Na początku grudnia WSA w Krakowie wydał wyrok ws. zaskarżonego planu miejscowego „Polana Żywiecka”. Sąd stwierdził nieważność rysunku planu obejmującego obszar ZP1, czyli 15-hektarowego terenu lasu należącego do rodziny Ziobrowskich (w tym Szymona Ziobrowskiego, dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego – red.). Sąd unieważnił także zapis planu dla innej działki Ziobrowskich przy ulicy Karabuły, skąd na początku roku wycięli drzewa z powierzchni hektara. Plan oba tereny przewidywał pod zieleń. Jeśli wyrok zostanie utrzymany, to w lesie teoretycznie będzie dopuszczalna zabudowa.
Rodzina Ziobrowskich plan skarżyła od początku, czyli od jego uchwalenia w 2013 roku. Początkowo sądy odrzucały skargi i przyznawały rację miastu. Gdy sprawa trafiła jednak do Naczelnego Sadu Administracyjnego, ten dopatrzył się błędów i zwrócił sprawę do I instancji. I teraz WSA część planu unieważnił.
- Teraz miasto zapewne zaskarży wyrok do NSA. Myślę, że zajmie to około trzech miesięcy i NSA podtrzyma wyrok – mówi nam Wojciech Ziobrowski, brat Szymona. - Ten wyrok jest po naszej myśli. Wkrótce spodziewamy się też unieważnienia decyzji o zmianie przeznaczenia gruntów z terenów różnych na lasy. Bo ta decyzja miasta już dwukrotnie była unieważniania wcześniej – dodaje Wojciech Ziobrowski.
Czytaj więcej na temat Lasu Borkowskiego
Wydział Geodezji orzekł w czerwcu o zmianie danych ewidencyjnych działek z opisanych symbolem Tr (tereny różne) na Ls (lasy). W październiku Małopolski Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Geodezyjnego i Kartograficznego zaktualizował oznaczenia. Dzięki temu wszelkie działania wobec roślinności będą podlegały rygorom ustawy o lasach, a nie zliberalizowanej w tym roku ustawie o ochronie przyrody. Ale Ziobrowscy zaskarżyli te decyzje.
Miasto przegrywa też w innej sprawie, czyli ceny za Las Borkowskich. Rodzina Ziobrowskich jest go skłonna sprzedać miastu, ale za odpowiednią cenę. Władze Krakowa sporządziły w kwietniu operat szacunkowy, który wykazał, że las jest wart 10 mln zł. Właściciele terenu zarzucili miastu błędy w wycenie i wskazali, że teren jest wart przynajmniej 16 mln zł. Miasto odrzuciło taką ofertę. Później Ziobrowscy wskazali, że ich wycena w rzeczywistości opiewa na 17,94 mln zł. Sprawa trafiła do specjalnej komisja z Warszawy, która miała ocenić czy wycena miasta była właściwa.
- Dostaliśmy informację z komisji, która jednogłośnie orzekła, że operat szacunkowy władz miasta był błędny i niezgodny z prawem – mówi nam Wojciech Ziobrowski. A to oznacza, że potrzebny będzie nowy operat.
- Nadal jesteśmy otwarci na rozmowy o sprzedaży lasu. Istotne jest spotkanie i określenie warunków sprzedaży. Ale spodziewamy się, że miasto będzie zwlekało z decyzją o kupnie do czasu zakończenia sprawy oznaczenia ewidencji gruntów. To granie na zwłokę, bo przecież stan tej nieruchomości się zmienia – kwituje Wojciech Ziobrowski.
Do sprawy będziemy wracać. W piątek nie zdążyliśmy już zdobyć komentarza ze strony miasta.
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 29
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska