Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Księżycówka jak specyfik z apteki

Lech Klimek
Grzegorz Mikoś prowadzi w Gorlicach sklep ze sprzętem do domowej produkcji win i nalewek. Ma winnicę i dzieli się z klientami swoją wiedzą. Chce wydać podręcznik dla początkujących.

Żeby nie było jakichś nieporozumień, to muszę na wstępie wszystkim uświadomić oczywistą prawdę - tajemniczo zaczyna Grzegorz Mikoś. - Destylowanie i rektyfikowanie bez zezwolenia Ministerstwa Gospodarki jest w Polsce zakazane, a każdemu, kto chciałby to robić nawet na własny użytek, grozi do dwóch lat więzienia i oczywiście konfiskata produktu, jak i służącej do jego wytworzenia aparatury.

Własne wino z korkiem i etykietą
Rozmawiamy w małym sklepie na Dworzysku. Jego nazwa, Stary Alembik, sugeruje, że ma on związek z alkoholem. - Nie ma co kombinować, sprzedaję tu sprzęt do domowej produkcji wina, co jest całkowicie legalne - opowiada pan Grzegorz. - Zaopatrzyć u mnie mogą się również miłośnicy domowego piwa czy nalewek.

Związki pana Grzegorza z alkoholem zaczęły się na początku tego wieku, gdy w ręce wpadła mu książka dotycząca fitoterapii, czyli ziołolecznictwa. To w niej znalazł pierwsze wskazówki dotyczące robienia ziołowych nalewek. - Ten temat był dla mnie pewnego rodzaju inspiracją - relacjonuje. - Gdy czytałem o właściwościach ziół i poznawałem kolejne, uświadomiłem sobie, jak zbawienne dla nas jest właśnie ziołolecznictwo, które można połączyć z robieniem domowych nalewek.

Pierwsze próby były jeszcze nieporadne i w sumie dość proste. Opierając się literalnie na przepisach z książki, Grzegorz zapełniał butelkami domową apteczkę. - Dość szybko wkroczyłem, na teren, którego książka nie poruszała - mówi. - Zainteresowałem się owocami i bylinami leśnymi, choć nie tylko.

Alkoholem zalać można wszystko
Grzegorz miał taki okres w swojej nalewkowej historii, że zalewał alkoholem wszystko, co rośnie, owocuje i kwitnie łącznie z warzywami . Z czasem nie wystarczało mu już proste zalewanie ziół, owoców i innych roślin alkoholem. Zaczął eksperymentować z wyciągami roślinnymi, które miały być bazą dla nalewek. - Wtedy właśnie powstała moja pierwsza konstrukcja destylacyjna, a w zasadzie rektyfikacyjna - opowiada. - W niej przygotowywałem skondensowane ziołowe preparaty, esencje.

W centralnym miejscu sklepu pana Grzegorza stoją trzy takie urządzenia. Można je bez problemu kupić, można też wypożyczyć za niewielką dobową opłatą. - To, co sprzedaję, musi być całkowicie legalne i dopuszczone do sprzedaży - zaznacza pan Grzegorz. - Aparatura to urządzenie wielofunkcyjne, można w nim destylować substancje smakowo-zapachowe zawarte w ziołach, kwiatach, i to jego podstawowa funkcja, można też na potrzeby domowe produkować olejki eteryczne, czyli perfumy, oraz wodę destylowaną.

Człowiek z nożem nie musi być nożownikiem
A alkohol, a dokładnie bimber? - pytam. - Jak zaznaczyłem na wstępie, to jest w Polsce nielegalne - odpowiada z uśmiechem. - Każdy, kto u mnie kupuje aparaturę lub ją wypożycza, jest o tym informowany.

Grzegorz Mikoś mieszka w Jaśle, jego sąsiadem jest człowiek uznawany za prekursora odrodzenia polskiego winiarstwa pod koniec XX wieku Roman Myśliwiec. - Patrzyłem na jego winnicę, na kolejne, jakie powstawały w okolicy i pomyślałem o własnej - opowiada. - Nie jest wielka, 150 krzaków, ale na moje prywatne potrzeby w zupełności wystarcza.

Gdy Grzegorz założył winnicę, zderzył się z problemem każdego początkującego winiarza. 15 lat temu ciężko było kupić sprzęt do produkcji wina. Dostępne były w zasadzie tylko wielkie butle zwane dymionami, korki i i rurki fermentacyjne. W sklepach można było też kupić alkoholomierze, które nie bardzo sprawdzały się w winiarstwie. Nie było większych problemów z zakupem szlachetnych drożdży czy pożywek przeznaczonych jednak głównie do win owocowych. Ciężko było o prasy do winogron, butelki czy korkownice. - To właśnie te problemy z zaopatrzeniem podsunęły mi pomysł na sklep - relacjonuje. - To, co można było kupić, sprawdzało się w domowej produkcji win owocowych, przy winogronach jednak niespecjalnie zdawało egzamin.

Początki nie były łatwe, w Polsce była w zasadzie tylko jedna firma produkująca interesujący Grzegorza sprzęt. Z czasem powstało ich więcej, kilka nawet w najbliższej okolicy. Teraz sklep zaopatrzony jest na takim poziomie, że każdy miłośnik domowego wyrobu nalewek, piwa czy wina znajdzie w nim wszystko, co potrzebne.

O winach i nalewkach pan Grzegorz mógłby opowiadać godzinami. Jego sklep to nie tylko miejsce, gdzie można kupić sprzęt, ale też lokalne forum wymiany przepisów i opinii. Klienci chętnie opowiadają o swoich produktach. Każdy może też liczyć na fachową poradę właściciela. Nie jest on zwolennikiem tajemnic. Jak opowiada, nosi się z zamiarem spisania swoich doświadczeń i wydania poradnika dla miłośników domowych trunków.

Stojąca w sklepie aparatura pobudza wyobraźnię. Pytam właściciela, czy nie obawia się oskarżeń o ułatwianie procederu nielegalnego przecież bimbrownictwa? - To jest jak z nożem, można nim pokroić marchewkę albo świadomie kogoś skrzywdzić - twardo odpowiada pan Grzegorz. - Dokładnie tak samo jest w tym przypadku. Ja sprzedaję legalny dopuszczony do obrotu towar, a jak go użyje klient, to już zupełnie inna sprawa. Pewnie zdarza się, że ktoś użyje go do destylacji alkoholi.

Włosi mają grappę, my księżycówkę
Własny alkohol staje się coraz bardziej modny. „Księżycówka” cieszy się sporą popularnością i bywa atrakcją wielu wesel, a często także snobistycznych przyjęć. - To w sumie taka dość dziwaczna sytuacja - komentuje Grzegorz Mikoś. - Bo proszę popatrzeć choćby na taki fenomen jak śliwowica łącka, całkowicie nielegalna, a ciesząca się sławą i w sumie łatwo dostępna.

Polska powoli staje się wyspą w morzu krajów, gdzie można produkować destylaty na własne potrzeby. - W krajach, gdzie dozwolona jest domowa destylacja, do dobrego tonu należy poczęstowanie gości własnym wyrobem - mówi pan Grzegorz. - Rakija na Bałkanach, włoska grappa czy tsipouro z Grecji to tylko kilka przykładów. Tam to jest normalne i naturalne, u nas niestety nie - dodaje.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska