Dochodzenie prowadzi Wydział do walki z cyberprzestępczością Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
- Sprawa dotyczy włamania na prywatną skrzynkę mailową wojewody i wysłania sfabrykowanych wiadomości. Za takie przestępstwo grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności - mówi mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji. - Będziemy też analizować kwestię fabrykowania i rozsyłania maili pod kątem nękania, może wtedy wchodzić w rachubę przestępstwo stalkingu.
Policję zawiadomił sam wojewoda. A dwa dni później (ubiegły piątek) wydał oświadczenie. Z jego e-maila ktoś miał wysłać sfingowaną korespondencję z jedną z pracownic Urzędu Wojewódzkiego, sugerującą, że Piotra Ćwika coś łączy prywatnie z tą kobietą. Wojewoda, a zarazem kandydat na posła z PiS, zapewnia, że nie jest autorem e-maili.
Przypomnijmy: rzekoma prywatna korespondencja między wojewodą a jedną z pracownic trafiła do biura prasowego Urzędu Wojewódzkiego, bo zapytał o nią dziennikarz, który otrzymał maile, mające wskazywać na zażyłość wojewody i pracownicy. Dziennikarz załączył kilkanaście maili, z wiadomością, że jest ich więcej, zadając pytania o całą sprawę.
Wojewoda nie podał szczegółów, by - jak podkreślił - zachować dobre imię kobiety, co do której pojawiły się takie sugestie. Zapewnił, że nie jest autorem maili i ich nie wysyłał. W listach został użyty jego prywatny adres mailowy i rzekomy adres pracownicy, jakiego jednak ona - jak twierdzi - nigdy nie miała i nie używała.
Wojewoda liczy, że policja szybko wyjaśni sprawę. Apelując, by kampania wyborcza była oparta na merytorycznych argumentach i sporze, który ma budować, a nie „niszczyć dobre imię innych ludzi, niszczyć dobre imię rodzin, niszczyć dobre imię urzędów”.
Piotr Ćwik zapewnił, że na prywatnej skrzynce mailowej nie znajdowały się informacje istotne z punktu widzenia funkcjonowania państwa czy inne podlegające szczególnej ochronie.
