Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lijewski nie rzucał, Daszek trafiał

Jerzy Filipiuk
Krzysztof Lijewski w meczu z Białorusią nie był w pełni sił
Krzysztof Lijewski w meczu z Białorusią nie był w pełni sił Anna Kaczmarz/Polska Press
W poniedziałkowym meczu piłkarzy ręcznych Polska – Białoruś (32:27) prawy rozgrywający Krzysztof Lijewski przebywał na boisku tylko przez 9 minut i 11 sekund. Nie zdobył gola, ba, nie oddał ani jednego rzutu. Dlaczego?

- Mam stłuczony nadgarstek. Przeszedłem dziś badania i na szczęście kości są całe, ścięgna troszeczkę naderwane. Mam krwiaka. Staw jest opuchnięty, więc nie było mowy o podawaniu piłki bądź rzucie na bramkę. Cieszę się, że przynajmniej mogłem wystąpić jako zmiennik Michała Szyby i gdy była możliwość, mogłem go trochę odciążyć go w obronie. On zagrał bardzo dobre spotkanie, pomógł nam w odniesieniu zwycięstwa - chwalił kolegę Lijewski. Ma on nadzieję, że do środy jego stan na tyle się poprawi, że w meczu z Chorwacją będzie mógł już brać udział w akcjach ofensywnych.

Lewy rozgrywający Piotr Chrapkowski grał przez 36 minut i 48 sekund. Trzykrotnie rzucał na bramkę białoruskiej drużyny, zdobył dwa gole (oba w pierwszej połowie). Przyznał, że on i jego koledzy na początku meczu mieli problemy z obroną rywali, którzy grali niewygodnym dla Polaków systemem 3:3.

- Na początku walka była bardzo zacięta. Straciliśmy trochę piłek, mieliśmy kłopoty w ataku, ale szybko to opanowaliśmy. Zagraliśmy dobrze przez 45 minut, później w nasze poczynania wkradło się trochę błędów. W ostatnich 10 minutach popełniliśmy za dużo strat. Nie graliśmy tak, jak powinniśmy zarówno w ataku, jak i w obronie.

Najdłużej z naszych zawodników na boisku przebywał prawoskrzydłowy Michał Daszek – 50 minut i 42 sekundy. Zaprezentował stuprocentową skuteczność rzutową, strzelając pięć bramek. Po meczu nie ukrywał satysfakcji ze swej gry, tym bardziej, że poprzednie jego występy nie wzbudzały zachwytu.

- Nie zawsze takie mecze się udają. Czasem są gorsze, czasem lepsze dni. Nic, tylko się cieszyć. Mam nadzieję, że nadal to będzie tak wyglądało, ale wiem, że dużo jest pracy przede mną i przed zespołem. Trzeba twardo stąpać po ziemi – powiedział Daszek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lijewski nie rzucał, Daszek trafiał - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska