrzeb po to, żeby zarabiać - dodaje.

Chodzi o zapisy proponowane w projekcie uchwały krajobrazowej, zgodnie z którymi w I strefie, obejmującej obszar ścisłego centrum w obrębie Plant, wprawdzie będzie zakaz sytuowania wolnostojących tablic reklamowych i urządzeń reklamowych - ale z wyjątkami. Urzędnicy zaproponowali, aby można było w sercu miasta ustawiać tymczasowe reklamy, wysokości do 3,5 metra. Mogłyby pojawiać się w miejscu przedsięwzięcia plenerowego na czas jego trwania oraz na czas montażu i demontażu w okresie trzech dni przed jego rozpoczęciem i do jednego dnia roboczego po zakończeniu.

">

O jakie przedsięwzięcia plenerowe chodzi? W projekcie uchwały wytłumaczono, że należy przez nie rozumieć „imprezy masowe oraz inne wydarzenia realizowane w przestrzeni publicznej, w szczególności: uroczystości państwowe lub religijne, imprezy sportowe lub kulturalne, wystawy, kiermasze, akcje o charakterze informacyjnym, promocyjnym lub charytatywnym”.

- Nie ma sensu dyskutować, czy to będzie ładne, brzydkie, wyższe, niższe, pięć stojaków czy dziesięć. Po prostu będą szpecić Rynek - mówi krótko Bogdanowska. - Gdyby to ode mnie zależało, w obrębie Plant byłby całkowity zakaz umieszczania tego typu elementów. Święta narodowe, uroczystości religijne - tak, ale reszta - won.

Zresztą próbkę fantazji magistratu odnośnie tego, co można postawić w ścisłym centrum, mieliśmy dwa miesiące temu. Sześciometrowej wysokości czworoboczne reklamy - banery na stelażach - wyrosły wtedy na Rynku Głównym. Gmina zachęcała na nich - w ramach w ramach kampanii informacyjno-wizerunkowej - m.in. do wymiany pieca, zamiany auta na rower.

Mieszkańcy i przedsiębiorcy komentowali wówczas, że tak oto miasto „świeci przykładem”. Ale dla magistratu te wielkie płachty nie stanowiły żadnego zgrzytu na historycznym placu, wśród zabytków: urzędnicy wyjaśnili nam, że uchwała o parku kulturowym Stare Miasto dopuszcza „lokalizację tymczasowych nośników informacji wizualnej”. Bo to informacja, a nie reklama była...

- Jestem przeciwko reklamom w centrum. A jeszcze 3,5 metra - to dosyć dużo. Każdą imprezę na Rynku i Małym Rynku będzie można tak reklamować? I to w sytuacji, kiedy na Rynku Głównym imprez ciągle jest za dużo - komentuje Aleksander Miszalski, radny miasta, jak też Dzielnicy I Stare Miasto. Byłby za tym, żeby np. targi i kiermasze nie mogły liczyć na takie wyjątkowe traktowanie. Dopuściłby natomiast promowanie tylko paru wydarzeń związanych z kulturą wysoką.

Mec. Mateusz Kowalski z Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Reklamy Wielkoformatowej podkreśla, że przepisy uchwały krajobrazowej miały - i powinny - dotyczyć wszystkich. - A tu jest furtka dla pewnych firm i dla miasta, które dużą ilość takich imprez organizuje lub w porozumieniu z którym są one urządzane - mówi. A definicja „przedsięwzięcia plenerowego” jest nieścisła. - Istnieje ryzyko kompletnej uznaniowości, do miasta będzie należała decyzja, jak zakwalifikować dane wydarzenie - uważa mec. Kowalski.

Obecnie są rozpatrywane uwagi złożone do projektu uchwały. Jak informuje magistrat, pod koniec przyszłego tygodnia będzie wiadomo, jak zostaną rozpatrzone i jakie w związku z tym korekty pojawią się w projekcie.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 27

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Brawo!
to na przykład comiesięczne wizyty na Wawelu?
h
h
"Dlatego straciłam nadzieję, że kiedykolwiek za prezydentury Jacka Majchrowskiego coś się zmieni - mówi Monika Bogdanowska"

My tez Monika... my tez.
B
Burmistrz Nowej Huty
udaje ze nie widzi tego a dla rownowagi wytnie znowu cos w Hucie zeby zaistniec medialnie?
K
Krak
Może już naprawdę najwyższy czas na zmianę-odeślijmy Pana Majchrowskiego podczas wyborów na zasłużony odpoczynek. Może nowy włodarz będzie w końcu myślał o mieszkańcach a nie wyłącznie o biznesmenach.
l
lk
Poza szpecącymi centrum miasta reklamami trzeba też zakazać stosowania migajacych, kolorowych reklam przy ulicach zwlaszcza o nasilonym ruchu, przed skrzyzowniami, ktore rozpraszaja uwagę kierowcow zmniejszając bezpieczenstwo ruchu.Taka reklama przed Caerfurem przy ulicy Witosa jest na pewno szkodliwa
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska