Mieszkańcy Libiąża mają dość uciążliwej hałdy, jaka wyrosła tuż za oknami ich domów. Huk i pył uprzykrzają im życie od blisko 10 lat. Tymczasem Kopalnia "Janina" (właściciel usypiska) dopiero w przyszłym roku zamierza zrekultywować niewielką część góry odpadów.
- Schną drzewka owocowe, a ze studni od lat nikt nie czerpie wody, bo płynie w niej żur - żalą się mieszkańcy ul. Dąbrowskiego w Libiążu.
Kopalnia "Janina" po prawdziwej batalii z mieszkańcami dopiero teraz gotowa jest na pewne ustępstwa. W przyszłym roku chce zagospodarować 8 hektarów uciążliwej góry. Niestety, w obecnym stanie zamierza zachować blisko 30 hektarów groźnej dla zdrowia hałdy.
- Gdy wiatr zawieje z zachodu, to cały pył z hałdy wpada nam do płuc. Bez maski lepiej nie wychodzić z domu - przekonuje pan Piotr z ul. Dąbrowskiego. Dodaje, że parapety musi czyścić codziennie.
- Mieszkamy na uboczu, z dala od ruchliwych ulic, wydawałoby się, że w idealnym miejscu dla ogrodników.
Tymczasem hałda zabija nam wszystkie warzywa i owoce - grzmi Zygmunt Latko, sąsiad pana Piotra.
- Nasze dzieci chorują od pyłków. Kopalnia powinna zafundować im badania lekarskie i wczasy zdrowotne - denerwuje się Stanisław Kaczorowski mieszkający w pobliży hałdy.
Grzegorz Szczurek ma dom kilometr od usypiska, ale i tak hałas rozładowujących się samochodów budzi go w nocy. Martwi się, bo prace na kopalni posuwają się w kierunku jego domu.
- Tylko patrzeć, jak mury zaczną pękać - obawia się mężczyzna.
Andrzej Olszowski, libiąski radny, który mieszka przy ul. Waryńskiego, interweniuje w sprawie rekultywacji hałdy od lat. Niewiele wskórał.
- Mogłyby tu być boisko, ławeczki i mnóstwo zieleni - przekonuje Olszowski. Tymczasem zamiast miejsca rekreacji są wysokie trawy i góra pyłów.
- Trzeba udrożnić rowy, skosić i odmulić. Nikt tego nie robił od lat, a przecież to obowiązek właściciela - tłumaczą oburzeni mieszkańcy.
Nie mogą uwierzyć, że kopalnia dotrzyma wreszcie słowa i rozpocznie rekultywację, którą obiecywała od lat.
- Zaczniemy od części zachodniej, przylegającej do osadnika. Zalesimy ją i zasiejemy trawą - informuje Jacek Kubieniec z Kopalni Węgla Kamiennego "Janina". - O ławeczkach i boisku nie ma na razie mowy. Chyba że miasto dołoży się do inwestycji - dodaje.
Na to się jednak nie zanosi. Jak tłumaczy Jacek Latko, burmistrz Libiąża, budżet jest w tym roku i tak okrojony.
- Cieszę się, że choć część hałdy się zmieni. My jednak póki co w kosztach tej inwestycji nie będziemy partycypować - mówi Jacek Latko.