Na posesji przy ulicy Dunin-Wąsowicza od kilku tygodni zalegają śmieci. I nie chodzi tu o kilka papierków - przy budynku widać sporą stertę potarganych worków, z których wysypuje się gruz. Na dodatek, tuż obok, stoi stary sedes.
Mieszkaniec pobliskiej kamienicy poprosił nas o interwencję. - Ktoś powinien to przecież posprzątać. To obrzydliwe, jak komuś nie wstyd? - komentuje wzburzony Czytelnik.
Zgłosiliśmy sprawę do Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. - Gruz i odpady wielkogabarytowe znajdują się na terenie prywatnym. Nasi inspektorzy pojadą pod wskazany adres i poinformują właściciela o zasadach pozbywania się takich odpadów - odpowiedział nam Piotr Odorczuk, rzecznik MPO. Zapewnił także, że o całej sytuacji zostanie poinformowana straż miejska.
Po kilku dniach zadzwoniliśmy więc do rzecznika straży miejskiej. Dopiero po naszym telefonie funkcjonariusze zostali wysłani na wskazane miejsce. - Strażnicy niezwłocznie pojadą tam. Skontrolują teren i zobowiążą osoby odpowiedzialne za utrzymanie porządku do oczyszczenia posesji - obiecał Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej.
Mundurowi zastali na miejscu właścicieli terenu. Okazało się, że część gruzu została przez nich już posprzątana. Zobowiązali się także do uprzątnięcia reszty bałaganu w ciągu trzech dni. - Oczywiście sprawdzimy, czy wywiązali się ze swojego obowiązku - kwituje Marek Anioł.