https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze wycięli nie tę nerkę! Wdowa dostanie 100 tys. zł

Wojciech Chmura
- Za każdym razem, gdy przychodzę na grób męża, wraca wspomnienie jego cierpienia. Doświadczył go nie tylko od losu, ale i od lekarzy - wzdycha pani Maria Filip i zaczyna się modlić
- Za każdym razem, gdy przychodzę na grób męża, wraca wspomnienie jego cierpienia. Doświadczył go nie tylko od losu, ale i od lekarzy - wzdycha pani Maria Filip i zaczyna się modlić Wojciech Chmura
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu przyznał Marii Filip, wdowie po zmarłym w 2008 r. Tadeuszu Filipie, zadośćuczynienie za krzywdę w wysokości 100 tys. zł oraz 350 zł miesięcznie dożywotniej renty po mężu. Kobieta domagała się pół miliona i 1000 zł renty.

Cywilna sprawa sądowa jest pokłosiem błędu, jakiego dopuścili się dwaj lekarze sądeckiego szpitala. Sześć lat temu usunęli cierpiącemu na raka mężczyźnie zdrową nerkę zamiast chorej z guzem nowotworowym. Gdy na sali operacyjnej zorientowano się, że zamiast lewej wycięto mu prawą nerkę, poszerzony skład medyków przystąpił do wszczepienia zdrowego organu. W konsekwencji drugiego zabiegu, odstąpiono od usunięcia nerki rakowej. Uszkodzona zdrowa nerka nie działała już prawidłowo. Pacjent został poddany dializom najpierw w Nowym Sączu, a później w Krakowie. Tam usunięto mu nerkę z guzem. Pan Tadeusz przeszedł zawał serca, był jeszcze dwukrotnie operowany i w efekcie powikłań zmarł.

Pomyłkę lekarzy do prokuratury zgłosił dyrektor sądeckiego szpitala Artur Puszko, oznajmiając wtedy "Krakowskiej", że nie zwykł takich spraw zamiatać pod dywan. Obu medykom wytoczono proces karny, oskarżając ich o nieumyślne narażenie chorego na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i wywołanie ciężkiej, nieuleczalnej choroby. Sąd Rejonowy w Nowym Sączu, bazując na ekspertyzie medycznej sporządzonej we Wrocławiu, uznał ich winę, warunkowo umarzając karę na rok i zasądzając po 1500 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Penitencjarnej.

- Po śmierci męża znalazłam się w bardzo trudnej sytuacji życiowej i materialnej - przypomina Maria Filip. - Od początku nie miałam wątpliwości, że nasilenie choroby nowotworowej męża, zawał serca i śmierć w sierpniu 2008 roku miały swój początek w sądeckim szpitalu i były spowodowane tym, co zrobili sądeccy lekarze.

Na sali sądowej szpital wystąpił wspólnie z PZU, swoim ubezpieczycielem. Jego przedstawiciele przyznali, że doszło do nieprawidłowości w procedurze operacyjnej spowodowanych splotem różnych okoliczności, między innymi brakiem na sali zdjęć rentgenowskich przegrywanych w tym czasie na płytę CD. Pełnomocnik wdowy mecenas Marcin Zdrzałka podkreśla, że podstawą dochodzenia odszkodowania i renty dla swojej klientki było uznanie winy lekarzy w procesie karnym.

- Sprawa cywilna była wniesiona do sądu na przełomie 2009 i 2010 roku. Została jednak zawieszona do czasu rozstrzygnięcia procesu karnego - wyjaśnia mecenas Zdrzałka. - Wyrok jest nieprawomocny i rozważymy, czy będziemy się od niego odwołać. Moje działanie uzależnione będzie od tego, co postanowi pani Maria.

- Cieszę się z tego, że proces tak się kończy, choć nie zrekompensuje to utraty męża. Dawno chciałam iść ze szpitalem na ugodę, ale nie widziałam dobrej woli po drugiej stronie - mówi Maria Filip.

Szpital Specjalistyczny im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu po zdarzeniu odmówił wdowie wypłaty odszkodowania, tłumacząc, że nie ponosi odpowiedzialności za śmierć pacjenta, która nastąpiła kilka miesięcy później w szpitalu im. Rydygiera w Krakowie.

- Do czasu otrzymania wyroku i jego uzasadnienia na piśmie wstrzymujemy się z komentarzem w tej sprawie - powiedziała wczoraj rzeczniczka szpitala Agnieszka Zelek.

