Lody waniliowe. Żółty kolor. Sny o lataniu. Prezenty, które chciałeś dostać i dostałeś, ale o które nie prosiłeś. Zakochiwanie się. Płyty winylowe.
To lista rzeczy, które sprawiają przyjemność bohaterowi przedstawienia. Rzeczy drobnych, mało istotnych, codziennych, zwyczajnych, a jednak przynoszących krzepiący uśmiech. Sporządził ją najpierw tworzy ją dla swojej cierpiącej na depresję matki, potem dla siebie i ukochanej. Wszystko, co najlepsze.
Monodram pod takim właśnie tytułem, autorstwa brytyjskich autorów: Dunckana Macmillana i Jonnego Donahoe, "to opowieść o zauważaniu szczęścia w małych rzeczach" - jak zapowiada swój najnowszy tytuł Teatr Bagatela.
Spektakl jest popisem gry aktorskiej Piotra Urbaniaka. I choć temat zapowiada dramatyczny przebieg, twórcy "Wszystkiego, co najlepsze" wydobyli z tej opowieści dowcip.
- Choć to dramat, który podejmuje sprawę depresji, samobójstwa i trudnych miłości, jest lekką rzeczą. Określiłbym go jako "komedię poetycką" - wyjaśnia Piotr Złotorowicz, który wyreżyserował przedstawienie. - My nim nie uleczymy tych, którzy naprawdę potrzebują specjalistycznej pomocy, ale chcemy pokazać, że ludzie z trudnymi problemami żyją wśród nas i starają się z nimi sobie radzić. Czasami słuchając muzyki, czasami jedząc lody waniliowe, czasami płacząc.
Zaś sam autor, brytyjski dramatopisarz, scenarzysta i reżyser Duncan Macmillan tak tłumaczył swoje ujęcie tematu depresji, która stanowi główny wątek spektaklu: „Nie jesteś sam, nie jesteś dziwny, dasz sobie radę i musisz się po prostu trzymać. To bardzo niefajne, niemodne, ale ja naprawdę tak myślę. Nie widziałem nikogo, kto omawiałby depresję samobójczą w sposób przydatny, interesujący lub trafny.”
W 2016 roku cieszący się ogromnym uznaniem, oparty na performansie spektakl - wystawiany w Barrow Street Theatre w Nowym Jorku - został przeniesiony na ekran przez HBO.
Jak czytamy w zapowiedzi Teatru Bagatela: "Sztuka jest opowieścią o wpływie dzieciństwa i panujących w nim stosunków rodzinnych, na kształtowanie się dorosłego człowieka. Siłą monodramu, którego temat zasadniczy może się na pozór wydawać wyeksploatowany i opracowany na wiele sposobów, są wpisane w tekst interaktywne działania z publicznością. Bohater sztuki zaprasza widzów do odgrywania ważnych postaci z jego życia".
- Ogromną zaletą tego dramatu jest to, że pomimo zaangażowania w tok przedstawienia niektórych z widzów, nie są oni nachalnie nagabywani, by współuczestniczyć w tworzeniu spektaklu. Nie przekracza się tutaj żadnych bezpiecznych granic - wyjaśnia reżyser. - Szukając aktora do odtworzenia roli Bohatera marzyłem o tym, by tworzył taką aktorsko-mentalną przestrzeń,
w której widzowie będą się czuli dobrze jak u siebie w domu. Bardzo istotne jest także, że żadne z zachowań, do których zaprasza Bohater poszczególne osoby z publiczności, nie jest oceniane. Nie podlega krytyce. Wręcz przeciwnie, za każdy „występ”, widzowi należy się wyłącznie wdzięczność. Wdzięczność za pomoc w odgrywaniu przedstawienia, które jest przecież, między innymi i o wdzięczności. Widzowie nie muszą się niczego bać.
Monodram "Wszystko, co najważniejsze" rozpoczyna sezon w Teatrze Bagatela po krótkiej, niespełna trzytygodniowej przerwie.
