Autor: Krowoderska.pl
Od początku ubiegłego roku w krakowskiej hucie, w wyniku awarii, wydostało się do atmosfery blisko 5 tys. kilogramów pyłów. Wynika to z raportu na temat zanieczyszczenia powietrza w 2015 i na początku 2016 roku, który przygotował Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie. Arcelor Mittal zapewnia, że nie było bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi.
Buchnęło pyłami
O sprawie napisał portal Onet.pl. Według raportu WIOŚ, od początku stycznia 2015 roku doszło do kilkunastu tzw. sytuacji awaryjnych, które spowodowały zanieczyszczenie powietrza pyłami (prawie 5 tys. kg) i gazem koksowniczym (11 tys. m sześc.) oraz tzw. gazem surowym (niemal 19 tys. metrów sześc.). WIOŚ twierdzi, że sytuacje awaryjne „mogły mieć wpływ na zanieczyszczenie powietrza w otoczeniu”.
Najgorzej było 27 sierpnia 2015 roku, gdy do atmosfery dostało się naraz 2 tys. kilogramów pyłu i 17 września 2015, gdy w wyniku awarii huta wypuściła 1,7 tysięcy kilogramów pyłu.- Zjawisko jest bardzo niepokojące, bo zanieczyszczenia dokładają się do puli wszystkich zanieczyszczeń powietrza w Krakowie. To gigantyczne emisje toksycznych i rakotwórczych substancji - zwraca uwagę Andrzej Guła, prezes Krakowskiego Alarmu Smogowego.
KAS już interweniował - wysłał do Arcelor Mittal list otwarty z prośbą o wyjaśnienie, co firma zamierza zrobić, by w przyszłości nie dochodziło do podobnych awarii. - Domagamy się również udostępnienia w internecie zapisów działającego w hucie monitoringu - dodaje Andrzej Guła.
Sylwia Winiarek, rzeczniczka Arcelor Mittal, przyznaje, że w ubiegłym roku wystąpiły awarie, ale twierdzi, że było ich kilka, a nie kilkanaście, jak napisano w raporcie zdarzeń środowiskowych. Wynikały przede wszystkim z awarii falownika w koksowni. - Jej skutkiem była niezorganizowana emisja gazu koksowniczego do atmosfery. W roku 2015 doszło również do niezorganizowanej emisji pyłu ze stalowni. Praca w warunkach odbiegających od normalnych jest przewidziana w prawie ochrony środowiska, a sposób postępowania w takich sytuacjach ujęty w wewnętrznych procedurach zakładu - tłumaczy.
Winna stara instalacja
W protokole z kontroli, którą WIOŚ przeprowadził w hucie w marcu tego roku, czytamy, że w wyniku awarii „nie stwierdzono bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi”.
- Zakład emituje kilkadziesiąt razy mniej zanieczyszczeń niż jeszcze w latach 90. i sto razy mniej niż pod koniec lat 80. - mówi Kazimierz Liszka, inspektor WIOŚ, od ponad 30 lat monitorujący emisję zanieczyszczeń w Nowej Hucie.
Zdarzenia, do których doszło w zeszłym roku nie miały znaczących skutków dla stanu powietrza w Krakowie, dlatego nie będzie kary dla firmy.
- Nie chodzi o konsekwencje, ale o przeciwdziałanie. Sytuacje awaryjne pojawiają się w takich zakładach. To potężne, niestety stare, instalacje. Kierownictwo za mało inwestuje w remonty -ocenia inspektor. Jego zdaniem dużo większym problemem niż huta są domowe piece grzewcze. - Nie istnieją żadne normy dotyczące węgla, a z jego spalania pochodzi 90 proc. zanieczyszczeń w Krakowie - mówi Liszka.
Rzeczniczka Arcelor Mittal zaznacza, że od początku swojej obecności w Polsce, czyli od 2002 r., firma zainwestowała w instalacje ponad 5,5 mld zł. - Wyłączyliśmy taśmy spiekalnicze i jeden z dwóch wielkich pieców, a w koksowni zainwestowaliśmy w instalację oczyszczania gazu koksowniczego i biologiczną oczyszczalnię ścieków - wylicza. Za kilka dni rozpocznie się remont jedynego pracującego w krakowskiej hucie wielkiego pieca.