https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Zabytkowy wiadukt należy ochronić, a nie rozebrać. A pilnie zabezpieczyć!

Fot. Joanna Urbaniec
Zabytkowy wiadukt kolejowy nad ul. Grzegórzecką, najstarszy zachowany krakowski most, powinno się zachować w stanie nienaruszonym - takie jest stanowisko Wojewódzkiej Rady Ochrony Zabytków. Zebrani na piątkowym (8 listopada) posiedzeniu członkowie Rady podkreślili też, że należy odpowiednio zabezpieczyć wiadukt na okres zimowy przed wilgocią i przemarzaniem, czyli w efekcie przed dalszą degradacją.

WIDEO: Krótki wywiad

Rada działa przy małopolskim konserwatorze jako organ opiniodawczy. Eksperci z WROZ na piątkowym posiedzeniu zapoznali się z opiniami specjalistów od konstrukcji budowlanych i inżynierskich na temat stanu mostu kolejowego nad Grzegórzecką, jak też ratowania tego obiektu z 1863 roku.

Dr inż. Stanisław Karczmarczyk zwracał uwagę, że ceglane sklepienie mostu jest tak dalece spękane, że to wręcz "uporządkowane gruzowisko". Byłby za rozebraniem samego sklepienia i odtworzeniem z nowej cegły, o lepszych cechach wytrzymałościowych. Jako drugi słaby punkt obiektu wymienia posadowienie filarów, ale te - jak mówi - można wzmocnić i zabezpieczyć, tak by most spełniał wszystkie wymagania, jakie stawiają przepisy. Inny z fachowców natomiast uważa, że nie należy "ruszać" sklepień, może to stanowić zagrożenie dla zabytku.

- Rozbiórka tej klasy obiektu, najstarszego mostu w Krakowie i drugiego z najstarszych w Małopolsce, zabytku techniki, jest wykluczona. Należy domagać się od inwestora rozwiązań, które pozwolą zachować zabytek w istniejącej formie - mówił nam po piątkowym posiedzeniu Bohdan Lisowski, prezes krakowskiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich, jeden z członków WROZ. Podkreślał on, że ważne jest, aby: ochronić zabytek, zapewnić bezpieczeństwo osób, tak by cegła nikomu nie spadła na głowę, a także - przepuścić pociągi. - Bo to strategiczna inwestycja, która jest sposobem walki ze smogiem - mówi o kolejowej inwestycji Bohdan Lisowski.

Jak się dowiadujemy, takim rozwiązaniem mogłoby być poprowadzenie tuż nad strukturą historycznego wiaduktu - nowego betonowego mostu dla pociągów, konstrukcyjnie odseparowanego od zabytku (przy czym nie byłaby to nowa, wyniesiona konstrukcja). - Przeprawa kolejowa powinna być konstrukcją niezależną od mostu. Inżynieryjnie nie jest to trudne ani niewykonalne zadanie - zapewnia Bohdan Lisowski.

W opracowanym projekcie swojej uchwały w sprawie wiaduktu WROZ zwróciła też uwagę, że należy pilnie zabezpieczyć przebudowywany obiekt, bo obecnie rozłożone na nim folie są niewystarczające.

- To odpowiednie zabezpieczenie nie zostało do dziś zrealizowane, mimo naszych twardych zaleceń. A idą deszcze! Jeszcze dziś dzwoniliśmy do wykonawcy, przypominając o tych obowiązkach - przekazała nam w piątek wojewódzka konserwator zabytków Monika Bogdanowska. - Wszyscy jednogłośnie na posiedzeniu Rady stwierdzili, że wiadukt da się uratować, ale jeśli konstrukcja nasiąknie wodą - to po nim! - dodawała.

- Jesteśmy w stałym kontakcie ze służbami konserwatorskimi. Modernizacja jest przeprowadzana pod nadzorem tych służb. Będziemy oczywiście stosować się do zaleceń - odpowiedział z kolei zapytany przez nas o sprawę zabezpieczenia Piotr Hamarnik z biura prasowego PKP PLK.

Przypomnijmy: kolejarze z PKP PLK prowadzą obecnie w centrum Krakowa wielką inwestycję, której głównym elementem jest dobudowa dodatkowych torów dla Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej. Wiadukt przy Hali Targowej musi zostać poszerzony, by zmieściły się na nim cztery tory (do tej pory były dwa).

