Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowski duet Sarapata wydał swoją debiutancką płytę. "EP1" to nowoczesna elektronika na światowym poziomie

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Sarapata
Sarapata Grzegorz Łach
Dopiero co debiutowali na wiosnę pierwszym nagraniem i teledyskiem "3 a. m." - a już mamy całą płytę z ich muzyką. "EP1" lokuje się w formule klubowej elektroniki o melancholijnej nucie w stylu projektów Moderat czy Apparat. Fani tego rodzaju brzmień na pewno nie zawiodą się wydawnictwem krakowskiego duetu Sarapata.

FLESZ - Pokolenie Z. Dobry, ale szybki klient

od 16 lat

Wystarczyła publikacja pierwszego singla zatytułowanego "3 a. m.", by jak kraj długi i szeroki wybrzmiały pytania "Kiedy płyta?" lub "Gdzie można zobaczyć ich na żywo?". Jednak duet Sarapata od początku podążał wyznaczoną jasno ścieżką w sposób niezwykle przemyślany. Żadnego pospiechu czy działania pod wpływem impulsu - najważniejsza była wierność sobie i chęć oddania w ręce słuchaczy dzieła kompletnego, dopieszczonego i satysfakcjonującego dla samych autorów.

I choć po drodze wokół braci Sarapata narobiło się sporo szumu, w tym za sprawą szeroko komentowanego teledysku do piosenki "Rework", w którym główną, znakomitą rolę zagrał Mateusz Damięcki, wcielając się w drag queen, fani elektroniki musieli uzbroić się w cierpliwość. Na szczęście 3 grudnia została ona wynagrodzona. Tego dnia swoją premierę miał debiutancka płyta zespołu - "EP1". Na wydawnictwo składa się siedem efektownych kompozycji, które łączą klubowy puls, elektroniczne brzmienie i nostalgiczny nastrój.

- Utwory na ten album powstawały przez ostatnie trzy lata. Część z nich zrealizowaliśmy niemal w całości w czasie kilku wieczorów, inne produkcje przez miesiące ulegały licznym permutacjom - zdradzają sami artyści.

To, co od pierwszej chwili stało się wyróżnikiem brzmienia Michała i Mateusza to złożone, wielowarstwowe tło ich twórczości. Pod powierzchnią pulsującej, niesamowicie tanecznej elektroniki, kryją się inspiracje pochodzące z doświadczeń z muzyką filmową i teatrem, a także ogromna rola korzeni braci Sarapatów. Dokładniej - ich rodziców.

- Płyta jest w pewnym stopniu ukłonem w kierunku naszych rodziców, którzy nie krytykowali naszych życiowych wyborów. Zawsze byli pełni wyrozumiałości i akceptacji dla naszego nienormatywnego stylu życia, gdzieś na pograniczu artystycznych muzycznych aktywności - opowiadają Michał i Mateusz.

Prócz słów, artyści dorzucili coś jeszcze. W poruszającym teledysku do utworu "Fikus", kolejnego singla z płyty, wystąpili… wspomniani rodzice. Ten wzruszający, pełen emocji obraz to nie tylko wyjątkowa, urzekająca ilustracja dla muzyki. To także namacalny, fizyczny hołd dla osób, bez których Michał i Mateusz oraz ich twórczość nie byliby tacy, jacy w rzeczywistości są.

Elementami, które wyróżniają niemal każdy kawałek na EP1, są głęboka przestrzeń i mnogość środków, z których zbudowane są poszczególne utwory. Słuchając materiału ma się wrażenie, jakby bracia Sarapata nie zamierzali ograniczać się w czymkolwiek. Od pierwszych taktów czuć niewysłowioną potrzebę wyrzucenia z siebie wszystkiego, co kumulowało się wewnątrz przez lata zbierania doświadczeń i inspiracji, i jednocześnie nadania temu niemal monumentalnej formy.

​- Ta płyta zawiera dużo przestrzeni, zrobiona jest z rozmachem, a jednocześnie jest bardzo osobista. Dlatego na okładkę wybraliśmy monumentalne zdjęcie Tatr z rodzinnego archiwum - wykonane przez naszego tatę Zenitem w latach 80. - mówią bracia.

Prócz znanych już numerów, na płycie znajdziemy cztery kompozycje odznaczające się zróżnicowaną stylistyką, choć utrzymujące podobny poziom ładunku emocjonalnego. Kawałki momentami przywodzą na myśl potężne brzmienie w stylu zespołu Moderat. Jednak doskonałą przeciwwagą jest tu choćby wspomniany "Rework", w którym gościnnie udzieliła się Marcela Rybska z formacji Salk. Piosenka przypominająca swoją estetyką twórczość Jona Hopkinsa, wielkiej inspiracji Michała i Mateusza, łączy w sobie hipnotyzującą, głęboką elektronikę z dużą dozą onirycznej, na swój sposób enigmatycznej zmysłowości.

Na debiutanckiej płycie duetu nie mogło zabraknąć odwołań do wcześniejszych dokonań braci Sarapata. Stąd m.in. wkomponowane w gąszcz elektronicznych dźwięków partie gitary i innych instrumentów, czego przykładem jest "Scena 5". Bracia nie boją się eksperymentów - mieszają style, podkręcają i zwalniają tempo, spiętrzają dźwięki, by następnie w jednej chwili je rozgonić i kolejny raz zaskoczyć słuchacza. Nic dziwnego: nad miksem czuwał czołowy polski producent techno - Karol Mozgawa, znany jako Deas z Krakowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska