Zobacz także:
- Chwała Bogu, że nikt nie szedł tą ulicą - wzdycha Józef Kowalik, świadek wypadku. - Byłby trup - mówi obserwując akcję ratunkową.
Kierowca autobusu tłumaczy, że uciekał przed osobowym samochodem, który jechał prosto na niego.
- Nawet nie miałam czasu mu się przyjrzeć. Odruchowo odbiłem - mówi kierowca z 22-letnim doświadczeniem.
Jak wyjaśnia koło zahaczyło o krawężnik. - Krawężnik wciągnął autobus tak, że nie miałam jak wrócić na drogę. To były ułamki sekund - mówi nadal roztrzęsiony. 12 tonowy kolos uderzył w drzewo, to złamało się, autobus siłą rozpędu najechał na konar i zatrzymał dopiero, gdy miał pod sobą około trzy metry drzewa.
Jedyna w autobusie pasażerka siedziała z przodu. Karetką została odwieziona do szpitala. Po prześwietleniach okazało się, że na złamany obojczyk i jedno żebro. Ma też wstrząśnienie mózgu. Kierowca także nie wszedł z wypadku bez szwanku - ale ma tylko otartą skórę na ręce.
Ruch na ul. Króla Kazimierza Wielkiego nadal jest zablokowany. Z Krakowa ma przyjechać ciężki sprzęt, który najpierw ściągnie wrak autobusu z konaru a potem odholuje.
Według wstępnych badań policji do wypadku autobusu miejskiego w Olkuszu doszło z winy jego kierowcy. - Na drodze nie ma śladu by jakiś samochód przejechał na stronę jezdni, którą jechał autobus - informuje Marcin Dzięcioł, rzecznik olkuskiej policji. - To jednak wstępne ustalenia. Nadal badamy przyczyny i okoliczności wypadku - dodaje rzecznik.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**
Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail