Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowianie przejęli stoiska z oscypkami na Krupówkach

Tomasz Mateusiak
To właśnie za takie stoisko, jak to na zdjęciu, oferenci są skłonni zapłacić nawet 11 tys. zł miesięcznie.
To właśnie za takie stoisko, jak to na zdjęciu, oferenci są skłonni zapłacić nawet 11 tys. zł miesięcznie. fot. Tomasz Mateusiak
Sprzedaż oscypków na Krupówkach to najlepszy biznes na świecie. Tak przynajmniej można wywnioskować z wyników przetargu na dzierżawę 12 stoisk z oscypkami na tej ulicy. Najcenniejsze z nich zostało wynajęte aż za 11 tysięcy złotych miesięcznie i trafiło do rodziny zameldowanej w bloku na os. Dywizjonu 303 w krakowskiej Nowej Hucie. Ci sami krakowianie będą też prowadzić trzy inne serowe stoiska na Krupówkach. W sumie za wszystkie punkty zapłacą miastu miesięcznie 38,9 tys. zł.

Z zakończonego przetargu na dzierżawę stoisk, które zorganizowało Biuro Promocji Zakopanego, wynikają głównie dwa wnioski. Po pierwsze - dalej sporo osób myśli, że na sprzedaży oscypków można się szybko obłowić, a po drugie - wiarę tę przejawiają również cepry.

W przyszłym roku z 12 wystawionych na wynajem stoisk przy Krupówkach ani jednego nie obejmie mieszkaniec Zakopanego. Ba, najemcami tylko połowy z nich będą górale, pochodzący z okolicznych gmin. Oprócz krakowian, na liście dzierżawców jest też pewna bizneswoman z Rącznej (wieś pod Krakowem), która obejmie dwa kolejne stoiska (zapłaci za nie łącznie 17,3 tys. zł miesięcznie). Trzy inne punkty wzięła rodzina z Poronina. Pozostali (po jednym stoisku) to mieszkańcy Ratułowa (gm. Czarny Dunajec), Bańskiej Niżnej (gm. Szaflary) i Krauszowa (gm. Nowy Targ).

- I moim zdaniem to jest wielki skandal - mówi pani Maria, góralka, od 30 lat sprzedająca oscypki w Zakopanem. - Górale spod Tatr zostali przez te kosmiczne stawki wyrugowani z Krupówek. Teraz na naszych regionalnych serach zarabiają cepry. Myślę, że winę za to ponoszą nasze władze, które zakopiańczykom powinny dać jakieś parytety przy przetargach. Poza tym pokutuje tu też dziwne przekonanie, które jakiś czas temu poszło w Polskę, że na serach to można nawet i 3 tys. zł dziennie zarobić. To nierealne.

Jak dodaje kobieta - ludzie, którzy za wynajem stoiska dali 11 tys. zł miesięcznie, na serkach nie zarobią. - Biznes na oscypkach kręci się góra przez pięć miesięcy. Ale czynsz trzeba też płacić przez pozostałych siedem miesięcy - dodaje pani Maria. Na dodatek handlarze, tym bardziej ci z bloków w Nowej Hucie, sami serów nie będą wyrabiać. Muszą je kupić od bacy. Do tego trzeba odprowadzić podatek. - Czasami ciężko jest wyrobić 3-4 tys. zł w miesiąc, a gdzie jeszcze 11 tys. na czynsz? - dziwi się góralka.

Wbrew tym wyliczeniom nowi oscypkowi najemcy mają nadzieję, że na sprzedaży serków na Krupówkach uda się im zarobić. - Czy się nie rozczarujemy? Trudno powiedzieć - mówi Maria Gawlak z Poronina, która wraz z dwoma krewnymi za trzy stoiska zapłaci w sumie 20,9 tys. zł miesięcznie. - To się dopiero okaże. Przyznaję, że dotychczas nie handlowaliśmy serami i ceny, jakie zaproponowaliśmy miastu, są szacunkowe. Może trzeba będzie do kramu dołożyć. Najwyżej po roku z tego biznesu zrezygnuję.

W tej sytuacji ręce zacierać może Biuro Promocji Zakopanego, do którego należą stoiska. Wynajem 12 punktów na Krupówkach da tej instytucji 1 mln 145 tys. zł rocznego zysku. Jeżeli doliczyć do tego 1,5 mln zł, jakie Biuro zarobi wynajmując przez pół roku kolejne 23 stoiska z oscypkami pod Gubałówką, okaże się, że prawie wszystkie imprezy kulturalne i sportowe w mieście (Biuro Promocji je organizuje) sfinansują w 2014 r. sprzedawcy serków.

Zdaniem dyrektora Biura Promocji Zakopanego
Mimo że stawki za wynajem straganów z oscypkami na Krupówkach osiągnęły rekordową wysokość, dyrektor Biura Promocji Zakopanego Andrzej Kawecki jest daleki od euforii.

- Choć cieszę się, że nasze stoiska są w cenie, to jednak prywatnie uważam, że nie jest możliwe, by ktoś nawet na czterech stoiskach zarobił na czynsz w wysokości 40 tys. zł. Dla mnie te ceny są sztucznie pompowane.

Jak dodaje dyrektor, proceder ten wygląda następująco: kilku członków danej familii składa wysokie oferty i odstrasza tym samym innych zainteresowanych. Następnie kolejni członkowie rodziny dają niższe oferty na dzierżawę. Po zakończeniu przetargu osoby z dwiema-trzema najwyższymi ofertami się wycofują (tracąc tylko 500 zł wadium, które nie może być wyższe, bo zabraniają tego przepisy o zamówieniach publicznych), a stragan bierze ich brat czy żona, ale już nie za kilkanaście tys. zł miesięcznie, ale za połowę tej ceny. - Nie wiem, czy tak będzie w tym roku, ale liczę się z taką sytuacją - dodaje Kawecki.

Inny scenariusz, zdaniem dyrektora, to taki, że zwycięzca przetargu rzeczywiście weźmie stoisko na styczeń i luty, kiedy w mieście są turyści. Wiosną wypowie jednak umowę (musi to zrobić miesiąc wcześniej) i stragan będzie stał pusty do lata. Wówczas ruszy kolejny przetarg i znowu ktoś wygra go tylko na dwa miesiące. - Takie praktyki na Krupówkach już się niestety zdarzały - zdradza nam Kawecki.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska