- Ciężko cokolwiek powiedzieć po takim spotkaniu. Myślę, że kontrolowaliśmy jego przebieg do momentu straty bramki. Do 87 minuty Jagiellonia nie stworzyła żadnej stuprocentowej sytuacji - mówił Łukasz Burliga po meczu w Białymstoku.
Autor: Piotr Tymczak
- Pierwszy gol dla Jagiellonii też nie był stuprocentową okazją tylko to był jakiś niewiarygodny strzał. Szkoda, że znów w takich dramatycznych okolicznościach tracimy trzy punkty - dodał "Bury".
Zawodnik "Białej Gwiazdy" odniósł się też do rewolucji w składzie Wisły na mecz w Białymstoku. - Trener chciał aby był skład, który wybiega to spotkanie. Taka była taktyka, żeby walczyć, a później ewentualne zmiany miały wpłynąć na rozstrzygnięcie spotkania, ale mecz się układał po naszej myśli. W defensywie graliśmy bardzo dobrze, tylko ta końcówka. Nie potrafię tego wytłumaczyć. To już chyba piąty raz w tym sezonie w taki sposób tracimy punkty jak frajerzy - stwierdził Burliga.
"Bury" liczy na to, że wiślakom poszczęści się w kolejnym spotkaniu z Legią w Warszawie. - Cały czas się staramy, ale już brak słów. Na pewno będziemy się starali tam wygrać, ale po meczach, w których tracimy bramki w ostatnich minutach, to można powiedzieć, że człowieka ogarnia załamanie - przyznał Burliga.