Lider Góralskiego Veta: Koronawirus to lekka i przyjemna choroba

FLESZ - Podhale zapowiada "góralskie veto"

Sebastian Pitoń od kilku dni stał się twarzą niezadowolenia górali z zamknięcia zimowego sezonu turystycznego. Choć sam nie żyje z turystyki - jest architektem, zaczął nawoływać do nieposłuszeństwa wobec zakazów rządowych i uruchomienia biznesów turystycznych. Twierdzi, że wiele osób na Podhalu popiera go i że otworzą swoje restauracje i pensjonaty od 18 stycznia.

- To jest nasza wspólna sprawa, czyli zamykanie i rujnowanie gospodarki. Biznesy turystyczne na Podhalu są budowane pokoleniami. I płakać się chce, jak to wszystko będzie rujnowane. Perspektywy są takie, że ten lockdown może być kontynuowany do wiosny czy do lata. Wszystko na to wskazuje, obserwując co się dzieje w innych krajach Europy Zachodniej. Skończy się tak, że przedsiębiorcy zwolnią dobrych pracowników, firmy zbankrutują i trzeba będzie to wszystko wyprzedać - wyjaśniał swoje stanowisko "Gazecie Krakowskiej".

We wtorkowej rozmowie w Radiem Zet Sebastian Pitoń przedstawił swój pogląd na pandemię. Jego słowa mogły wiele osób zszokować. - Ja jestem człowiekiem bardzo racjonalnym. Nie mogę przyjąć narracji o pandemii. Fakty jej nie wytrzymują. Żadnej pandemii nie ma. Sam chorowałem na koronawirusa. To lekka, przyjemna choroba - powiedział góral z rozmowie z Beatą Lubecką z Radia Zet.

Dodał, że uważa tak na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego na temat zgonów. - W górce śmierci, która miała miejsce w listopadzie, ponad tysiąc osób w Polsce umierało ze względu na restrykcje rządu. Tylko ok. 3 proc. umierało ze zdiagnozowanym covidem. Z czego przypuszczam, że znaczna część to były diagnozy lipne - dodał w rozmowie w Radiu Zet.

Tymczasem we wtorek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 5 569 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Z powodu COVID-19 zmarły 93 osoby, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarły 233 osoby.