Kilka tygodni temu kolejarze nagle poinformowali, że jest on w złym stanie technicznym (chodzi m.in. o stan fundamentów oryginalnej konstrukcji) i wymaga dodatkowych prac. - Odwierty i ekspertyzy wykazały bardzo zły stan fundamentów oryginalnej konstrukcji. Okazuje się, że fundamenty z XIX wieku, ze względu na obniżenie się lustra wody (kiedyś było tu starorzecze Wisły - red.), nie spełniają już obecnych standardów - argumentował we wrześniu Piotr Hamarnik z biura prasowego PKP PLK.

Kolejarze rozważali nawet, że wiadukt może zostać rozebrany i zbudowany na nowo. Na to nie było jednak zgody ze strony władz konserwatorskich.

- Musimy przystąpić do rozmów z konserwatorem zabytków, w jakiej formule odbudować wiadukt - zaznaczał prezes PKP PLK.

- Dla mnie, jako konserwatora zabytków, ważne jest ustalenie, co się stało, że most, który służył nam ponad 100 lat, nagle znalazł się w stanie katastrofy budowlanej i traci swoją stabilność, oraz kto jest ewentualnie temu winien – podkreślała z kolei Monika Bogdanowska.

"To co jest wyjątkowe, to fakt, że ten wiadukt jest jednym z ostatnich dzieł budowanych wedle konstrukcyjnych wzorców stworzonych w starożytnym Rzymie, czyli tak jak most Alcantara, czy most Trajana. Jest jak rzymskie akwedukty - to ostatni, krakowski akord dwutysiącletniej (!) tradycji! Potem wraz z drugą rewolucją przemysłową metal na dobre wchodzi do konstrukcji i mosty buduje się już inaczej, kończy się epoka.. Most dzielnie nam służył, stał się wiaduktem gdy zasypano koryto Wisły, stukotały po nim pociągi wiozące żołnierzy na fronty I wojny, podróżnych II RP zmierzających do Zakopanego, korzystali z niego okupanci, pokolenia powojenne. I nagle, podczas rozbudowy linii średnicowej pojawia się pomysł rozbiórki i... odbudowy. Nowa konstrukcja nośna, stara okładzina, a przynajmniej tyle ile uda się odzyskać. A przecież nie w licówce jest wartość, ale w sosnowych belach fundamentów, w zasypce filarów, w wyjątkowej konstrukcji. Dlatego robimy co można, by wiadukt zachować, ocalić przed rozbiórką "minus jeden metr" (wgłąb gruntu) i odbudową w nowoczesnej konstrukcji [...]" - można było przeczytać na Facebookowym profilu Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Kilka dni temu Piotr Hamarnik podkreślał, że wciąż trwają rozmowy ze służbami konserwatorskimi na temat zakresu i sposobu realizacji dodatkowych prac na zabytkowym wiadukcie kolejowym nad ul. Grzegórzecką. - Wspólne rozwiązanie jest opracowywane. Gdy zostanie uzgodnione, będziemy mogli określić, w jaki sposób te dodatkowe prace wpłyną na harmonogram realizacji inwestycji w tym miejscu - zaznaczał kilka dni temu Piotr Hamarnik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 15

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Dębowe fundamenty wiaduktu ulegają destrukcji tylko dlatego, że 150 lat temu zasypano starorzecze Wisły. Jedynym rozwiązaniem umożliwiającym odtworzenie XIX w. struktury nośnej jest przywrócenie stosunków wodnych w rejonie wiaduktu z czasów budowy tego obiektu. Jednym słowem należy przywrócić bieg Wisły w tym rejonie, odizolować dawny most od kanalizacji, itd. Wtedy po przywróceniu stanu początkowego można będzie mieć nadzieję, że zabytek zacho wamy dla następnych pokoleń na, jak myślę co najmniej tysiąc lat. dąb w wodzie wytrzymuje tyle lub więcej. Należy więc puścić Wisłę ulicą Dietla tak jak dawniej. Dziwię się, że konserwator nie walczy o to. Koszty się nie liczą, jeśli chodzi o utrzymanie tak cennego zabytku. zabytek to przecież nie tylko budowla umieszczona w jakimś ściśle określonym miejscu, ale i w ściśle określonych warunkach. Tych z XIX w.warunków nie ma i nigdy już nie będzie. Dębowa podstawa będzie w suchym gruncie zawsze ulegała destrukcji. Poza tym dziś pociągi są cięższe i mają jeździć po czterech torach z dużo większą prędkością. Projektanci zdają sobie sprawę z wielokrotnego przeciążenia starego mostu. Można próbować zbudować ukryty nowy wiadukt. Tylko dalej nie przywrócimy starej konstrukcji oryginalnej funkcji mostu. Można jednak przenieść ten most, poszukać miejca gdzie spełniałby swoją zaplanowaną w XIX w. rolę mostu na dębowych fundamentach nie obciążonych ponad miarę przewidzianą przez konstruktorów. Jest to jedyny sposób, by zabytek myśli technicznej z XIX w. mogło oglądać następne wiele pokoleń. Natomiast na Grzegórzeckiej stworzenie identycznej drugiej części wiaduktu o parametrach koniecznych w XXI w. nie jest problemem. Wizualnie byłby to wiadukt taki jak oryginał, więc w otoczeniu okolicznej zabudowy nie spowodowałby dysonansu. nigdy nie przywrócimy Krakowa z okresu średniowiecza chociażby, czy innego. Cenne rzeczy należy niewątpliwie zachować. To nie znaczy, że miasto nie ma się rozwijać. Czeska Praga dziesięć lat temu krok po kroku rozebrała kamienny most Karola kamień po kamieniu i stworzyła betonową nową konstrukcję mostu układając każdy kamień na swoje miejsce. Jest to wielce dyskusyjne ,ale most na Grzegórzeckiej jest wielokrotnie mniejszy i jakby to określić mniej, przepraszam za określenie mniej zabytkowy. Należy go na pewno zachować, ale w miejscu dla niego naturalnym, jakim na pewno będzie płynąca woda. Przy takiej jak widzimy postawie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, z którą generalnie się zgadzam jedynym sensownym rozwiązaniem jest znalezienie odpowiedniego miejsca dla zabytku. choćby to tylko przykład miejsce gdzieś nad planowanym o dwustu lat kanale Wilgi. Wkładam kij w mrowisko, ale Kraków jest tego wart. A poza tym myślę nie nic nie kosztuje i większości głowa od tego nie Boli. Pozdrawiam.

