Zwłoki pływające w Wiśle w pobliżu mostu Nowohuckiego w Krakowie dostrzegła rowerzystka. Wiadomo, że jest to mężczyzna, którego tożsamości do tej pory nie potwierdzono. - Ciało jest w zaawansowanym stanie rozkładu. Wstępnie określono, że śmierć mogła nastąpić nawet dwa miesiące temu - powiedział "Gazecie Krakowskiej" Bartosz Izdebski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Zaraz po zgłoszeniu rowerzystki, na miejsce ruszyła jednostka woda policji oraz zastępy strażaków. To strażacy wyłowili topielca z Wisły. Ze względu na postęp rozkładu ciała, jego identyfikacja nie jest możliwa. Jedyne co jest pewne, że denat to mężczyzna.
Lekarze ocenili, że ciało mogło przebywać w rzece co najmniej dwa miesiące. Zwłoki zostały przetransportowane do zakładu medycyny sądowej. Niezbędne będą szczegółowe badania, w tym badanie DNA.
- Nie możemy wykluczyć żadnej z hipotez dotyczących przyczyn zgonu. Mógł być to nieszczęśliwy wypadek, próba samobójcza, jak również morderstwo. Trwa śledztwo - ucina Bartosz Izdebski z krakowskiej policji.
WIDEO: Barometr Bartusia. Ile powinien zarabiać nauczyciel?