FLESZ - Apel do ozdrowieńców: oddawajcie krew
Po ogniowym larum, które do remizy w Łącku dotarło za pośrednictwem oficera dyżurnego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu, miejscowi strażacy - ochotnicy ruszyli do akcji niemal natychmiast. Wiedzieli, że czym szybciej rozpoczną walkę z ogniem tym szanse na ocalenie domu mają większe.
Jak mówi jeden z druhów Ochotniczej Straży Pożarnej w Łącku zapalenie się sadzy w kominie to nic nadzwyczajnego, ale zawsze jest bardzo groźne. Płomienie rozprzestrzeniają się bardzo szybko. Także bardzo szybko nagrzewają się cegły, z których zrobiony jest komin. Ten żar zapala belki więźby dachowej i stropy. Jeśli więc strażacy nie zdążą stłumić ognia zanim on rozprzestrzeni się, to sytuacja wymyka się spod kontroli i przychodzi gasić nie tylko płomienie w kominie, a zalewać wodą cały budynek.
Tym razem łąccy druhowie, wsparci przez zastęp PSP z Nowego Sącza, wygrali wyścig z czasem i płomieniami. Dom ocalał.
- Rośliny antysmogowe - warto je mieć w swoim domu!
- Jak wyglądały mieszkania w PRL? Zobacz archiwalne zdjęcia
- Koronawirus w Polsce [DANE, MAPY, WYKRESY]
- Kinga Duda niczym Ivanka Trump. MEMY o córce prezydenta
- Spowiedź "Miśka". 10 szokujących fragmentów zeznań byłego lidera gangu kiboli Wisły
- Luksus po krakosku. TOP 15 najdroższych mieszkań