m
mitex

Za tego nierządu taniej i łatwiej jest nie remontować tylko rozebrać

g
grzeg

Słusznie! W pełni popieram.

G
Gość
9 listopada, 8:36, bac:

Konserwator wojewódzki i rada konserwatorska powinni mieć też pojęcie o techniczno-funkcjonalnych aspektach starzenia się zabytków komunikacyjnych. Kompromitujące jest pytanie: dlaczego nagle znalazł się w stanie katastrofy budowlanej. Choć wiadomo, że dlatego, że "nagle", po 150 latach wykonano odwierty do gruntownych badań stanu fundamentów. Zwłaszcza architekt powinien mieć świadomość, co by się działo ze starym wiaduktem na zanikających fundamentach, obciążonym "tylko" własnym ciężarem (i odbiciem drgań nowej konstrukcji), okraczonym tym wymyślonym nowym wsparciem konstrukcji, poddanej intensywnym dynamicznym obciążeniem od ruch pociągów.

Jeszcze jedno dlaczego wiadukt uległ degradacji... popatrzcie co kiedyś jeździło po torach i jak się kolej zmieniła, a co za tym idzie też masa pociągów. Wcześniej po torach jeździła lokomotywa ważąca kilkadziesiąt ton z wagonem z węglem i lekkie wagoniki pasażerskie... teraz każdy wagon jest nie wiele lżejszy od lokomotywy. To wszystko robi swoje... w połączeniu z natężeniem, daje potężne obciążenia mostu...

G
Gość

To słabe, że problem jest odkryty oo dwóch latach od rozpoczęcia budowy. Dlatego przeoczono to wcześniej?

Z drugiej strony, jak wiadukt się sypie to jest okazja żeby go zastąpić czymś współczesnym i zmieścić przy okazji lepsze chodniki pod spodem. Można co najwyżej zostawić pamiątkową tablicę z datą i zdjęciem a cegły wykorzystać w skansenie gdzieś np na Skotnikach.

G
Gość

Oczywiście ,że chronić! Zburzyć to szybko idzie, a potem już nie wróci

K
Krakus
8 listopada, 21:17, Gość:

Brawo w koncu. Ten most jest czescia krajobrazu jak wawel czy sukiennice

9 listopada, 09:51, Krakus:

Tak, wiadomo. Ale z początku był to most nad korytem Starej Wisły i ma grube filary, no nie da się ukryć że obniża przepustowość na jezdniach... Z drugiej strony szkoda go, a to zrobiła ekipa z częścią filarów (w miejsce cegły jakiś beton ? cement ?) jest BARDZO BR[orbaźliwe]E.

słowo obrażliwe... to napiszę BARDZO NIEŁADNE !

K
Krakus
8 listopada, 21:17, Gość:

Brawo w koncu. Ten most jest czescia krajobrazu jak wawel czy sukiennice

Tak, wiadomo. Ale z początku był to most nad korytem Starej Wisły i ma grube filary, no nie da się ukryć że obniża przepustowość na jezdniach... Z drugiej strony szkoda go, a to zrobiła ekipa z częścią filarów (w miejsce cegły jakiś beton ? cement ?) jest BARDZO BR[orbaźliwe]E.

G
Gość
9 listopada, 08:36, bac:

Konserwator wojewódzki i rada konserwatorska powinni mieć też pojęcie o techniczno-funkcjonalnych aspektach starzenia się zabytków komunikacyjnych. Kompromitujące jest pytanie: dlaczego nagle znalazł się w stanie katastrofy budowlanej. Choć wiadomo, że dlatego, że "nagle", po 150 latach wykonano odwierty do gruntownych badań stanu fundamentów. Zwłaszcza architekt powinien mieć świadomość, co by się działo ze starym wiaduktem na zanikających fundamentach, obciążonym "tylko" własnym ciężarem (i odbiciem drgań nowej konstrukcji), okraczonym tym wymyślonym nowym wsparciem konstrukcji, poddanej intensywnym dynamicznym obciążeniem od ruch pociągów.

do wywalenia to jest wykonawca

R
Ryś

JA TU COŚ k........ NIE ROZUMIEM !!! TO JAK WYGLĄDAŁO ZEZWOLENIE NA BUDOWĘ !!! TERAZ KIEDY BUDOWA JEST W TRAKCIE WYCHODZI PROBLEM Z WIADUKTEM - MOSTEM (STARE KORYTO WISŁY) SZUKANIE DZIŚ W TRACIE ROBÓT ROZWIĄZANIA CZY ROZBIERAĆ CZY NIE ROZBIERAĆ TO KOMPLETNA NIEODPOWIEDZIALNOŚĆ URZĘDNIKÓW MIASTA, KTÓRYCH NALEŻY WYWALIĆ DYSCYPLINARNIE Z PRACY JEŚLI POZWOLILI NA INWESTYCJĘ BEZ UWZGLĘDNIENIA ZABYTKÓW ZNAJDUJĄCYCH SIĘ NA TRASIE ! RÓWNIEŻ KONSERWATOR MIEJSKI I WOJEWÓDZKI DO ZWOLNIENIA - SKANDAL ŚWIADCZY O KOMPLETNEJ NIEODPOWIEDZIALNOŚCI LUDZI !!!

b
bac

Konserwator wojewódzki i rada konserwatorska powinni mieć też pojęcie o techniczno-funkcjonalnych aspektach starzenia się zabytków komunikacyjnych. Kompromitujące jest pytanie: dlaczego nagle znalazł się w stanie katastrofy budowlanej. Choć wiadomo, że dlatego, że "nagle", po 150 latach wykonano odwierty do gruntownych badań stanu fundamentów. Zwłaszcza architekt powinien mieć świadomość, co by się działo ze starym wiaduktem na zanikających fundamentach, obciążonym "tylko" własnym ciężarem (i odbiciem drgań nowej konstrukcji), okraczonym tym wymyślonym nowym wsparciem konstrukcji, poddanej intensywnym dynamicznym obciążeniem od ruch pociągów.

E
Eio

Hamarnik pracował kiedyś w zikicie i jemu nie wierzę wiele razy kłamał , tylko ta popleczniczka z TVP3 Kraków Worniecka przytakiwała tak tak...tak tak....tak tak,jak obecnie Dworakowi z Koszykarskiej ?

G
Gość

chce mieć Kraków nowoczesny i skomunikowany aby się dało w nim żyć a nie skansen... w Krakowie mamy masę bardziej zabytkowych zabytków niż jakiś rozlatujący się wiadukt. Zrobić rekonstrukcje i spokój.

G
Gość

Brawo w koncu. Ten most jest czescia krajobrazu jak wawel czy sukiennice

s
stary kolejarz

powod rozbiorki wiaduktu jes Jeden....DODATKOW3E PIENIADZE BO ROBOTY SIE SLIMARCZA TERMIN ZAGROOZONY..TRZEBA COS WYDOIC STARA SPIEWKA FIRML..../patrz trasa lagiewwnicka/te cztery tory to na wielki wyrost...po obecnym ukladzie torowym kursowalo w bPRL-ukilka razy wiecej pociagow i wszystkie sie miescily zreszto wystarczy siegnac do archuwum i zobaczy rozllady jazdy z lat 70-tych. ....POZYJEMY KTOS TO FACHOWO ROZLICZY ALE KTO ZWROCI KOSZTY SPOLECZNYCH UCIAZLIWOSCI ..KOGOS MPONIOSLA BUJNA FANTAZJA ALE NIESTETY B,KOSZTOWNA

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska