- Dostał Pan powołanie od trenera Adama Nawałki do szerokiej kadry na mistrzostwa świata. Jaka była Pana reakcja na tę wiadomość?
- Jestem zadowolony z tego, że dostałem szansę, ciężko na to pracowałem, drużyna mi pomagała. Ale to jest dopiero szeroka kadra, pierwszy krok, a o te następne muszę powalczyć na boisku.
- Trener Michał Probierz ma nadzieję, że to, jak się Pan zaprezentuje na treningach, da Panu przepustkę do tej kadry, która ostatecznie pojedzie na mundial.
- Będę robił wszystko co w mojej mocy, żeby tak było, ale spokojnie do tego podchodzę. Wiem, na co mnie stać, ale muszę to pokazać trenerowi. Rozmawiałem z selekcjonerem przez telefon, wiem, jakie są jego oczekiwania.
- Czy ze słów trenera Adama Nawałki można wyczuć, że na dwa zgrupowania 28-osobowej kadry przed wyjazdem do Rosji też dostanie zaproszenie?
- Nie, rozmawialiśmy o tym, co trener ode mnie oczekuje. Mówił mi, że mnie obserwował, pokazał mi dobre i złe rzeczy. Mówił, co muszę poprawić, nad czym mam pracować. Była to fajna, ważna rozmowa dla mnie, bo wiem, czego trener ode mnie oczekuje.
- A trener Nawałka często do Pana dzwonił?
- Nie, pierwszy raz.
- A co selekcjoner polecił poprawić?
- Chciałbym to zostawić dla siebie. To były typowo piłkarskie, taktyczne rzeczy związane z grą w klubie.
- Miał Pan wcześniej jakieś przecieki, że będzie Pan wśród 35 wybranych piłkarzy przez selekcjonera?
- Nie, tylko rano w czwartek trener Probierz powiedział, że ma do mnie dzwonić drugi trener kadry, a tak się złożyło, że był to sam selekcjoner.
- Kiedy zaczął Pan wierzyć w to, że może to powołanie dostać?
- Pracowałem ciężko na każdym treningu, nie zastanawiałem się nad tym. Wiadomo, że marzeniem każdego młodego chłopaka jest to, by grać w kadrze. Pracowałem na obozie letnim i zimowym, wiedziałem, że będę strzelał bramki, bo w sparingach to dobrze wychodziło. Jak teraz zacząłem je zdobywać, to miałem marzenie, by zadebiutować w kadrze.
- W marcu trener Nawałka stwierdził, że Krzysztof Piątek jest blisko powołania. Czy to był właśnie ten moment, w którym poczuł Pan, że niewiele brakuje?
- Jak usłyszałem te słowa, to wiedziałem, że jestem blisko. To był dla mnie sygnał, że muszę jeszcze ciężej pracować, pokazywać się na boisku. Myślę, że to pokazałem w ostatnich meczach. Jeszcze są dwa przede mną, na pewno zrobię wszystko, by grać jak najlepiej i strzelić jak najwięcej bramek.
- Po tygodniu kadra ma być ograniczona do 28 nazwisk. Jeśli znajdzie się Pan wśród tych, z których zrezygnuje trener, to będzie Pan bardzo rozczarowany?
- Myślę, że nie. Ta obecna kadra to jest pierwszy krok. Trener ma swój plan, będzie obserwował ostatnie mecze. Wiem, że jestem w formie, chcę to pokazać na boisku i wszystko zrobię, by się w kadrze znaleźć.
- Trzeba będzie teraz w pośpiechu zmieniać plany urlopowe?
- Nie planowałem urlopu, zrobię to na spokojnie.
- Jak koledzy zareagowali na powołanie dla Pana?
- Pogratulował mi każdy z osobna, cieszę się, że mam wsparcie, bo to jest ich pomoc na boisku i poza nim.
- Przed Euro 2016 powołanie z Cracovii dostał Bartosz Kapustka, który potem zagrał całkiem dobry turniej. To może być dla Pana jakaś inspiracja.
- Na pewno chciałbym to powtórzyć, a jak to będzie wyglądać, to nie wiadomo. Bartek fajnie wypromował się występami w Cracovii i w kadrze, ale ja podchodzę do tego spokojnie. Mam jeszcze dwa mecze w Cracovii.
- Analizował Pan sobie, patrząc na kadrę, którą powołał trener Nawałka, z kim przyjdzie Panu rywalizować?
- Wiem, że do poziomu Roberta Lewandowskiego dużo mi brakuje, mogę się od niego wiele nauczyć na zgrupowaniu, jeśli na nie pojadę.
- Wie Pan, co będzie z Panem po zakończeniu sezonu?
- Nie mam pojęcia, zobaczymy.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaAutor: Jacek Żukowski