Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. "Wygonił nas stamtąd hałas". Urzędnicy i radni głowią się, jak przywrócić wyludniający się Kazimierz mieszkańcom

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Kazimierz z lotu ptaka, na zdjęciu widoczny m.in. plac Wolnica
Kazimierz z lotu ptaka, na zdjęciu widoczny m.in. plac Wolnica Marcin Banasik
W ostatniej dekadzie z Kazimierza i sąsiedniego Stradomia ubyło 4,5 tysiąca mieszkańców - wynika z diagnozy miejskich urzędników i ekspertów z Instytutu Ekonomiki Przestrzeni w Krakowie. Dane wskazują na radykalne wyludnianie się tego obszaru Krakowa. Ci którzy niegdyś mieszkali na Kazimierzu nie kryją, że do wyprowadzki zmusił ich wszechobecny hałas. Muzyka na żywo oraz bary otwarte do późnych godzin nocnych stały się dla nich nie do wytrzymania. Wyludnianie się Kazimierza przyczyniło się też do drastycznego spadku liczby wiernych, przynależących do Parafii Bożego Ciała. Urzędnicy i miejscy radni mają plan, jak przywrócić tę część Krakowa mieszkańcom. Już ukrócili działalność ogródków gastronomicznych. Z kolei w najbliższych latach chcą rewitalizować place Nowy i Wolnica, aby stały się bardziej zielone i przyjazne dla mieszkańców.

Miejscy urzędnicy wspólnie z ekspertami z Instytutu Ekonomiki Przestrzeni w Krakowie przygotowali diagnozę, dotyczącą obszarów zdegradowanych* w mieście, które wymagają działań rewitalizacyjnych.

Na liście jest m.in. Kazimierz ze Stradomiem, które wspólnie zajmują nieco ponad kilometr kwadratowy, co stanowi zaledwie 0,42 proc. powierzchni Krakowa. Z diagnozy wynika, że na koniec 2020 roku na tak małej powierzchni zameldowanych było na pobyt stały nieco ponad 10 tys. osób. To oznacza, że wskaźnik gęstości zaludnienia wynosił tam wówczas ponad 7 tys. osób na kilometr kwadratowy, co jak na warunki Krakowa, ale również innych polskich miast, stanowi bardzo wysoką wartość. Średni wskaźnik gęstości zaludnienia w Krakowie wynosi blisko 2400.

Co jednak istotne wskaźnik ten na obszarze Kazimierza i Stradomia jeszcze w 2010 r. przekraczał 10 tys. osób na kilometr kwadratowy. Jak zauważają urzędnicy i eksperci, jego spadek do ponad 7 tys. wiąże się z dynamicznym odpływem mieszkańców w ostatnim dziesięcioleciu. I tutaj dochodzimy do sedna sprawy: z diagnozy wynika, że mieszkańcy Kazimierza i Stradomia stanowią zaledwie 1,42 proc. populacji miasta i co ważne ich liczba na tym obszarze stale maleje. - W ostatniej dekadzie zmniejszyła się o ponad 30 proc., co oznacza ubytek 4,5 tysiąca mieszkańców - czytamy w diagnozie. Dane jasno wskazują, że w ostatnich latach dochodziło do wyludniania się Kazimierza oraz sąsiedniego Stradomia.

Z Kazimierza wygonił ich hałas

Rozmawialiśmy m.in. z dawnymi mieszkańcami Kazimierza. Mówią wprost, że wygonił ich stamtąd hałas. - W latach 2020-2021 mieszkałem w kamienicy przy ulicy Bożego Ciała. Muzyka na żywo oraz bary otwarte do późnych godzin nocnych były bardzo uciążliwe i spowodowały moją późniejszą wyprowadzkę. Hałas dosłownie mnie stamtąd wygonił - twierdzi Patryk Pasterny. Nie ukrywa, że paradoksalnie najmilej mieszkało mu się na Kazimierzu w trakcie pandemii koronawirusa, kiedy to wprowadzone przez polski rząd obostrzenia wymusiły na właścicielach zamknięcie lokali. - Wówczas w końcu dało się spać bez stoperów w uszach - twierdzi pan Patryk.

Nie dziwi go, że Kazimierz wyludnia się. - Czy to dobrze, że w ostatnich latach zamienia się on w park rozrywki? Moim zdaniem źle. Jak temu przeciwdziałać? Nie wiem. Być może się nie da i trzeba się do tego po prostu przyzwyczaić, ale nie jest to proste. Hałas, który turyście wynajmującemu mieszkanie przez trzy dni może nie przeszkadzać, jest nie do wytrzymania przez cały rok - kwituje Patryk Pasterny.

