https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krakowianie już nie chcą kościelnych rozwodów

Marta Paluch
Paweł Relikowski/Polskapresse
W archidiecezji krakowskiej coraz mniej osób decyduje się na stwierdzenie nieważności małżeństwa zawartego w kościele katolickim. W pierwszym półroczu 2013 r. takich spraw jest o jedną czwartą mniej niż w ubiegłym roku o tej porze. Ta tendencja utrzymuje się od dwóch lat, choć Kraków wciąż jest drugą po Warszawie diecezją pod względem liczby procesów unieważnienia małżeństwa, mylnie zwanych kościelnymi rozwodami.

Spadek liczby procesów unieważnienia małżeństwa niekoniecznie znaczy, że katolicy przestali się rozstawać. Do sądu metropolitalnego w Krakowie codziennie przychodzi w tej sprawie średnio osiem osób. Po rozmowie z petentami urzędujący tam ksiądz decyduje, czy dany sakramentalny związek kwalifikuje się do rozpatrzenia go pod kątem nieważności. Każdego dnia 1-2 takie sprawy trafiają do rozpatrzenia. Dwie trzecie procesów kończy się stwierdzeniem nieważności mał-żeńskiego węzła.

Powodów takiego stwierdzenia może być bardzo wiele. Według prawa kanonicznego, są to m.in. brak minimum małżeńskiego poznania, pozbawienie używania rozumu, poważny brak rozeznania co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich, niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej, podstęp przy zawieraniu małżeństwa (umyślne wprowadzenie w błąd), symulacja, przymus i bojaźń, impotencja. Tyle prawo, a praktyka? Zacytowane przepisy są interpretowane coraz szerzej. Np. zapis o psychicznej niezdolności do podjęcia obowiązków małżeńskich często jest kojarzony z niedojrzałością.

- Niedojrzałość, czyli owa "niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej" to najczęstsza przyczyna stwierdzeń nieważności od lat - mówi bp Tadeusz Pieronek, który bardzo długo orzekał w sądzie metropolitalnym i do dziś żywo interesuje się tą kwestią. Tłumaczy, że chodzi m.in. o pracoholizm czy inne nałogi, które uniemożliwiają funkcjonowanie małżeństwa. - W każdym przypadku jednak to musi stwierdzić sąd, często powołuje się też biegłych psychologów lub psychiatrów - dodaje biskup.

Przykładem takiej niedojrzałości są również uzależnienia - np. od komputera. - Prawo w tym zakresie się nie zmieniło od lat, my po prostu próbujemy te nowe formy defektów psychicznych uwzględniać w orzekaniu. Staramy się nadążyć za zmieniającą się rzeczywistością - tłumaczy ks. Zbigniew Rapacz, wikariusz sądowy (oficjał) archidiecezji krakowskiej. Dodaje, że po ludziach, którzy przychodzą do sądu, coraz bardziej widać zmianę priorytetów i niedojrzałość właśnie. Coraz więcej małżeństw chce stwierdzenia nieważności ze względu na to, że żyją osobno - druga połówka wyjechała do Anglii czy Irlandii.

Mimo to coraz mniej małżonków przychodzi do krakowskiej kurii (rozpatruje się w niej sprawy również z diecezji bielskiej, która nie ma swojego sądu) po stwierdzenie nieważności swojego związku. W 2011 r. było 250 takich orzeczeń, w ubiegłym roku do końca czerwca - 100. W 2013 r. - 75. Czy należy się z tego cieszyć? - Nie wiem. Wydaje mi się, że ludzie biorą coraz mniej ślubów. Albo nie zależy im, żeby mieć kościelne stwierdzenie nieważności małżeństwa - mówi ks. Rapacz.

Podobnego zdania jest bp Tadeusz Pieronek. - Możliwe, że coraz mniej zależy im na tym, by stwierdzić nieważność zgodnie z kanonicznym prawem. Przed II wojną światową polska miała większą liczbę stwierdzeń nieważności małżeństw niż inne państwa, i to nam zarzucano. Ale to znaczyło tyle, że ludziom u nas zależało na poukładaniu swoich relacji z Bogiem i Kościołem - mówi.

Jedną z przyczyn mniejszej liczby unieważnień małżeństwa mogą być mity na temat kosztowności tych procesów. Niektórzy mówią o dziesiątkach tysięcy złotych. - To absolutne bzdury i mity. Taki proces jest w niektórych wypadkach tańszy niż proces cywilny w sądzie, bo pracownicy kurii nie dostają zapłaty za konkretną sprawę, tylko zwykłą pensję - tłumaczy ks. Rapacz. Koszt to kilkaset zł, plus ewentualnie koszty ekspertyz np. psychologicznych (kilkaset do kilku tys. zł).

