Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Uchodźców z Ukrainy jest coraz więcej. Trudna sytuacja na Dworcu Głównym

Ewa Wacławowicz
Ewa Wacławowicz
W nocy dzieci śpią na dworcu w śpiworach lub okryte kurtkami. Mimo wielu chętnych do pomocy, rąk do pracy wciąż brakuje
W nocy dzieci śpią na dworcu w śpiworach lub okryte kurtkami. Mimo wielu chętnych do pomocy, rąk do pracy wciąż brakuje Andrzej Banas
Trwa rosyjska inwazja na Ukrainę. Do Polski przyjechało już ponad 1,2 mln ukraińskich uchodźców. Spora część z nich trafiła również do Krakowa, gdzie trafiają w pierwszej kolejności na Dworzec Główny. We wtorek 8 marca wybraliśmy się tam, by zobaczyć jak wygląda sytuacja.

W hali dworcowej codziennie można dostrzec zwiększającą się liczbę uchodźców. Są zdezorientowani, przerażeni, osłabieni. Niektórzy - i to zarówno młodzi, jak i starsi - wciąż odsypiają ciężką podróż do Polski. Większość jednak stoi dzielnie w długich kolejkach do trzech punktów recepcyjnych. Na twarzach Ukraińców widać determinację i skupienie. Co jakiś czas do czekających wychodzi wolontariuszka, która wypytuje ile osób, w jakiej sprawie, a następnie wpuszcza do środka, gdzie są obsługiwani. Tutaj pozyskują informacje na temat możliwości zakwaterowania na terenie Krakowa i Małopolski oraz otrzymują potrzebne informacje w języku ukraińskim. Procedura w przypadku jednej osoby trwa ok. 30 minut.

- W kolejce czekałem 2 godziny, ale warto było. Dach nad głową mam zapewniony, a potem zobaczymy - mówi w rozmowie z nami Sasza, który uciekł przed wojną z Charkowa. Do nas przyjechał dziś przed 8 rano, jednak jak mówi, był tak wykończony, że jedyne o czym marzył to drzemka, dlatego sprawy relokacji zostawił na później. Wraz z nim do Krakowa przyjechał pies i dwójka dzieci w wieku 5 i 7 lat, które trzymają w dłoniach pluszaki i malutkie pakunki.

- Jak staliśmy, tak uciekliśmy. Tam już nie ma życia, są tylko bomby i gruz - mówi.

Nie wie, kiedy i czy wróci do Ukrainy, na razie jest wdzięczny, że ma schronienie w Polsce.

Jednak przed wojną uciekają nie tylko młodzi, ale też osoby starsze. Spotykamy na miejscu jedną z mieszkanek Lwowa. Do Krakowa przyjechała sama. Jej zięć i mąż zostali na Ukrainie.

Ukrainka tłumaczy, że mimo zmęczenia wielogodzinną podróżą do Polski i strachu o najbliższych czuje się już bezpieczniej. W Krakowie otrzymała od wolontariuszy jedzenie i picie, co rusz podchodzą też, by spytać, czy nie potrzebuje pomocy medycznej.

- Tutaj kąt się dla mnie znajdzie, ciepło też, ale jak mówi lwowskie przysłowie, dom tam, gdzie serce twoje, więc mam nadzieję szybko wrócić do męża i zięcia - mówi z wyraźnym wzruszeniem.

Większość wolontariuszy to Polacy, choć są wśród nich również Ukraińcy. Jedną z takich osób jest Eunika. Jak mówi nam, sytuacja jest bardzo ciężka.

- W nocy dzieci śpią na dworcu w śpiworach lub okryte kurtkami. Mimo wielu chętnych do pomocy, rąk do pracy wciąż brakuje. Dzień i noc przyjeżdżają niezliczone tłumy zdezorientowanych, przerażonych i zmęczonych ludzi, którzy gubią się na dworcu, więc kierujemy ich do punktów medycznych, dajemy jedzenie, picie, dbamy o zwierzęta, z którymi przyjadą. Jeszcze to jakoś ogarniamy i pomagamy na tyle, na ile możemy, ale jest bardzo ciężko - tłumaczy.
[polecany[22604523[/polecany]
Jej zdanie podziela podharcmistrz Andrzej Król z Kręgu Starszyzny i Seniorów Agricola przy komendzie Chorągwi ZHP.

- Sytuacja jest trudna. Rano jest najtrudniej, bo jest mniej wolontariuszy, ale staramy się uchodźcom jakoś pomóc, rozdajemy zupę, herbatę. A nawet karmę i wodę dla psów i kotów, bo zwierząt domowych też jest sporo. Problem polega na tym, że są tylko trzy punkty recepcyjne, więc ludzie stoją w kolejkach po dwie godziny, by dostać lokum. Na szczęście miasto ich w miarę sprawnie lokuje, więc nikt nie koczuje na dworcu za długo. Nie przewidziano natomiast sytuacji, w której grupa osób chce jeden-dwa noclegi, jak najbliżej dworca, bo jadą dalej. Jak słyszą, że mają stać w trzy godzinnej kolejce to rezygnują i koczują dłużej. Mimo tych niedogodności są wdzięczni, nastawieni przyjaźnie, rzadko zdarzają się wśród nich osoby roszczeniowe - tłumaczy nam podharcmistrz.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska