Profesor przyznaje, że jest słaby. Ale się uśmiecha. - Jestem grzecznym pacjentem i zastrzyków się nie boję - mówi prof. Skalski. - Chcę już do domu, do pracy. Ale lekarze mnie nie puszczają. Tyle spraw na głowie i Zuzia na mnie czeka. Mam ogromny żal do losu, że nie pozwolił mi jej zoperować.
Kardiochirurg zemdlał w środę, gdy wiózł dwuletnią Zuzię na salę operacyjną. Dziewczynka jest pierwszą pacjentką Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu, której przeszczepiono serce. Dokonali tego wspólnie lekarze z Krakowa, Gdańska i Zabrza. Operacją miał kierować prof. Skalski. Nie zdążył. Dostał zawał i teraz sam jest pacjentem.
Skalski jest lekarzem znanym nie tylko w Małopolsce - w Prokocimiu leczy małych pacjentów z całego kraju. Uwielbiany przez rodziców, zawsze ma dla nich czas. Wyjaśni z najdrobniejszymi szczegółami chorobę dziecka. Nikt nie wstydzi się zadawać mu pytań. - To ciepły, sympatyczny człowiek. Nie ma w nim nic z zarozumiałego profesora - podkreśla Aleksandra Nieciecka, mama dwuletniego Olka. Chłopczyk już dwa razy był operowany w Prokocimiu. Czeka go kolejny zabieg. - Mam nadzieję, że profesor wyzdrowieje i naszego Olka zoperuje. Trzymamy kciuki - dodaje pani Aleksandra. Po szpitalu krążą opowieści o oddaniu profesora dla pacjentów. W lipcu 2007 r. prof. Skalski przygotowywał się do operacji małego Bartka. Musiał się jednak wstrzymać, bo centrum krwiodawstwa wysłało informację, że brakuje krwi. Co zrobił Skalski? Oddał krew, a potem przez pięć godzin operował pacjenta.
Kraków: radny PO nielegalnie rozwiesił tysiąc plakatów
Janusz Skalski nie miał łatwego zadania w Krakowie. Gdy w 2007 r. został szefem dziecięcej kardiochirurgii, musiał się zmierzyć z autorytetem swojego wybitnego poprzednika - prof. Edwarda Malca, uważanego za jednego z najlepszych kardiochirurgów dziecięcych w Europie. O jego odejściu kilka lat temu z kliniki w Prokocimiu było głośno w całej Polsce. To był trudny okres dla szpitala i jego pracowników. Mało kto chciał wówczas zastąpić Malca i być ciągle do niego porównywanym.
Prof. Skalski się nie przestraszył. Chętnie przyjął propozycję z Prokocimia. Nie musiał nikomu niczego udowadniać. Był już znanym kardiochirurgiem, wówczas kierował oddziałem kardiochirurgii dziecięcej Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu i Wydziałem Lekarskim Śląskiej Akademii Medycznej. Ale ten facet należy do tych, co nie potrafią spokojnie żyć. Chce ciągle nowych wyzwań, emocji. Maciej Kowalczyk, dyrektor szpitala w Prokocimiu: - Prof. Skalski poradził sobie znakomicie. Najtrudniejsze było zyskanie uznania asystentów poprzednika. Zrobił to. Pozwolił rozwinąć skrzydła młodym lekarzom. Pozwolił im operować samodzielnie, uwierzył w nich. Jest to jeden z jego największych sukcesów.
Medycyna to prawdziwa pasja profesora. Wszyscy w Prokocimiu wiedzą, że nikt tak nie zna jej historii, jak on. Zbiera starodruki, ma ogromny zbiór książek medycznych. - Gdziekolwiek jedzie, pierwsze co robi po sympozjum czy zabiegach, to pędzi do antykwariatu, by zdobyć kolejny egzemplarz. Skarbnica wiedzy! - zdradza prof. Jerzy Sadowski, szef kardiochirurgii w Szpitalu im. Jana Pawła II. Dyrektor Kowalczyk: - Kiedy się dowiedziałem, że miał zawał, pomyślałem, że wreszcie mój profesor się uspokoi, zacznie dbać o siebie. Potem zmieniłem zdanie. Ma zreperowaną tętnicę, która była zwężona, wreszcie zrobił sobie koronarografię, na którą nie miał czasu. Dopiero teraz zacznie szaleć!
Pokaż, kogo popierasz. Już dziś oddaj głos na prezydenta Krakowa
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Usłyszał wyrok za... oblanie wodą żandarmaMaciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą.**Wejdź na szumowski.eu
A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
