Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Libiąż, Żarki. Kopalnia zniszczyła ludziom domy. Nie mogą doprosić się odszkodowań

Magdalena Balicka
Magdalena Balicka
Mieszkańcy Żarek piszą pozew zbiorowy przeciwko ZG Janina. Chcą pieniędzy za szkody. Ludzie twierdzą, że Tauron - właściciel kopalni zaniża straty i zwleka z wypłatą należnych kwot.

Mieszkańcy podlibiąskich Żarek, które najbardziej ucierpiały po silnych wstrząsach jesienią ub.r., tracą cierpliwość. Do kopalni Janina, która trzykrotnie zatrzęsła ziemią z siłą prawie 4 stopni w skali Richtera, wpłynęło aż 1668 wniosków o odszkodowania. Część ludzi straciła domy, innym popękały ściany i posypały się kominy. Wielu z nich do dziś nie otrzymało należnej pomocy.

Pół roku żyją bez domu

W najgorszej sytuacji jest Irena Malik z ulicy Pstrowskiego w Żarkach. 85-latka musiała się wyprowadzić z przedwojennego domu, w którym mieszkała od dziecka. Po wstrząsie z 30 września ub.r. naruszona została konstrukcja budynku, grozi zawaleniem. Inspektor nadzoru budowlanego kazał się wyprowadzić i zlecił rozbiórkę.

Kopalnia zdeklarowała się, że naprawi szkody. W takiej sytuacji powinna wyburzyć dom, a na jego miejscu postawić nowy lub dać na to pieniądze. Minęło pół roku, a kobieta nadal mieszka w ciasnym pokoiku u córki i zięcia. Boi się, że nie dożyje czasu, gdy znów będzie mogła przekroczyć progi swego domu.

- Starych drzew się nie przesadza. Tęsknię za swoim łóżkiem, piecykiem kaflowym, ogródkiem - wyznaje przez łzy pani Irena. Jej zięć Bogdan Paliwoda trzykrotnie odwiedził kopalnię z prośbą o odbudowę domu. - Oferują nie więcej niż 26 tys. zł. To śmieszna kwota, bo tyle trzeba zapłacić za wyburzenie budynku. A gdzie pieniądze na nowy? - denerwuje się mężczyzna. Większość jego sąsiadów, którzy także nie mogą doczekać się odszkodowań od kopalni, zdecydowało się na pozew zbiorowy. On jednak liczy, że uda mu się dojść do porozumienia z zakładem górniczym.

Muszą walczyć w sądzie

- Sprawy w sądzie mogą toczyć się latami. Teściowa może nie dożyć rozstrzygnięcia, a chciałbym, by nacieszyła się jeszcze życiem na swoim - tłumaczy mężczyzna, dodając, że należy się jej odbudowa domu. - Był stary, przedwojenny, ale stał i służył jej. Skoro zniszczyli, powinni odbudować - zaznacza.

W przyszłym tygodniu zamierza odwiedzić jeszcze raz kopalnię, prosząc o nową wycenę.

- Jeśli nie chcą dać pieniędzy, niech sami znajdą firmę, która tanio wyburzy budynek i zbuduje nowy - mówi. Jeśli się nie dogada w tej sprawie, także podpisze się pod pozwem zbiorowym.

Rozgoryczony postawą kopalni jest także Ryszard Stochaj z ulicy Reymonta w Żarkach. Po trzecim jesiennym trzęsieniu posypał mu się cały komin i część dachu oraz popękały ściany.

- Musiałem kupić dwie farelki, które od listopada do stycznia były włączone bez przerwy - wyznaje pan Ryszard.

Dopiero miesiąc temu kopalnia odbudowała mu komin.

- Kiedy naprawią ściany i dach, nie wiadomo. Obiecali, że zwrócą też pieniądze za wyższe rachunki za prąd, ale na razie nic nie dostałem - martwi się mężczyzna. Ponagla kopalnię, ale odzewu brak.

Gerard Hodur i jego tata Franciszek, którzy prowadzą w Żarkach sklep spożywczy, pół roku czekają na wizytę komisji z kopalni. - Kominy się posypały w obu naszych domach. Do dziś nikt nie raczył nawet oszacować strat - denerwuje się pan Gerard. Kilkakrotnie był w tej sprawie w kopalni. - Zbywają mnie - wyznaje rozgoryczony. Także chce przyłączyć się do pozwu zbiorowego.

Kopalnia lekceważy

Wściekli na libiąską kopalnię są także mieszkańcy Oświęcimia, a wśród nich Jerzy Krawet. Tam także wstrząsy z Janiny przyniosły olbrzymie szkody. Pan Jerzy dostał kolejną negatywną odpowiedź na swój wniosek o odszkodowanie, którego domaga się z Janiny. Zapowiada, że nie da się zbyć.

- Ludzie spadali z wersalek, tłukły się szklanki, a oni twierdzą, że wstrząsów nie było. Tak jakby żyli na innej planecie - mówi Jerzy Krawet. Pod koniec listopada w mieszkaniu jego matki przy ulicy Stolarskiej w Oświęcimiu po mocnym wstrząsie popękały ściany i sufit.

Józefa Krawet, 92-letnia matka pana Jerzego, w trakcie wstrząsu, który miał miejsce 18 listopada, idąc przez pokój, przewróciła się. Była sama. Na szczęście kobiecie nic się nie stało.

Mieszkanie było ubezpieczone. Mężczyzna zwrócił się więc do Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń o naprawę szkód. Tam, po dokładnych oględzinach, uznali jednak, że zniszczenia są skutkiem szkód górniczych i roszczenia należy kierować do kopalni.

Zofia Mrożek, rzecznik Tauron Wydobycie, zaraz po wstrząsach obiecywała, że zgłoszenia najbardziej poszkodowanych będą rozpatrywane priorytetowo. Teraz jest nieuchwytna. Mimo kilku prób kontaktu z panią rzecznik, nie odbiera telefonów, nie odpisuje też na maile. Podobnie jej zastępczyni, Marta Baran.

Sprawę będziemy nadal monitorować, próbując wpłynąć na decyzję kopalni.

Naprawa szkody

Naprawa szkody polegająca na przywróceniu stanu poprzedniego może być wykonana przez kopalnię lub przez poszkodowanego. W pierwszym przypadku kopalnia powierza wykonanie robót budowlanych specjalistycznym firmom zewnętrznym, wybieranym w drodze przetargów.

W drugim przypadku, za zgodą kopalni, poszkodowany może wykonać roboty naprawcze we własnym zakresie, na koszt kopalni, na warunkach ustalonych w ugodzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska