Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Sąsiedzi do ratowników medycznych: "czy jeździ pan do koronawirusa?"

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
- U żadnego pracownika Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego nie wykryto do tej pory koronawirusa - zapewnia Joanna Sieradzka, rzecznik prasowy KPR. Dwie osoby (członkowie zespołu ratownictwa medycznego) są na kwarantannie, oczekują na wynik testu. Ratownicy przyznają, że społeczeństwo w końcu dostrzegło, jak trudna jest ich praca. Ale nie zawsze jest tak kolorowo. Sąsiedzi ratowników obawiają się kontaktu z nimi oraz zakażenia i pytają: "czy jeździ pan do koronawirusa?"

FLESZ - Nowy lek na koronawirusa ma 94 proc. skuteczności

U trzech pracowników stołecznego pogotowia ratunkowego wykryto koronawirusa. Jeden z zarażonych był kierowcą i miał dużo kontaktów z innymi ratownikami. Wydawał im m.in. sprzęt. Na kwarantannę trafiło już 58 pracowników, ale ta liczba może jeszcze wzrosnąć - podało radio RMF.

Na szczęście sytuacja w stolicy Małopolski jest dużo lepsza. - U żadnego pracownika Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego nie wykryto do tej pory koronawirusa - zapewnia Joanna Sieradzka, rzecznik prasowy KPR. Dwie osoby (członkowie zespołu ratownictwa medycznego) są na kwarantannie, oczekują na wynik testu.

Sytuacje, kiedy zespoły muszą przebywać w czasowej izolacji, są na szczęście stosunkowo rzadkie. - Stosujemy maksymalne środki zabezpieczające. Nasi dyspozytorzy starają się również przeprowadzać bardzo dogłębnie wywiad epidemiologiczny - dodaje rzecznik.

Zapewnia, że wszyscy pracownicy są w pełni wyposażeni podczas każdego wyjazdu i środków ochrony osobistej, takich jak maseczki, w tym momencie nie brakuje. - Zużywamy jednak bardzo dużo kombinezonów, masek, gogli, rękawiczek itp., więc cały czas intensywnie pracujemy nad uzupełnianiem zapasów, ponieważ trudno przewidzieć, jak epidemia będzie się rozwijać - dodaje.

Wejście do Doliny Strążyskiej już bez zakazu wstępu. To jednak z czterech dolin, gdzie można legalnie wędrować. Czy w weekend będzie tutaj tłum?

Tatry częściowo otwarte dla turystów. Wchodzić można do czte...

Lekarze, ratownicy medyczni czy pielęgniarki z całej Polski, którzy są na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem, alarmują, że spotykają się z hejtem oraz szykanami. Niektórzy z nich spotykają się z ostracyzmem w sklepach, w części z nich nie są mile widziani.

Ale Sieradzka zapewnia, że wśród krakowscy ratownicy rzadko doświadczają nieprzyjemności w czasie pracy. - Czasem, gdy zespół przyjeżdża na miejsce, to zaniepokojeni sąsiedzi pacjenta pytają: „czy to wirus?”. Niektórzy ratownicy opowiadają, że ich sąsiedzi starają się zachować większy dystans, pytają o stan zdrowia, pytają: „czy jeździ pan do koronawirusa?” - mówi rzeczniczka.

Podkreśla, że od początku pandemii pogotowie spotyka się z ogromną sympatią społeczną, która wyraża się w wielu akcjach i również w formie pomocy materialnej.

Również na co dzień zespoły ratownictwa medycznego zaczęły być traktowane w przestrzeni publicznej inaczej niż do tej pory.

- Mam wrażenie, że ludzie zobaczyli wreszcie, jak bardzo ciężka i odpowiedzialna jest nasza praca - mówi ratownik medyczny KPR.

- Zauważyli nas. Zauważyli, jak bardzo jesteśmy potrzebni i zorientowali się, że bez ratownictwa medycznego państwo nie jest w stanie funkcjonować. Zdarzają się bardzo miłe gesty, czego dawniej nigdy nie było, takie jak chociażby powiedzenie dzień dobry, gdy wchodzimy do bloku albo nawet ludzie mówią nam: powodzenia czy miłego dnia! - dodaje.

Zupełnie zmienił się rodzaj wyjazdów zespołów ratownictwa medycznego. W dużej liczbie pojawiły się, oczywiście, wyjazdy związane z podejrzeniem zakażenia czy już stwierdzonym zakażeniem koronawirusem.

- Natomiast, co nas bardzo cieszy, spadła liczba wyjazdów tzw. nieuzasadnionych. Dużo rzadziej pacjenci wzywają nas do błahostek, do spraw, do których nie powinni wzywać pogotowia - dodaje Sieradzka.

Zespoły stacjonujące w centrum Krakowa nie mają też interwencji związanych z imprezowaniem, piciem alkoholu czy bójkami.

- To duża ulga, ponieważ takie wyjazdy, głównie w weekendowe noce, zawsze były koszmarem krakowskiego pogotowia i dość często wiązały się z agresją wobec zespołów ratownictwa medycznego - mówi ratownik medyczny KPR.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska