- Jeśli chodzi o mój występ na prawej pomocy, to „szału nie było” - szczerze przyznał Łukasz Burliga. - W ogóle nie grałem przez blisko miesiąc, doszła zmiana pozycji i stąd taka gra, jak było widać. Z drugiej strony przy odrobinie szczęścia mogłem zaliczyć bramkę czy asystę.
Przyjechaliśmy do Gliwic po trzy punkty, ale Piast wysoko zawiesił nam poprzeczkę. Wcześniej przegrały tutaj Legia i Lech, więc ten remis trzeba szanować. Nie jest to może super wynik, ale też nie jest najgorszy.
Brakowało nam ostatniego podania. Kilka razy dobrze rozgrywaliśmy piłkę i wystarczyło tylko dograć dobrze przed bramkę. Nie wychodziło nam to jednak za bardzo.
W kolejnym meczu pewnie wrócę na prawą obronę, bo Alan Uryga dostał czwartą żółtą kartkę. Darek Dudka pewnie przejdzie do pomocy, a ja z Lechem zagram w defensywie.