Dlaczego tak dużo kobiet nie pracuje?

Powstałe w 1996 roku stowarzyszenie zwróciło się do urzędników z prośbą o wyznaczenie miejsc dla dokarmiania gołębi i ptactwa w Limanowej. Rada Miasta przekazała, że przedyskutowała sprawę na wspólnym posiedzeniu Komisji rady miejskiej, które odbyło się 24 sierpnia.
„Rada Miasta podjęła negatywną decyzję do złożonego przez Państwa wniosku, a tym samym nie wyraża zgody na wyznaczenie miejsc do dokarmiania gołębi. Dzikich zwierząt nie należy dokarmiać. Dokarmianie gołębi ma destrukcyjny wpływ na wiele różnych aspektów życia w mieście. Skutkiem dokarmiania gołębi jest coraz większa ich ilość, co doprowadza do wzrostu zanieczyszczeń i chorób” – czytamy w piśmie podpisanym przez przewodniczącą Rady Miasta Limanowa Jolantę Juszkiewicz.
Co na to stowarzyszenie?
- Nie jesteśmy zdziwieni takim obrotem spraw. Nic nie dzieje się w Limanowej, jeśli mowa o zwierzętach, opiece nad nimi. Nam chodziło po prostu o to, by nie dokarmiać ptaków byle gdzie, ale w wyznaczonych do tego miejscach. Jak jednak widać, nawet taka prośba to zbyt wiele jak na nasze służby miejskie… - gorzko komentuje w rozmowie z naszą gazetą Lucjan Wątor, członek stowarzyszenia Amicus Vitae.
Nasz rozmówca przekazał nam pisma od limanowskiej Straży Miejskiej, z którego jasno wynika, że „dzikie gołębie są nosicielami chorób takich jak ornitoza, salmonelloza i aspergiloza” a ich dokarmianie np. w parku i przy placach zabaw dla dzieci jest „bezspornie narażeniem ich (ludzi – przyp. Red.) na choroby, których skutki mogą być tragiczne”.
„Ustawowym obowiązkiem strażników miejskich jest ochrona porządku w mieście i ten obowiązek strażnicy realizują również poprzez egzekwowanie od osób, które dokarmiają gołębie w miejscach powszechnie uczęszczanych przez mieszkańców (…) działania na rzecz ochrony zdrowia mieszkańców przed skutkami chorób, jakie przenoszą dzikie gołębie nazywane szykanowaniem jest daleko idącym nadużyciem (…)
Chcieliśmy poprosić o komentarz w tej sprawie komendanta Straży Miejskiej w Limanowej, ale Zbigniew Twaróg był niedostępny.
Udało nam się za to skontaktować z przewodniczącą Rady Miasta Limanowa Jolantą Juszkiewicz.
- Gołębiami hodowlanymi zajmują się hodowcy, a dzikie zwierzęta są w stanie poradzić sobie same. Takie zwierzaki, nie mam nic przeciwko nim, a konkretniej ich dokarmianie przy fontannie na rynku, gdzie w niecce gromadzą się odchody tych ptaków nie jest jednak zbyt mądrym rozwiązaniem. Tam bawią się dzieci, łatwo zatem o chorobę – tłumaczy w rozmowie z „Gazetą Krakowską” radna.
Jolanta Juszkiewicz proponuje inne rozwiązanie i nie ukrywa, że Limanowa nie będzie w tej kwestii drugim Krakowem.
- Jeśli ktoś chce sobie karmić gołębie to może to robić na terenie lasów, łąk czy na prywatnej posesji, ale niech tego nie robi na płycie limanowskiego rynku. To po prostu nie jest bezpieczne. A z Krakowem nie chcę się porównywać. Może jest tam mniej zielonych terenów? Jak Pan wie wszystko powinno mieć swoje miejsce, a w Limanowej bywało i tak, że ktoś przynosił zupę i rozlewał jak mu się podobało… - podsumowuje przedstawicielka Miasta.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Limanowa z dawnych lat. Zobacz, jak kiedyś wyglądało miasto!
- Zespoły Regionalne Ziemi Limanowskiej. Barwne i roztańczone
- Pojawi się kolejna wieża w regionie. Już za siedem miesięcy „wyrośnie" na Skiełku
- Drewniana weranda zdobi Dwór Marsów w Limanowej
- Praca szuka ludzi w Limanowej i w powiecie limanowskim
- Wiejskie gospodynie spod Limanowej podbijają telewizyjne, show TVP!