Krychowiak, kontuzjowany w spotkaniu o Superpuchar Europy w Tbilisi z Barceloną (4:5 po dogrywce), zdołał wyleczyć się, zgodnie z zapowiedzią, na inaugurację rozgrywek hiszpańskiej ligi.
Podobnie jak w Tbilisi, wyszedł w wyjściowym składzie jako środkowy obrońca (nominalnie jest defensywnym pomocnikiem). I pokazał, że po urazie żeber nie ma już śladu. Grał twardo, agresywnie.
W 13 minucie nasz reprezentant mógł nawet uzyskać prowadzenie dla swojej drużyny, ale po dośrodkowaniu z wrzutu wolnego główkował niecelnie.
Obie drużyny miały okazje do zdobycia gola. Faworyzowana Sevilla nie zdołała zapewnić sobie zwycięstwa m.in. z powodu nieskuteczności Kevina Gameiro, który w pierwszej połowie nie wykorzystał trzech dogodnych sytuacji.
Inna sprawa, że goście od 69 minuty grali w osłabieniu, gdyż za drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, boisko musiał opuścić Steven N'Zonzi. Malaga nie potrafiła jednak wykorzystać osłabienia gości.