Podchodząc do piłki, czułeś dużą presję?
Presję może nie... Odpowiedzialność dużą. Bo mecz w drugiej połowie trochę się wyrównał, goniliśmy wynik, a dla nas każde punkty są ważne. Dlatego odpowiedzialność duża to jest odpowiednie określenie, jeśli chodzi o to, co czułem.
W pierwszej połowie, którą oglądałeś jeszcze z ławki, nie zanosiło się na to, że możecie coś z tego meczu wyciągnąć.
Na pewno mecz nam się trochę źle ułożył. Najpierw czerwona kartka, według mnie nie do końca słuszna, potem stracona bramka. Kultura gry Rakowa była po ich stronie, my w kompakcie nisko broniliśmy. I myślę, że kluczem było to, że dowieźliśmy, w cudzysłowie dowieźliśmy, ten wynik 0:1, że Raków nie strzelił drugiej bramki. Dzięki temu cały czas byliśmy w grze. Czerwona kartka na początku drugiej połowy wyrównała siły, no i mecz się zrobił wyrównany. Próbowaliśmy porozgrywać od tyłu, puścić tę grę cierpliwie. No i, dzięki Bogu, udało się. Punkt bezcenny, na pewno w końcowym rozrachunku będzie kluczowy.
Zmiana stopera w przerwie meczu to nie jest coś, co się często zdarza. A tak było tym razem.
Może nieczęsto, aczkolwiek u nas miało to miejsce. Trener podjął taką decyzję. Cieszę się, że w jakimś stopniu pomogłem drużynie zapunktować.
Nie można powiedzieć, że byłeś w rytmie meczowym. W tym roku miałeś dotychczas jeden krótki występ w ekstraklasie.
Tak, zgadza się, w rytmie meczowym nie byłem, natomiast byłem w gotowości. Z doświadczenia, bo mam już trochę lat, wiem, że trzeba czekać na takie momenty. Pracować z pokorą, robić swoje, a prędzej czy później ten moment przyjdzie. Bo sezon jest długi, kadry nie mamy jakiejś megaszerokiej, na każdego przyjdzie czas. Ważne, żeby w tym kluczowym momencie zdać egzamin.
W drugiej połowie rzeczywiście mecz wyglądał już inaczej, ale mieliście też trochę szczęścia, utrzymując 0:1 – myślę przede wszystkim o dwóch strzałach piłkarzy Rakowa w słupek.
Tak, trzeba przyznać, że szczęście mieliśmy, ale też na szczęście trzeba sobie zapracować. Myślę, że taką determinacją zapracowaliśmy na ten punkt, który uważam w końcowym rozrachunku za sprawiedliwy.
W pięciu meczach w tym roku zdobyliście trzy punkty, to nie jest dużo. Ale z drugiej strony – potrafiliście zremisować z Legią w Warszawie i teraz z mistrzem Polski.
Tak, tylko że my chcemy utrzymać się w tej lidze, a nie tylko zostawiać dobre wrażenie po meczach z dobrymi drużynami. Dlatego musimy przede wszystkim wygrywać mecze.
