Nowy operator obiektów - Stowarzyszenie "U Siemachy", zapewnia nas, że jak najszybciej doprowadzi place gry do stanu dawnej świetności. Pomoc obiecuje też miejski Zarząd Infrastruktury Sportowej (ZIS).
Problem piłkarzy zaczął się kilka miesięcy temu. Podczas majowych i czerwcowych powodzi place gry utonęły pod wodą. Wcześniej z opieki nad nimi zrezygnował ówczesny operator. Namoknięte obiekty zarosły trawą, a kilkuset młodych piłkarzy zostało z jednym boiskiem do ćwiczeń.
- Zawodnicy wrócili po przerwie wakacyjnej i niestety kilka grup wiekowych musi trenować w tym samym czasie na jednym boisku - żali się Mieczysław Będkowski ze Stowarzyszenia Pomocy Młodym Talentom Sportowym Hutnik Kraków. - Nie sposób zapewnić im odpowiedniego rozwoju, czy prowadzić wartościowych zajęć, gdy dwa z trzech boisk nie nadają się do gry - dodaje Będkowski.
Jak twierdzi Piotr Jasiński ze stowarzyszenia Nowy Hutnik 2010, prowadzącego zajęcia z juniorami, wkrótce również to jedno boisko nie będzie nadawało się do gry. - Murawa nie wytrzyma takiego ruchu - twierdzi Jasiński.
Z początkiem września ZIS przekazał opiekę nad obiektami przy ul. Ptaszyckiego Stowarzyszeniu "U Siemachy". Nowy operator zapewnił "GK", że jak najszybciej zajmie się boiskami, aby młodzi piłkarze mieli gdzie trenować. - Dopiero przejmujemy obiekty, ale jeszcze dziś wykosimy wszystkie boiska - zapewnia Malski. Następnie wykonamy m.in. drenaż placów gry i inne prace, aby osuszyć obiekty i doprowadzić do stanu, w którym będzie można na nich grać. Zabezpieczymy je również, aby więcej nie były narażone na takie podtopienia - dodaje Malski.
Wspomóc operatora obiecuje nam również ZIS. - Sięgniemy po fachowców, aby sprawdzili, co należy zrobić, aby boiska skutecznie rekultywować - zapewnia rzecznik Jerzy Sasorski.