Przed rokiem był bal przebierańców. Babcie z siedemdziesiątką w dowodzie osobistym nie miały żadnych hamulców, by przyodziać strój pszczółki Mai. W tym roku seniorska ekipa uznała, że będzie bardziej dostojnie. Eleganckie sukienki, buty na obcasach, eleganckie fryzury i maski na twarzy. Przeróżne – kocie, brokatowe, jak u arlekina albo tajemniczej femme fatale. Panowie dodatkowo założyli błyszczące kapelusze i kapitalne peruki. Udawana powaga znikała zaraz po przekroczeniu sali w Gminnym Ośrodku Kultury. Serdeczne powitania, krótka wymiana informacji o tym, jak miną weekend. I tyle. Żadnego narzekania, wymiany dolegliwości ani opinii o lekarzach. Wspólna zabawa, bycie razem okazuje się być najlepszym z leków. Nie pierwszy zresztą raz.
Zaczęło się od wspólnej kawy i pysznego ciasta. Pośród gości byli Mariusz Tarsa, wójt gminy oraz Przemysław Wszołek, dyrektor Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Łużniański włodarz złożył przy okazji życzenia solenizantom – Walentemu. Mariom i Dorocie. Później było już tylko taneczne szaleństwo. Prym wiodło dwóch panów, którzy wydawali się mieć niewyczerpalne baterie w sobie. Gdy śmigali po parkiecie, nie mieli ani odrobiny zadyszki.