Opinia

Poszkodowani się boją, a sądy są zbyt łagodne
Adam Sandauer, wieloletni prezes Stowarzyszenia Pacjentów "Primum non nocere".
Z mojego kilkunastoletniego doświadczenia na stanowisku prezesa oraz ze statystyk, które śledziłem jeszcze kilka lat temu, wynika, że średnio w Polsce notuje się 20-30 tys. przypadków różnego rodzaju nieszczęśliwych skutków terapii medycznej, zawinionych, bądź niezawinionych przez osoby prowadzace leczenie pacjentów. Około 4 procent hospitalizacji jest wtórnym wynikiem błędów popełnionych w czasie leczenia chorych. Rocznie do sądów trafia do półtora tysiąca pozwów, z których 20 proc. kończ y się pomyślnie dla skarżących. Spraw sądowych byłoby więcej, ale sądy w kwestii karania lekarzy są łagodne. Z tego wynika obawa poszkodowanych, że jak przegrają, będą musieli płacić ogromne koszty ekspertyz medycznych, a także adwokatów reprezentujących placówki lecznicze. Moim zdaniem odszkodowanie przyznane wdowie za utratę męża jest niskie. Wystarczy porównać te 100 tys. zł z wielokrotnie wyższymi odszkodowaniami przyznawanymi rodzinom ofiar katastrof lotniczych. Renta 350 zł miesięcznie jest według mnie również żenująco niska.

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jacek
Proponuję wycięcie półtorej nerki i zostawienie tylko połowy lekarzowi, który nie zastanowił się nad powagą pracy, którą wykonuje. Zwolnienie z pracy to żadna kara, bo lekarzy w Polsce brakuje, więc na pewno natychmiast znalazł kolejną pracę
m
marek popiela
A co się dziwisz, przecież dla Tuska i jego bandy jesteśmy murzynami czyli niewolnikami którzy pracują na ich chwale w zamian dostając......nic. Dla Tuska i PO ....POlska to prywatna posiadlosc bo liczy się tylko wladza i bogactwo (ukradzione).
m
marek popiela
Jestem pracownikiem tego szpitala i znam sprawę. Lekarze którzy operowali tego gościa byli w czasie zabiegu pijani bo sa to alkoholicy. Prawdopodobnie gościu dal im tez za mala lapowke wiec chcieli go nauczyć ze się więcej daje i dlatego wycieli mu zdrowa nerke aby go ukarać. Ci goście dalej w tym szpitalu pracują i co chwile po pijaku komus cos zlego ucinają. Dwa dni temu amputowali gościowi zla noge a tydzień jednej lasce obcieli zdrowa piers a nie ta z rakiem. Ten szpital to jest straszne miejsce,
porównywalne do oddzialu w Obozie w Oswiecimiu gdzie 'leczyl" Mengele.
j
ja
to fatalnych i dobrych lekarzy jest pół na pół. Niestety za tych co powinni być zesłani jeszcze dalej niż Afryka obrywa się tym drugim.
Najlepiej jakby dało się dowiedzieć o nich który jest jaki żeby pójść do tego co wyleczy, a resztę omijać.
p
pis
i co oceniasz negatywnie ten komentarz fachowcu !
l
lol
Oni jadają obiady po 1400zł naśmiewając się przy tym z szarego Polaka.
Do najlepszego lekarza chodzą bez kolejki gdzie chuchają na nich jak na jajko.
A ty szaraku gnij w tej patologicznej służbie zdrowia.
B
BubaNs
Ludzie popełniają błędy to jest normalna sprawa! ale specjaliści którzy popełniają taki błąd nie powinni pełnić roli lekarzy ratujących życie. A może trzeba było sprawdzić ile byli juz na nogach w ilu szpitalach w tygodniu byli na dyżurach na operacjach. Nie wieże że tacy specjaliści pomylili się od tak źle przykładając zdjęcie bądź ustawiając pacjenta! Nasi lekarze są przepracowani bo pełnią dyżury w wielu szpitalach na kursach na szkoleniach i stąd wychodzą takie błędy! Trzeba ujawnić nazwiska tych Specjalistów nie może być że od nich zależy życie ludzkie!
z
z pisu
Mamy fachowców !
e
europodatnik
Opieka medyczna w tym szarym kraju jest na poziomie wyjątkowego zadupia afrykańskiej dżungli, w której królują niedouczeniu, nawaleni lekarze ludożercy!!!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska