
Z początkiem grudnia krakowianie mają poznać założenia studium wykonalności dla Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej (SKA), na które dopiero w tym roku znalazły się pieniądze (200 tys. zł). Temat infrastruktury kolejowej, która znajduje się na terenie miasta i w znacznej jego części, leży odłogiem od lat. Powrócił przy okazji letniej kumulacji remontów na drogach.
Wtedy powstał pomysł, aby jeszcze w tym roku wpuścić pociągi na małą (Mydlniki - Kraków Olsza - Kraków Płaszów) i dużą (Kraków Mydlniki - Kraków Batowice - Kraków Nowa Huta - Podłęże) obwodnicę. Koleje Małopolskie były na to gotowe, ale do tego potrzebne były tymczasowe przystanki. Urzędnicy krakowskiego magistratu uznali wtedy, że ich budowa w 2017 r. jest niemożliwa.
Teraz temat znów powrócił, m.in. w interpelacji, którą do Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa złożyli posłowie Nowoczesnej: Marek Sowa, Jerzy Meysztowicz oraz Monika Rosa. Chcą, żeby resort wsparł rozwój SKA. Przypomnieli również sprawę ewentualnego połączenia kolejowego między Łęgiem a placem Centralnym.
Pisali o tym już w swojej uchwale kierunkowej do prezydenta Jacka Majchrowskiego m.in. radni Prądnika Czerwonego. Chodzi o linię nr 947 i jej ewentualne przedłużenie przez tunel na odcinku Elektrociepłownia Łęg - Plac Centralny. Teraz tematem zainteresowali się posłowie, którzy twierdzą, że dzięki tej inwestycji można by uruchomić kursy pociągów z Nowej Huty do Balic.
Odpowiedź na pytanie, które trasy kolejowe jest sens wykorzystać i gdzie powinny powstać przystanki, poznamy po upublicznieniu założeń studium wykonalności SKA.
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
