Arka Gdynia - Lech Poznań 0:1 (0:1)
Lech Poznań w przeciwieństwie do Legii i Rakowa nie bierze udziału w europejskich pucharach. "Kolejorz" od samego początku mógł skupić się na zmaganiach ligowych i Pucharze Polski. Apetyt na wygranie tzw. podwójnej korony jest ogromny. Ekipa z Wielkopolski może wykorzystać zmęczenie dwóch wspomnianych rywali. W 1/8 finału Polski podopieczni Johna van den Broma zagrali z Arką Gdynia, która jest liderem Fortuna 1. Ligi.
Pomimo ogromnej różnicy w jakości zawodników, oczywiście na korzyść Lecha, to Arka Gdynia zaczęła mecz od groźnej sytuacji. W 13. minucie Karol Czubak stanął oko w oko z bramkarzem, ale przegrał pojedynek z Filipem Bednarkiem. Strzał był lekki, dlatego golkiper nie miał dużych problemów, aby odbić futbolówkę nogą.
W 30. minucie Lech doszedł do głosu i chciał wyprowadzić pierwszy cios. Dobre podanie do Filipa Marchwińskiego, który nie zdołał opanować piłki, ale chwilę później doszedł do strzału Kristoffer Velde i jego uderzenie świetnie wybronił bramkarz. Dwie minut później Norweg po raz kolejny przegrał pojedynek z Lenarcikiem.
Lech Poznań wyszedł na prowadzenie w doliczonym czasie 1. połowy. Kristoffer Velde wpadł w pole karne, wrzucił na głowę Dino Hoticia, ten zgrał do Filipa Marchwińskiego, który z bliskiej odległości wpakował piłkę do bramki. Na stadionie ogromny jęk zawodu, gdyż kilkanaście sekund wcześniej Arka przeprowadziła kontrę i była pod bramką "Kolejorza".
W drugiej połowie tempo meczu nieco spadło. Oba zespoły miały problem, aby wykreować sobie dogodną sytuację. Lech przerwał kilkadziesiąt nudnych minut dopiero w 78. minucie. Milić wykorzystał błąd bramkarza przy wyjściu do wrzutki z rożnego i dobił piłkę z najbliższej odległości. Sędzia dopatrzył się jednak ręki Ishaka, który zgrał futbolówkę do swojego kolegi, dlatego bramka została anulowana.
FORTUNA PUCHAR POLSKI w GOL24
Największe stadiony Europy w oczach sztucznej inteligencji. ...