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 16

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Arletta Bolesta
Nt. kościelnego procesu o nieważność małżeństwa zapraszam na mój blog (rozwody-koscielne.eu)

dr Arletta Bolesta

adwokat kościelny
g
go
cywilny zna się???
d
daski33
ja wzięłam normalny rozwód i z pomocą Pani Justyny z jwc-kancelaria szybko go zakończyłyśmy
j
ja
Ja natomiast skorzystałam z adwokat Bolesty Arletta, wybiera się najlepszych, miejscowość jest bez znaczenia
A
Agnieszka Ok.
Ja w Krakowie skorzystałam z ogólnopolskiej Poradni Salomon konkretnie z pomocy adwokata kościelnego Michała Pełki. Najtańsza opcja to pomoc adwokata w samodzielnym napisaniu wniosku, co zaproponował mi również p. Michał, ale ja zdecydowałam się na udział p. Michała w całym procesie. Ze względu na wymagającą pracę nie mam możliwości w pełni zaangażować się w sprawę wolę zaufać adwokatowi.
G
Gabriela Kamińska
Dzień dobry

Zapraszam na bloga o procesie stwierdzenia nieważności małżeństwa.

mgr lic. Gabriela Kamińska
prawnik, specjalista prawa kanonicznego
P
Procedura
Ludzie rozwiedzeni, a przynajmniej wielu z nich chce uporządkować także sprawy związane z unieważnieniem małżeństwa kościelnego. Problemem są zagmatwane procedury i terminy. Swoje 3 grosze dokładają prawnicy. Tak naprawdę mało jest prawdziwych kanonistów. Nawet w Krakowie jest takich prawdziwych zaledwie kilku. Ja polecam doktorantkę KUL-u, młodą ale dobrą prawniczkę Gabrielę Kaminską kanoniczna-kancelaria.pl
A
Arletta Bolesta
Witam,
zapraszam na swój blog nt. kościelnego procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa.
[email protected]
dr Arletta Bolesta
adwokat kościelny
c
cvcv
NIE DAWAĆ ZAROBIĆ CZARNYM
A
Arcone
Ależ się p. redaktor wymądrzyła. Prawda, nie ma rozwodów kościelnych. Ale nie ma też "unieważnień małżeństwa", są tylko "stwierdzenia nieważności". Różnica jest mniej więcej taka, jak między kupieniem w sklepie przeterminowanego jogurtu a przetrzymaniem go po zakupie w domu do upływu terminu ważności. I jednym i drugim można się struć, ale tylko za ten pierwszy przysługuje zwrot pieniędzy...
M
Mirka
Coraz mniej się zgłasza, bo po pierwsze jest drogo, gdy weźmie się adwokata ( i nie każdy dowolny może być), a bez tego się nie da, po drugie: nawet w ewidentnej sprawie można nie uzyskać unieważnienia. A potem się piętnuje małżeństwa w konsekwencji niesakramentalne, chociaż strona naprawdę pokrzywdzona w związku (np. skatowana zaraz po ślubie przez psychola udającego normalnego człowieka) jest albo skazana na samotność albo na ślub cywilny. Bo że taki człowiek jest niezdolny do małżeństwa to oczywiste. Jednak nie dla wszystkich. A socjopaci umieją się znakomicie dostosowywać do oczekiwań społecznych i pokazują na co ich stać dopiero we własnych czterech ścianach. " Ale to są tylko pani słowa" - można usłyszeć w komentarzu. Nawet obdukcja lekarska mało się liczy.
M
Marek
Czy może być powodem unieważnienia małżeństwa, że osoba biorąca ślub kościelny nie ujawniła, że nie ma bierzmowania?
w
www
a w ogole kogo to obchodzi?
S
Słowianin
Większość małżeństw w Polsce rozpada się z powodu dłuższej rozłąki z rodziną.
Ten trend trawa od czasów PRL-u od kiedy były wyjazdy "eksportowe" do pracy w Iraku, Libi, byłym Związeku Socjalistycznych Republik Radzieckich, Niemieckiej Republiki Demokratycznej i in. Do refleksji! Ku przestrodze!
m
marek popiela
Mam to gdzies co klechy mysla bo sami sa pelni obludy, zla i niemoralnosci. Bedzie mnie taki osadzal albo i nauczal a pozniej sie okazuje ze jest na pierwszej strone gazet bo gwalcil jakies dziecko. (A jak mu sie uda to go biskup kolega przeniesie do innej parafii). Oni zyja tylko dla kasy i dla dostatniego zycia kosztem nas Polakow, niestety troche naiwnych.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska