Wszystko zaczęło się w środę, po godz. 21 w Libiążu, gdy ktoś z mieszkańców zadzwonił na straż pożarną, że w przydrożnym rowie przy ul. Gromieckiej podejrzanie bulgocze woda.
Pierwsze ustalenia była takie, że spowodowała to awaria prądu z pobliskiego, uszkodzonego kabla energetycznego.
Wszystko się jednak zmieniło, gdy podczas interwencji strażacy wykopali z ziemi duży pojemnik z podejrzaną, najprawdopodobniej chemiczną substancją. Założono, że niewykluczone, iż to jej wyciek zagotował wodę w rurach i doszło do skażenia chemicznego.
Na miejsce ściągnięto policję i inspektorów Ochrony Środowiska a z Krakowa wezwano spec - grupę zajmującą się ratownictwem chemicznym. Na razie nie wiadomo co dokładnie znajduje się w beczkach i czy jest to groźne do ludzi.
- Prowadzone są działania na miejscu, także z użyciem specjalnej grupy policjantów. Zostały pobrane próbki, sytuacja nie wygląda na bardzo dynamiczną, na tę chwilę trwają ustalenia co do zawartości tego znaleziska - poinformował nas kpt. mgr inż. Piotr Bębenek, naczelnik Wydziału Operacyjno-Szkoleniowego Państwowej Straży Pożarnej w Chrzanowie.
WIDEO: ZAKAZ WSTĘPU
