FLESZ - Polacy boją się biedy
Domki letniskowe, pobudowane nad brzegami Jeziora Rożnowskiego, w większości są tak zlokalizowane, ze dotarcie wielkim wozem strażackim w ich bezpośrednie sąsiedztwo jest bardzo trudne lub wręcz niemożliwe. Dojazd ograniczają drzewa oraz stromizny górskich zboczy.
Wyruszając w weekendową noc do akcji nad Jeziorem Rożnowskim strażacy z Jednostki Ratowniczo Gaśniczej nr 1 PSP w Nowym Sączu a także skierowani tam druhowie z ochotniczych straży pożarnych w Gródku nad Dunajcem i Rożnowie przewidywali więc konieczność budowania z węży długich linii przesyłowych umożliwiających dostarczanie wody koniecznej do tłumienia płomieni.
Jak relacjonuje starszy brygadier Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego PSP w Nowym Sączu, prowadzona w nocy akcja gaśnicza w Rożnowie była trudna i trwała długo. Było tak, bo w chwili dotarcia na miejsce pierwszych rot strażackich dom już był cały w ogniu.
Prowadząc akcje gaśniczą strażacy nie wiedzieli kto jest właścicielem trawionego przez ogień domku letniskowego i jak się z nim skontaktować. To zaś jest konieczne do formalnego zakończenia akcji gaśniczej podpisaniem protokołu przekazania miejsca ugaszonego pożaru właścicielowi obiektu, który płonął.
Dlaczego wybuchł pożar jeszcze nie wiadomo.
- Krakowskie absurdy budowlane. Deweloper płakał, jak to wymyślał
- Najdroższe psy. Oto rasy, za które trzeba zapłacić najwięcej
- Drewniane domki do kupienia w Małopolsce do 200 tys.
- Miss Małopolski. One walczą o sławę i koronę miss!
- Centrum Krakowa czeka rewolucja. Planują ulice, ogrody i park kolejowy z rowerostradą
- Termy z basenem na stadionie Wisły są już gotowe. Byliśmy w środku
