Co szczególnie musi poprawić? - Wszystko! - nie kryje Krzysztof Przytuła, ekspert stacji Canal Plus. - Patrząc na ostatni występ w Gdyni, to nie wiem, czy w tym sezonie widziałem słabszy mecz w naszej lidze. Trzeba pracować szczególnie nad organizacją gry. Charakterystyki piłkarzy poprawić się nie da. Kto nie był kreatywnym zawodnikiem, w dwa tygodnie się takim nie stanie. Trenerzy mają trochę spokoju, by popracować, przemyśleć pewne rzeczy. Na razie cotygodniowa weryfikacja jest dla nich negatywna.
„Pasy” straciły najwięcej bramek ze wszystkich zespołów w lidze – 20, gra obronna jest poważnym, jeśli nie największym mankamentem.
- Ale jak się nie umie atakować, to też to jest problem – twierdzi Przytuła. - Mnie przeraża szczególnie to, że wygrywa się mecze dzięki obronie. Mówię ogólnie, nie tylko o Cracovii. Nie jest to wygrywanie dzięki kreowaniu gry, pięknemu rozgrywaniu piłki, nieszablonowemu. Tylko dzięki temu, że drużyna jest w stanie przeszkodzić, wybić z rytmu, a liczy np. na stały fragment. To nie jest gra, którą można by się zachwycać, ale gra dla punktów. One są ważne, ale rywalizuje się też po to, by mieć z tego radość, by cieszyć kibiców. Z góry nastawianie się na taktykę „pod przeciwnika” jest męczące.
Cracovia przed sezonem straciła dwóch kreatorów gry – Marcina Budzińskiego i Mateusza Cetnarskiego. Nie przez przypadki losowe, ale decyzję trenera. Czy obecnie w zespole widać kogoś, kto mógłby udźwignąć ciężar reżyserowania poczynań drużyny?
- Tego nie może zrobić jeden człowiek, ale cały zespół – mówi były pomocnik. - To może zrobić drużyna, która potrafi i chce grać do przodu, dominować. Śmieszą mnie teksty, że posiadanie piłki jest przereklamowane. To popatrzmy na najlepsze drużyny zachodnie, jak grają? Ktoś powie: ale tam są dobrzy piłkarze. Ale ci u nas nie rywalizują z nie wiadomo kim. Przykład z Cracovii – Jaroslav Mihalik podczas Euro młodzieżowego był jednym z najlepszych w swojej drużynie. Przychodzi liga i co? I go nie ma. Dlaczego? Bo w zespole młodzieżowym Słowacji inaczej się gra, inny jest styl. Oparty właśnie na piłkarzach mu podobnych. A w Cracovii, piłkarz chcący grać piłkę kombinacyjną z kim ma grać? Z Covilo, Drewniakiem, Dimunem? Nie widzę chętnego. Jest Javi Hernandez. Z pewnością inaczej by się czuł, gdyby akcenty były przestawione na grę do przodu. Ale to chyba najbardziej kreatywny zawodnik „Pasów”. Może dać decydujące podanie, ale nie jest tak, że ktoś z nim do spółki coś wykreuje.
Perspektywy krakowian nie są najlepsze, przynajmniej do kolejnego okienka transferowego, ale nie jest tak, że trzeba już wywieszać białą flagę.
- Cracovia jeszcze jakieś punkty w tym roku zdobędzie – mówi Przytuła. - Może wygrać jeden czy dwa mecze, ale nic się nie zmieni, jeśli chodzi o sposób gry. Tak mi się wydaje. To jest świadomy wybór trenera, taki ma pomysł na drużynę, że zamiast kreatywnych piłkarzy bierze innych. Czasem decydują względy ekonomiczne, nie wiem, jak jest w tym przypadku. Jak piłkarze odnajdują się w tej koncepcji, ile czasu musi minąć, by to zaakceptowali? To są najważniejsze pytania.
#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU