Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowski sąd: śmierci chłopca w aquaparku można było uniknąć

Artur Drożdżak
WALDEMAR WYLEGALSKI
Justyna K. i Beata O., dwie nauczycielki z Podhala, usłyszały w poniedziałek przed krakowskim sądem wyrok 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata za narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia 11-letniego Kamila z Lipnicy. Chłopiec utonął podczas wycieczki do aquaparku w Nowej Hucie.

Trzeci oskarżony Marek M., szef ratowników w parku wodnym, za nieumyślne spowodowanie śmierci chłopca został skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę. Ma też dwuletni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych i kontrolnych związanych ze sportami wodnymi i kąpaniem się. Wyrok nie jest prawomocny.

Czytaj także: Ranny łabędź konał pod Wawelem dwie godziny bez pomocy!

Do tragedii doszło 4 października 2006 roku. Kamil przyjechał do Krakowa z rówieśnikami na szkolną wycieczkę z Lipnicy Wielkiej. Nie wiadomo, jak wpadł do wody. Wyciągnęli go ratownicy, podjęli reanimację, chłopcu udało się przywrócić oddech, ale 18 października zmarł w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie Prokocimiu. Do szpitala trafił w bardzo ciężkim stanie z objawami trwałego uszkodzenia mózgu. Zarzuty postawiono szefowi ratowników i nauczycielkom, żadna z tych osób nie przyznawała się do winy, ale sąd nie miał wątpliwości, że zaniedbali swoje obowiązki.

- Nauczycielki nie podzieliły dzieci na grupy mniej lub bardziej umiejące pływać, ale bardziej karygodne było to, że zajęły się własnymi przyjemnościami korzystania z atrakcji wodnych - zauważył sędzia Wojciech Domański w uzasadnieniu wyroku. Przyznał, że oskarżone mogły liczyć, iż w parku wodnym funkcjonuje system bezpieczeństwa osób korzystających z kąpieli, ale to nie zwalniało kobiet z obowiązku należytej opieki nad dziećmi.

- To wynika wprost z rozporządzeń MEN z 2001 i 2002 r. - dodał sędzia. Podkreślał, że oskarżony Marek M. miał z kolei obowiązek nadzoru nad ratownikami w parku i takiej organizacji ich pracy, by dbali o bezpieczeństwo kąpiących się. Krytycznego dnia nie było ratownika na stanowisku nr 12, dokładnie na wprost miejsca, gdzie wydarzyła się tragedia.

- Z dużym prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można stwierdzić, że gdyby ratownik był w tym miejscu, do tragedii by nie doszło - zauważył sędzia. Jego zdaniem system bezpieczeństwa był błędnie zorganizowany, bo ratownicy ze stanowisk 11 i 13 nie mogli widzieć tego, co się działo na obszarze, który zwyczajowo w aquaparku określano jako trójkąt bermudzki i który miał nadzorować ratownik ze stanowiska 12.

- Świadkowie zeznali, że to był niebezpieczny obszar - mówił sędzia. Dodał, że w parku wodnym było zatrudnianych coraz mniej ratowników, o czym decydowały względy ekonomiczne. - Inną sprawą jest, czy oskarżony Marek M. miał na to wpływ. Mógł jednak rozwiązać umowę o pracę z właścicielami obiektu i nie ponosić skutków prawnych wynikających z nadzoru nad ratownikami - stwierdził sędzia. Po wyroku Marek M. nie się chciał wypowiadać, czy złoży apelację.

- Jest za wcześnie, muszę to przemyśleć - oznajmił.

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Podrobili 17 tys. ton paliwa, staną przed sądem
Najciekawsze świąteczne prezenty, wigilijne przepisy, pomysły na sylwestra - wszystko w serwisie świątecznym**swieta24.pl**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska