Obie strony spotkały się w sądzie w środę 19 września i usłyszały, że sprawa została umorzona. Ale można się od niej odwołać. Adwokat Jacka Majchrowskiego już zapowiedział taki ruch. Łukasz Gibała na razie się zastanawia czy chce sprawę ciągnąć dalej. Jest przekonany, że racja jest po jego stronie, ale uważa, że sądy mają ważniejsze sprawy. - Analizujemy sytuację z prawnikiem. Na 95 proc. jednak się odwołamy - mówi Gibała.
Cała sytuacja sięga kwietnia i maja. Na początku kwietnia przed hotelem Cracovia zawisł licznik długu Krakowa, który został wyłączony po niespełna dobie działania. Łukasz Gibała mówił, że to skandal i przekonywał, że miało to się stać na polecenie prezydenta Krakowa. Prezydent mówił wtedy, że to skandaliczne pomówienie ze strony politycznego rywala.
To właśnie stowarzyszenie umieściło licznik długu w centrum miasta. - Dostaliśmy informację od firmy, od której wynajęliśmy billboard o natychmiastowym odcięciu prądu i demontażu licznika. Jak się dowiedzieliśmy, firma została zaszantażowana przez prezydenta Jacka Majchrowskiego, który groził działaniami odwetowymi - dodał Gibała i całą sytuację opisał na swoim profilu na Facebooku.
Z kolei prezydent Majchrowski na swoim profilu odpowiedział ironicznie: - Wyszło na to, że chcę ukryć ogólnie dostępne informacje, więc zmusiłem firmę do zdjęcia reklamy. Prawda okazała się banalna - firma ta miała umowę z Muzeum Narodowym, które dzierżawiło jej miejsce pod reklamę. Umowa ta zabraniała reklamowania na terenie muzealnym polityki i religii. Muzeum zażądało więc zdjęcia reklamy pana Gibały.
W maju z kolei prezydent udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej", gdzie atakował Gibałę. "On z kolei nie opiera się na merytoryce, tylko na swoich zasobach, głównie finansowych. Nie daje gwarancji fachowości, tym bardziej że kompletnie nie znamy zaplecza kadrowego Łukasza Gibały. Poza tym ja mam takie prawnicze skrzywienie, że dla mnie człowiek, który jawnie i świadomie łamie prawo, nie jest osobą wiarygodną i godną zaufania. Jeśli nie ma kampanii, to się jej nie prowadzi, a Łukasz Gibała prowadzi kampanię przeciwko mnie od czterech lat" - powiedział Jacek Majchrowski w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" na pytanie o ocenę jego kontrkandydata w wyborach.
Później obaj panowie zdecydowali się wystąpić na drogę sądową. W połowie maja prezydent Jacek Majchrowski pozwał Łukasza Gibałę za oskarżenie o wywieranie nacisku na firmę, aby zdjęła billboard z długiem Krakowa, który zamówił Gibała. Jacek Majchrowski złożył pozew jako osoba prywatna. Później kontrpozew złożył Gibała, ze słowa ze wspomnianego wywiadu.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Wybory samorządowe 2018 | Twój głos się liczy