https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łukanowice. Skazał psa na pewną śmierć. Zwierzę uratowali myśliwi [WIDEO]

Paweł Chwał
Gdyby nie Kazimierz Regiec i Jacek Kurek to dorosły, pokaźnych rozmiarów pies (w typie husky) najpewniej skonałby w męczarniach uwięziony kilka metrów nad ziemią. Obaj są myśliwymi z ponad 30-letnim stażem. Wybrali się wieczorem na polowanie na dziki, które w okolicach Wojnicza sieją prawdziwe spustoszenie w uprawach.

WIDEO: Skazał psa na pewną śmierć. Zwierzę uratowali myśliwi

Autor: Paweł Chwał, Gazeta Krakowska

Gdy byli 400 metrów od ambony myśliwskiej obok Dunajca w Łukanowicach (specjalna drewniana platforma w formie wieży służąca do polowań, usytuowana 6 metrów nad ziemią) spostrzegli, że w środku coś się rusza. - W pierwszym momencie pomyśleliśmy, że pewnie jacyś młodzi ludzie wybrali sobie to ustronne miejsce, aby pić w nim alkohol - relacjonuje Jacek Kurek.

Kiedy podeszli bliżej, przecierali oczy ze zdziwienia. W środku siedział bowiem duży pies z wystawionymi przez okno przednimi łapami. Na widok zbliżających się mężczyzn zwierzę zaczęło przeraźliwie ujadać. - To brzmiało tak, jakby wzywał nas na ratunek, żebyśmy mu pomogli - mówi Kazimierz Regiec.

Mężczyzna odważył się i wszedł po stromych stopniach drabiny do umieszczonej na szczycie platformy budki łudząc się, że może wewnątrz skrył się właściciel czworonoga. W środku nie było jednak nikogo poza psem. Drzwi były zaryglowane od zewnątrz.
- Z takim przykładem bestialstwa wobec zwierzęcia jeszcze się nie spotkałem w moim życiu - mówi, kręcąc głową z niedowierzaniem, Jacek Kurek. - Wygląda na to, że ktoś celowo umieścił w ambonie tego biednego psiaka, aby skazać go na śmierć. Sam przecież nie wyszedłby tyle metrów nad ziemię po drabinie i nie zamknął się w środku - dodaje.

Pies mógł być uwięziony w ambonie nawet od tygodnia. Jego wycie było słychać w Łukanowicach bowiem już kilka dni wcześniej. Nikt jednak nie wiedział, skąd ono pochodzi, gdyż konstrukcja stoi na uboczu wsi, z dala od domów. W budce było mnóstwo sierści, a o tym, że zwierzę bardzo chciało wydostać się z zamknięcia, świadczą m.in. odrapane pazurami drzwi.

Myśliwi wezwali na pomoc miejscowych strażaków, którzy przy pomocy lin pomogli psu w zejściu na ziemię. - Zwierzak był potulny, ładnie współpracował z nami, widać było po jego zachowaniu, że nam zaufał - mówi Kazimierz Regiec. - Był nauczony porządku. U góry nie było żadnych nieczystości. Za to, jak już znalazł się na dole, przez 20 minut non stop sikał. Potem równie długo pił wodę. W pewnym momencie wdzięcznie pomerdał w naszą stronę ogonem i pobiegł w swoją stronę - dodaje. Strażacy próbowali go wprawdzie złapać, aby odtransportować go do azylu, ale bezskutecznie.

Wszystko wskazuje na to, że odnaleziony pies to jeden z pierwszych porzuconych u nas podczas tegorocznych wakacji czworonogów. - W schronisku mamy w tym momencie 83 psy. Kilka z nich znaleźliśmy w ostatnich dniach. Ewidentnie ktoś je wywiózł z miasta i wyrzucił z auta, żeby nie martwić się o to, co z nimi zrobić na czas wakacyjnych wyjazdów - zauważa Adrian Starzyk z tarnowskiego azylu dla bezpańskich zwierząt.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 32

