Sanepid po interwencji "Gazety Krakowskiej" wysłał do sklepu inspektorów. - Sprawdzą, czy wszystkie artykuły spożywcze są przechowywane zgodnie z normami - zapowiada Anna Armatys, rzeczniczka sanepidu.
Maksymalna temperatura przechowywania sera i śledzi to 8 stopni C. Wewnątrz sklepu, gdzie towar leżał, było cieplej. - Przecież ten biały ser w wiadereczkach jest podatny na skoki temperatury - oburza się Stanisława Wichary.
- Zresztą na jego opakowaniu jest informacja, że ma być trzymany w temperaturze od 2 do 8 stopni, czyli w chłodni. Jeżeli trzyma się go w nieodpowiednich warunkach, może bardzo szybko się zepsuć. Na pewno tego sera nie kupię - dodaje oburzona kobieta.
Pani Stanisława się nie zdecydowała na kupno sera. Inni, owszem, kupowali, ale wybierali wiaderka ustawione w lodówkach, a nie na paletach. Tylko niektórzy zastanawiali się, czy ten sam produkt nie był wcześniej także przechowywany w niedozwolony sposób.
Niewielu chętnych znalazły także śledzie w plastikowych pojemnikach, które stały obok sera. - Na śledziach znalazłem nalepkę, że powinny być przechowywane w temperaturze do 7 stopni C. W sklepie było przynajmniej kilkanaście stopni - zauważa Łukasz Chwaja, klient. - Personel sklepu chyba nie ma wyobraźni. Przecież taką "podgotowaną" rybą można się łatwo zatruć i konsekwencje mogą być niewyobrażalne - dodaje.
Tomasz Popiołek, miejski rzecznik konsumentów, nie ma wątpliwości, że mógłby pomóc klientom, którzy nabyliby wadliwy artykuł. - Mogliby domagać się nie tylko zwrotu pieniędzy, ale również zaskarżyć sklep, gdyby ponieśli np. uszczerbek na zdrowiu - wyjaśnia Popiołek.
Kierownictwo sklepu, zapytane przez nas o ten niedozwolony sposób składowania towaru, odmówiło komentarza i odesłało do rzecznika firmy we Wrocławiu. We wrocławskiej siedzibie obiecano nam, że dostaniemy oficjalne stanowisko firmy, ale najpierw musimy wysłać pytania mailem. Wysyłamy więc zapytanie, zaznaczając, że potrzebujemy odpowiedzi w tym samym dniu. Dzwonimy jeszcze raz i po upewnieniu się, że mail dotarł do firmy, cierpliwie czekamy. Odpowiedzi nie dostajemy.
Sanepid jednak nie ma wątpliwości, że obsługa sklepu dopuściła się zaniedbania. - Warunki przechowywania towaru określają normy producenta. Tego typu towar, jak ser czy śledzie, musi być przechowywany w odpowiedniej temperaturze - podkreśla Anna Armatys, rzecznik sanepidu. - Trzymanie go na paletach jest dopuszczalne tylko i wyłącznie w momencie jego transportu z samochodu do magazynu chłodni lub z magazynu na półki - zaznacza.
Dodaje, że inspektorzy sanepidu często spotykają się z sytuacją opisaną przez Czytelników "GK". - Gdy zastajemy artykuły spożywcze wyłożone na palety, obsługa sklepu tłumaczy, że towar właśnie został przywieziony i zaraz trafi do lodówek - opowiada Armatys. - Dokładnie sprawdzimy, jak było w tym przypadku i dopilnujemy, by taka sytuacja się nie powtórzyła.
Do sprawy jeszcze wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?