Na wyludnianie się tego obszaru Krakowa zwraca również uwagę ks. Przemysław Soboń, proboszcz Parafii Bożego Ciała, która znajduje się na Kazimierzu. - Liczba wiernych zmniejszyła się i to drastycznie: w tym momencie oscyluje w granicy dwóch tysięcy, a jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku wynosiła 18 tys. Było to jeszcze wówczas, nim Kazimierz zaczął przekształcać się w obszar nakierowany na turystów. Co istotne wiernych nadal ubywa. Ten dalszy ubytek jest spowodowany m.in. ciągłym wyludnianiem się kamienic, które zmieniają właścicieli, a następnie swoją funkcję z mieszkalnej na przykład na hotelową - przekonuje nas ks. Przemysław Soboń.

Przewodniczący Rady Dzielnicy I Stare Miasto Tomasz Daros zwraca uwagę, że przyczyn wyludniania się Kazimierza i Stradomia jest co najmniej kilka. - Jedną z nich są rosnące z roku na rok ceny wynajmu mieszkań na tym obszarze. Coraz mniej osób stać na to, żeby na stałe zamieszkać na terenie Kazimierza i Stradomia. Tym samym zaczyna przeważać najem krótkoterminowy, ukierunkowany na turystów. Kolejną przyczyną jest również hałas, dobiegający z knajp i ogródków gastronomicznych. Dla stałych mieszkańców jest on bardzo trudny do zniesienia - podkreśla w rozmowie z nami Tomasz Daros.

Przywracanie Kazimierza mieszkańcom

Na problem hałasu głusi nie pozostali miejscy urzędnicy i radni. Od 1 września 2022 r. na terenie Kazimierza, ale również Stradomia, obowiązują przepisy o parku kulturowym, które ukróciły godziny funkcjonowania ogródków gastronomicznych. Od niedzieli do czwartku mogą być one czynne jedynie do godz. 22, natomiast od piątku do soboty i w dni poprzedzające dzień wolny od pracy tylko do północy. Skończy się zatem siedzenie i picie alkoholu w ogródkach do białego rana. Wprowadzając w życie takie zapisy radnym i urzędnikom chodziło m.in. o zrobienie porządku z trwającymi godzinami głośnymi imprezami, zakłócającymi spokój mieszkańców, których hałas z Kazimierza do tej pory nie przepędził.

Oczywiście na efekty tych przepisów trzeba poczekać do wiosny i lata, kiedy ogródki na Kazimierzu cieszą się największą popularnością. Ale Paweł Hałat, prezes Krakowskiego Stowarzyszenia Przestrzeń-Ludzie-Miasto już teraz nie ma wątpliwości, że z pewnością skrócenie godzin ich funkcjonowania, które ma doprowadzić do ograniczenia hałasu w godzinach nocnych, jest jednym z pierwszych kroków, by przywrócić Kazimierz mieszkańcom. A konkretnie tę jego część, znajdującą się w rejonie placu Nowego.

- Trzeba pamiętać, że nie cały Kazimierz jest zagłębiem knajp, w których odbywają się głośne imprezy. Kolejnym krokiem powinna być rewitalizacja tych przestrzeni, z których na co dzień chętnie korzystają mieszkańcy. Chodzi m.in. o place oraz skwery. W tym zakresie na Kazimierzu da się dostrzec pewnego rodzaju zacofanie. Jest niedoinwestowany nie tylko jak chodzi o rewitalizacje placów i skwerów, ale także w zakresie remontów ulic i chodników. To musi się zmienić, by Kazimierz był atrakcyjnym miejscem do zamieszkania - przekonuje nas Paweł Hałat.

Czy się zmieni? Wszystko wskazuje na to, że tak, ponieważ urzędnicy z krakowskiego Zarządu Transportu Publicznego realizują aktualnie ich zdaniem przełomowy projekt, nazwany Klimatycznym Kwartałem, który swoim zasięgiem obejmuje właśnie obszar Kazimierza (ale też część Grzegórzek). W ramach inwestycji urzędnicy planują m.in.: rewitalizację placu Wolnica, stworzenie ulic ogrodów, a także przebudowę i rewitalizację placu Nowego oraz ul. Starowiślnej.