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
mysliwy
u mnie ktos wysłał sznaucera olbrzyma o 3 nad ranem na 9 piętro , wył niemiłosiernie., 3 dni go miałem potem i na spacerze sąsiad dziadunio wziął go ode mnie do siebie ;)
V
Viola
100/100
c
cobra
Jakie dopalacze palisz że takie bzdury piszesz
w
wieśniara
Przecież to myśliwi uwolnili psa, a potworami są ci co wyrzucają zwierzaki.
B
BaYO
Pieprzeni Ludzie,mogło by do nich to wrócić
krzywda na którą narazili stworzonko
L
Lil.Yab
Piękny komentarz, dawno nie widziałam tak ładnego opisu :)
e
elli
Mysliwi, to potwory w ludzkiej skórze !!
r
rolnik
Niech do mnie przyjadą dziki wystrzelać, bo ich masa i żra kukurydzę i ziemniaki aż strach o plonach myśleć. A tutejsi myśliwi już całoroczny limit wystrzelali, to niech inni przyjadą te szkodniki wybić!
f
freak
Łatwiej ci zaakceptować zabijanie ludzi bez przyczyny - niż zwierząt by je zjeść - kto tu jest nienormalny!
o
ołów
Ile ton ołowiu zostawiają wędkarze w wodach i ile ton plastyku zostawiają fani ASG?
r
retsel
są już badania.. całkiem porządne.
Bywały wypadki na polowaniu ale nie słyszałem jeszcze o wypadku spowodowanym przez stan zdrowia myśliwego, który miałby mu nie pozwalać na trzymanie broni.

tak więc.... baju baju....
z
zaspokajający ciekawość
Polowanie nie równa się zabijanie.

Polowanie to przyjemność, na którą składa się wszystko.
Przyjemność czerpie się na wielu płaszczyznach. Po pierwsze przyjemnością są wszystkie ceremoniały związane z wyposażeniem na polowanie. Przyjemnością jest zakup i posiadanie broni ale nie dla samej podniety posiadania strzelby. Broń może być też dziełem sztuki. Przyjemnością jest dobór sprzętu, akcesoriów, itp.
Przyjemnością jest zdobywanie wiedzy o przyrodzie.
Przyjemnością jest możliwość obcowania z przyrodą - bycie w łowisku na polowaniu jak i poza nim. Dokarmianie, budowa podsypów, hodowla zwierzyny.
Przyjemnością jest wyjście w las. Siedzenie i wyczekiwanie na zwierza. Przyjemnością jest tropienie, przyjemnością jest obserwacja zwierzyny. Przyjemnością jest wyjście w łówisko, nawet gdy wraca się z pustymi rękami, co zdarza się bardzo często.
Satysfakcją jest fakt upolowania zwierza, co wbrew ogólnej opinii nie jest takie proste. Myśliwi często upolują 1 dzika na 2-3 lata, nie jak sugerują oponenci wywożą tonami mięso z lasu.
Wracając do przyjemności; jest nią to, że można na stole jako nagrodę za prace włożone w łowisko mieć dziczyznę zdobytą samemu. Przyjemnością jest też posiadanie trofeum na ścianie. Satysfakcję daje też dobry stan zwierzyny wynikający z zabiegów hodowlanych prowadzonych przez koła łowieckie.

.....i jeszcze wiele wiele innych....

W tym wszystkim przeciwnicy myśliwych potrafią tylko pleść, jak to każdy polujący jest fanem adrenaliny i z dziką satysfakcją strzela i doprowadza do cierpień "niewinnego" bambiego. Delikatnie mówiąc krzywdzące uproszczenie.

Strzał i akt uśmiercenia zwierza nie jest w tym wszystkim akurat przyjemnością. Jednak uprzedzając tych, którzy złapią mnie za słowo, nie jest też nieprzyjemnością. To poprostu normalne - nie da się zjeść schabu z żyjącego dzika. Dla ludzi, którzy kiedyś wychowali się na wsi to wszystko jest proste. Dla ludzi oderwanych od rzeczywistości niekoniecznie.
n
nie
Taaa akurat Patterson to typowy myśliwy, którego wizerunku tak nienawidzicie: zwykły białas, który pojechał po trofea do afrykańskiej kolonii brytyjskiej.
W odróżnieniu właśnie od takiego myśliwego, polski przedstawiciel braci łowieckiej oprócz strzelania i trofeistyki ma na swoim koncie uratowanie niejednego gatunku i reintrodukcję kilku z nich. Nie wspominając o tym, że dba o przyrodę i warunki bytowania zwierzyny.
n
nie kumam
Usprawiedliwiasz myśliwych tym, że inni ludzie wykazują większe, nomen omen, zezwierzęcenie w stosunku do zwierząt domowych? Co ma jedno do drugiego?
c
ciekawe
Polowanie nie jest dla przyjemności? Nie jest traktowane jak sport?
Biedni ci nasi myśliwi. Przez cały tydzień do roboty, a potem przychodzi weekend i zamiast sobie z piwkiem przed tv posiedzieć, biedacy muszą dalej do tyry zasuwać, żeby tę równowagę biologiczną zachować, bo by się nam całkiem środowisko rozregulowało. I jeszcze wszyscy na nich ujadają. Co za niesprawiedliwość...
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska