Czytaj więcej na stronie:
- Nie udało się dotąd ustalić ważnych okoliczności pozyskiwania tkanek w Bochni, dlatego konieczne jest śledztwo - tłumaczy Elżbieta Potoczek-Bara, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. Śledczy badają m.in. prawdziwość informacji o czerpaniu nielegalnych korzyści z pobrań, sprawdzają też, czy kończyny, z których pobrano kości, rekonstruowano z poszanowaniem zwłok i czy celem rekonstrukcji nie było ukrycie "pozyskań", a jeśli tak - to po co. Prokuratura ustala także, gdzie i w jakim trybie trafiły tkanki pobrane od co najmniej 80 osób, także nocą. Według wcześniejszej wiedzy, miały się one znaleźć w renomowanym Banku Tkanek Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach. Jak informuje Bank, "ze względu na duże zainteresowanie odbiorców (...) istotne jest pozyskiwanie odpowiedniej ilości kości długich oraz głowy kości udowych".
Z jednych zwłok można "pozyskać części warte nawet 200 tys. dolarów"
"Der Spiegel"
Na całym świecie tkanki ze zwłok wykorzystywane są nie tylko do transplantacji, ale i w chirurgii plastycznej. Popyt rośnie. W większości krajów nie wolno tkankami handlować, ale w wielu można zarabiać na ich preparowaniu do przeszczepów. Wartość globalnego rynku szacuje się na miliard dolarów. Opisując działalność "łowców tkanek", niemiecki "Spiegel" szacował, że z jednych zwłok można "pozyskać części warte nawet 200 tys. dolarów". To rodzi pokusę nadużyć.
Czytaj więcej na stronie: Dziennika Polskiego
Wybierz najlepsze zdjęcie naszych fotoreporterów 2012 roku [GALERIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!