Śmiertelny wypadek w Rożnowie: ford uderzył w ogrodzenie, nie żyje 21-latek
- Lekarz, który go badał w szpitalu, był albo zmęczony dyżurem, albo po prostu mu się nie chciało. Stwierdził tylko, że mąż do poniedziałku się wyliże - opowiada Adriana Turek z Zubrzyka.
Do wypadku doszło 19 sierpnia. Pan Paweł wiózł traktorem piasek na budowę. Na porastającej zbocze, mokrej od rosy trawie wpadł w poślizg. W ostatniej chwili udało mu się wyskoczyć z kabiny, ale i tak 1,5-tonowy ciągnik przygniótł górną część jego ciała. Spod wywróconej maszyny wyciągnęli go sąsiedzi. Lekarz pogotowia stwierdził, że ranny wymaga tomografii głowy, dlatego zapadła decyzja o odtransportowaniu go do sądeckiego szpitala. Na miejscu, zamiast tomografii, zrobiono mu rentgen barku i klatki piersiowej oraz EKG... i wypisano.
- Mąż nie dostał nawet środków przeciwbólowych i co chwila tracił przytomność - dodaje pani Adriana.
Lekarze ze szpitala w Krynicy przez sześć dni opiekowali się panem Pawłem, który do tej pory nie odzyskał sprawności w uszkodzonej ręce. Pani Adrianna postanowiła złożyć pisemną skargę do dyrekcji sądeckiego szpitala.
Z lekarzem, który przyjmował mężczyznę, nie udało nam się skontaktować. - Sprawa będzie wyjaśniana. Kobieta otrzyma ode mnie odpowiedź na piśmie - odparł lakonicznie Artur Puszko, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Nowym Sączu.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!