Z ustaleń sądu wynikało, że pokrzywdzony Jan S. o 3 w nocy szedł w kierunku Bramy Floriańskiej i trzymał w ręce czteropak piwa. Zatrzymał się obok oskarżonych, bo ich znajomy miał kartkę „zbieram na wódkę”. Jan S. poczęstował ich piwem i porozmawiał. Wrzucił drobne i zapytał Zbigniewa K. o dziewczynę do towarzystwa.Ten odprowadził go na bok do pobliskiej bramy i upewnił się, czy Jan S. ma gotówkę, a wtedy na dany znak dobiegli pozostali napastnicy, przystawili nóż do brzucha i poturbowali pokrzywdzonego.
- Nie ruszaj się, bo ci wp… nóż, dawaj kasę - krzyknął Paweł B. Mężczyzna dostał cios w tył głowy, stracił gotówkę i portfel warty 20 zł. Wezwał policję, która na miejscu zatrzymała bandytów. Odnalazł się portfel, ale już bez pieniędzy. Oskarżeni prowadzili wędrowny tryb życia. Twierdzili, że Jan S. prosił ich o pomoc w znalezieniu „dziewczyny do towarzystwa” i oferował za to 50 zł. W pewnej chwili, jak mówili, złożył niemoralną propozycję współoskarżonej Agnieszce G. Dlatego go źle go potraktowali.
Na sali rozpraw oskarżeni zasłaniali się niepamięcią.
Piotr K. mówił, że tamtego dnia wypił kilka piw, szampana, alkohol pod nazwą „balsam kresowy” i jakieś drinki. Nie pamiętał, by dokonał rozboju. Pozostałe osoby też nie były trzeźwe. Oskarżeni złożyli apelacje, w których domagali się niższych kar, a prokurator surowszego ich potraktowania. Dla Zbigniewa K. chciał 4 lat 3 miesięcy, dla Pawła B. czterech i pół roku więzienia i 4 lat i 3 miesięcy dla Agnieszki G. Wnosił, by Piotr K. trafił za kratki na trzy i pół roku. Argumentował, że nie przeprosili pokrzywdzonego, nie naprawili jego skody finansowej, więc nie należy się im nadzwyczajne złagodzenie kary jakie wobec nich zastosował sąd I instancji.
Obrońcy wnosili o uniewinnienie swoich klientów lub powtórkę procesu.
Sąd Apelacyjny w Krakowie nie uwzględnił żadnej złożonej apelacji i utrzymał wyrok w mocy. Ten jest więc prawomocny.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poszukiwani przez policję z Małopolski
Źródło: Gazeta Krakowska