Na placu Wolnica w ramach eksperymentu postawiono zielone siedziska
Na placu Wolnica w ramach eksperymentu postawiono zielone siedziska ZTP

- W tym roku chcielibyśmy zająć się rewitalizacją placu Wolnica - twierdzi Sebastian Kowal z Zarządu Transportu Publicznego. Aktualnie jest on betonową, mało atrakcyjną przestrzenią, wokół której parkują auta. W przyszłości plac ma przejść metamorfozę i stać się miejscem, gdzie będzie można usiąść, spotkać się z rodziną czy znajomymi i chwilę odpocząć. Taka możliwość była tam już w wakacje 2022 r. Na placu tymczasowo ustawiono zielone siedziska i ławki z drzewkami. - Na zimę zostały usunięte. W tym roku mieszkańcy mogą się jednak spodziewać, że ławki i zieleń znów pojawią się na placu Wolnica. Jak chodzi zaś o inne inwestycje, np. przebudowę fontanny, to w pierwszej kolejności musimy mieć projekt budowlany, więc będzie to realizowane w późniejszym czasie - przekonuje nas Sebastian Kowal.

Mieszkańcy, którzy zostali na Kazimierzu i nie zamierzają się stąd wyprowadzać liczą na to, że urzędnicze wizje doczekają się realizacji. - Mieszkam tutaj ponad 20 lat. Kazimierz jest absolutnie wyjątkowy, tylko niestety w ostatnich latach zmiany, jakie zachodziły na jego terenie, poszły w złym kierunku. Ale zamierzam tutaj zostać, by wspólnie z innymi mieszkańcami walczyć o zmiany na lepsze. Na pewno potrzeba nam więcej zieleni. Dlatego tak ważne jest, aby do Budżetu Obywatelskiego zgłaszać jak najwięcej zielonych projektów, dotyczących Kazimierza - przekonuje nas pani Katarzyna, która mieszka w jego nieco cichszej, oddalonej m.in. od placu Nowego części.

Kazimierz, ulica Szeroka
Kazimierz, ulica Szeroka Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

Uważa, że jednym z minusów mieszkania na Kazimierzu jest to, że wiele kamienic zamienia się w aparthotele, co generuje sporo problemów dla tzw. lokalsów. - Ostatnio z mojej okolicy wyprowadziło się około pięć rodzin. Właśnie z powodu tego, że dwie ogromne kamienice w ich najbliższym sąsiedztwie są aktualnie przerabiane na aparthotele z możliwością prowadzenia działalności rozrywkowej w podziemiach. Te rodziny obawiały się, że okolica stanie się przez to imprezowa, głośna, jak również zaniedbana. Wiadomo bowiem, że mieszkańcy bardzo dbają o swoje najbliższe sąsiedztwo. Natomiast przyjezdni, którzy zatrzymują się w aparthotelach na kilka dni, nie są zainteresowani byciem częścią społeczności. Przyjeżdżają tutaj po to, żeby wydać pieniądze oraz się zabawić - dodaje pani Katarzyna.

Dementuje jednak informacje, jakoby na Kazimierzu upadała działalność usługowa. - Mamy swojego szewca, fryzjerów. Jest też kilka zakładów krawieckich: szyją się tutaj płaszcze, czapki. Na Kazimierzu wciąż są małe sklepiki spożywcze. Nie mamy za to niestety placu targowego, kina oraz domu kultury, który pomieściłby wszystkich zainteresowanych. Przydałyby się też ograniczenia w zakresie nocnej sprzedaży alkoholu. Jeśli to wszystko z czasem zacznie ulegać zmianom, Kazimierz stanie się bardziej przyjazny dla jego mieszkańców - kwituje pani Katarzyna.

* obszar zdegradowany stanowi obszar gminy znajdujący się w stanie kryzysowym z powodu koncentracji negatywnych zjawisk społecznych oraz występowania co najmniej jednego z następujących negatywnych zjawisk: gospodarczych, środowiskowych, przestrzenno-funkcjonalnych lub technicznych.

Inne wnioski, zawarte w diagnozie, dotyczące Kazimierza i Stradomia:

  • spada liczba mieszkańców w wieku produkcyjnym. W 2010 roku obszar zamieszkiwało 9418 osób z tej grupy ekonomicznej, a w 2020 roku było to już niecałe 5700, co oznacza spadek o ponad 40 proc.;
  • dostrzegalny jest problem ubóstwa. Z diagnozy wynika, że wsparcie z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej otrzymuje 787 osób, co stanowi blisko 3 proc. wszystkich beneficjentów pomocy w Krakowie;
  • z uwagi na turystyczny charakter dzielnicy odnotowuje się na tym obszarze znaczną liczbę zgłoszonych przestępstw. W 2020 roku było ich 525;
  • większość budynków wielorodzinnych nie posiada windy, co znacznie utrudnia życie osobom starszym i niepełnosprawnym.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska