FLESZ - Kolejna próba oszustwa w sieci

Jak podaje Gazeta Wyborcza gang działał w latach 2011-2013 i najpierw wyprowadzał pieniądze z banków metodą "na wrzutkę”. Ofiarami były placówki bankowe z Warszawy, Krakowa i Wrocławia.
Metoda przestępców polegała na zakładaniu w banku rachunku na podstawie podrobionych dokumentów. Jednocześnie podpisywano dodatkową umowę, która umożliwiała dokonywanie tzw. wpłaty zamkniętej bezpośrednio w kasie lub za pośrednictwem wrzutomatu.
Z banku otrzymuje się wtedy specjalną kopertę, do której klient może włożyć gotówkę i skorzystać z wrzutomatu. Jednocześnie deklaruje, ile pieniędzy przekazuje do banku. Były to kwoty rzędu 1,5 mln euro.
Pieniądze są od razu księgowane na rachunku, ale koperta z zawartością najpierw trafiała do sortowni pieniędzy. Tam okazywało się, że nie było w środku gotówki, a pocięte gazety. Przestępcy, korzystając z tego, że dochodziło wcześniej do zaksięgowania rzekomo wpłaconych pieniędzy zlecali elektronicznie przelew dużych sum z konta, zanim jeszcze bank się zorientował, że w kopercie nie ma pieniędzy.
Z biegiem czasu przeszli na wyższy szczebel oszustw. Pomogły w tym szczegółowe dane dotyczące rachunków w bankach.
Przestępcy weszli w posiadanie informacji związanych z kontami należącymi głównie do członków zarządów banków, biur maklerskich, czy spółek giełdowych - opisuje prokuratura.
Oszuści mieli adresy, numery PESEL, imiona rodziców, nazwiska rodowe, numery rachunków. Co więcej, mieli nawet loginy czy hasła służące do logowania się do bankowości internetowej lub telefonicznej. Te dane pozwalały im na bezpośrednie dokonywanie przelewów z okradanych rachunków.
Gdy zdarzało się, że dane nie były kompletne i mieli problem z dobraniem się do pieniędzy na koncie, które wzięli na celownik, za pomocą różnych technik wyłudzali potrzebne dane. Na przykład sklonowane karty SIM do telefonów. Dzięki nim mogli podszywać się pod właściciela konta i otrzymywać na telefon ze sklonowaną kartą kody SMS potrzebne do potwierdzenia tożsamości przy przelewach, czy zmianie haseł.
- W trakcie śledztwa odzyskano pieniądze oraz mienie, zakupione za wyłudzone pieniądze, za prawie 17 mln zł - przekazuje Prokuratura Regionalna. Oskarżonym grozi nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Odpowiedzą też za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, oszustwa komputerowe, nielegalne uzyskiwanie informacji i pranie brudnych pieniędzy.