Jeżeli coś Cię denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się problemem! Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.
Ostatnio płot wyrósł na Wesołej Polanie, w rejonie ulicy Kopalina. - Ogrodzenie przecięło biegnący tamtędy żółty szlak - mówi jedna z mieszkanek Woli Justowskiej. To kolejny taki przypadek: w czerwcu inny właściciel ogrodził sąsiedni teren na Wesołej Polanie, blokując ścieżki do rezerwatu przyrody Panieńskie Skały. Obie te działki objęte są zakazem zabudowy, wprowadzonym przez miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla Wzgórza św. Bronisławy.
- Grodząc działki, właściciele chcą wymusić przekwalifikowanie ich na tereny budowlane - twierdzi Mikołaj Kornecki, przewodniczący Obywatelskiego Komitetu Ratowania Krakowa. Według jego informacji na ogrodzonym niedawno obszarze w rejonie ul. Kopalina właściciele chcieli wybudować 20 domów jednorodzinnych. Te zamierzenia zostały udaremnione właśnie przez plan zagospodarowania, który obowiązuje od września ubiegłego roku.
Właściciele działek na całym terenie Wzgórza bł. Bronisławy domagali się, aby władze Krakowa je wykupiły, jeśli chcą urządzić tam park. Grozili, że jeśli do tego nie dojdzie, będą grodzić swoje działki. Władze Krakowa nie widzą jednak możliwości wykupienia tych terenów. - Miasto jest teraz w takiej kondycji finansowej, że nie stać nas na wykup tych działek - wyjaśnia Elżbieta Koterba, wiceprezydent Krakowa.
Zdaniem wiceprezydent, grodzenie nie wymusi na władzach miasta przekształcenia działek na budowlane. - Ten teren jest chroniony planem. Nie zmieni tego również projekt studium zagospodarowania przestrzennego - podkreśla Elżbieta Koterba.
Teoretycznie plany zagospodarowania mają chronić działki przeznaczone pod teren rekreacyjny przed grodzeniem. W takich przypadkach właściciele podają jednak zapisy planu do sądu i wygrywają.
- Według sądu każdy ma prawo do ogrodzenia swojej własności. Prawo jest po stronie właścicieli - przyznaje Koterba.
Właściciele działek na Wzgórzu bł. Bronisławy argumentują, że nie chcą oddać odziedziczonego po przodkach majątku na park.
- W wielu przypadkach to nie jest jednak odziedziczony majątek. Właściciel działki, która została ogrodzona w czerwcu, kupił ją niedawno. Przed transakcją musiał mieć świadomość, że to nie jest teren budowlany - zwraca uwagę Szczęsny Filipiak, przewodniczący Rady Dzielnicy VII Zwierzyniec.
Podobnego zdania jest Mikołaj Kornecki. - Te działki były wielokrotnie sprzedawane. Kupujący je liczyli na to, że uda im się postawić tam domy, zanim plan wejdzie w życie - mówi.
Szczęsny Filipiak uważa, że inwestorzy chcą "zabić jedno z najpiękniejszych miejsc w Krakowie". - Należy konsekwentnie pilnować przestrzegania zapisów planu zagospodarowania przestrzennego. Kiedyś powinien przyjść czas, gdy miasto wykupi te tereny, ale nie jako budowlane, tylko rekreacyjne - uważa przewodniczący Rady Dzielnicy.
Zaznacza, że miasto nie powinno się poddawać terrorowi inwestorów, a grodzenie działek nazywa "zwykłym szantażem". Według niego ta sytuacja zaczyna przypominać problemy na stoku narciarskim na Gubałówce. Górale przegrodzili jej zbocza, domagając się pieniędzy za to, że jeżdżą tamtędy narciarze.
Awantura o Carrefour w Sukiennicach
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!