„Zamiast piwnicy - pierwsze piętro - czyli zamiast "minus 1" będzie "plus jeden" (czyli podwyższymy poziom), zamiast mroków - światło, okna, jasność (jasność widzę?) zamiast krakowskiego klimatu podziemnego - przewiew, przeciągi i wręcz nadmiar świeżego powietrza” – zapowiada przeprowadzkę Teatr Loch Camelot.
Kiedy artyści zaproszą do nowej lokalizacji? Tego nie zdradzają.
Trzydzieści lat tradycji
Teatr Loch Camelot to krakowski kabaret z ponad trzydziestoletnią tradycją. Założył go w 1991 roku Kazimierz Madej - artysta malarz i scenograf związany z innym legendarnym kabaretem - Piwnicą pod Baranami.
U początków Lochu Camelot stoją Ewa Kornecka, Kazimierz Madej, Zbigniew Książek, Alosza Awdiejew, Krzysztof Janicki i Krzysztof Piasecki.
- Nie udało się kontynuować tej współpracy - zostaliśmy we dwójkę - ja i Kazimierz Madej, prowadzący razem spółkę i kabaret - później nazwany Loch Camelot - mówi kompozytorka Ewa Kornecka, która od ponad dekady - po tym jak rozeszły się drogi camelotowym artystom, od lat funkcjonującym już bez Kazimierza Madeja.
Loch Camelot prezentuje kameralne spektakle muzyczne, kabaretowe, monodramy, organizuje na swej scenie recitale i koncerty. Poza ich matecznikiem, artystów Loch Camelot można usłyszeć m.in. podczas Krakowskich Lekcji Śpiewania – to oni intonują repertuar tych muzycznych spotkań.
Nazwa kabaretu nie wzięła się znikąd. Camelot to z języka francuskiego uliczny sprzedawca. To także nazwa zamku króla Artura. A że w zamku są lochy, więc zadecydowali, że będą się nazywać "Loch Camelot".
Loch Camelot wychodzi z piwnicy
Nazwa Lochu Camelot nieodłącznie wiąże się z miejscem, w którym występował – piwnicami kawiarni Camelot przy ul. Św. Tomasza 17. Z początkiem 2025 roku scena Lochu Camelot z podziemia przeniesie się na piętro sąsiadującej kamienicy.
Przez pierwszy sezon - wówczas jeszcze funkcjonujący pod nazwą Kabaret Miejski – miał swoją siedzibę w Jamie Michalika. Później swoje miejsce na dekady znalazł w zabytkowej kamienicy na ul. Św. Tomasza - Cafe Camelot dała nazwę także kabaretowi.
Z okazji 20-lecia działalności Lochu Camelot, w 2012 roku pisaliśmy tak:
„Gdy 20 lat temu weszli do piwnicy, oniemieli. Składzik ślusarza, poziom gruntu tak wysoki, że dziś sięgałby głów siedzącej widowni. Kamienica w ogóle miała być wyburzona, ale w ciągu dwóch tygodni udało się piwnicę zrobić na błysk. Górale wywieźli nadmiar ziemi, zrobili wylewkę betonową, zbili drewnianą scenę, a na "hoku" Stasek zawiesił XVIII-wieczny dzwon - Barbarę - zakupiony gdzieś przez Jacka Łodzińskiego. A potem jeszcze koło młyńskie. Już pierwszy występ zakończył się wielkim sukcesem. Widownia była pod sufit”.
Oprócz sceny, którą znają krakowianie w nowej lokalizacji ma działać Camelotowy Ośrodek Praktyk Kreatywnych, czyli warsztatowo-kulturalna działalność artystów, którzy nazywają siebie „rodzina Camelot”.
„W zespole artystów "Lochu" cały czas coś się zmienia. Ptaki stworzone do wysokich lotów wylatują, wpadają kolejne pisklaki” – tak pisaliśmy przed 13 laty. Czar Camelota nadal działa.
„Mnóstwo zmian - ale rodzina Camelot” pozostaje ta sama, z tymi samymi ideami i pomysłami i z tą samą pasją i energią” – czytamy w mediach społecznościowych Lochu Camelot.
