- Pokazujemy mało znane arcydzieła sztuki XVIII wieku wielonarodowej Rzeczpospolitej, są to, pochodzące z kościoła parafialnego w Hodowicy pod Lwowem, rzeźby autorstwa Johanna Georga Pinsla i jego współpracowników. To prawdziwy fenomen w sztuce XVIII wieku w Europie Środkowej, który trudno porównywać z jakimkolwiek innym zjawiskiem w sztuce europejskiej, ponieważ przewyższa on osiągnięcia sztuki francuskiej, południowoniemieckiej czy włoskiej w zakresie rzeźby – wyjaśnia Andrzej Betlej, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu.
Zdobiące kościół w Hodowicy rzeźby, po tym, jak w latach powojennych mieszkający tam Polacy zostali wysiedleni, trafiły do Lwowskiej Narodowej Galerii, a sam kościół popadł w ruinę. Od lat 90. dzieła są prezentowane w jednym z oddziałów Galerii. W obliczu wojny w Ukrainie, Lwowska Galeria Sztuki, chcąc zabezpieczyć swoje najcenniejsze dzieła, przygotowuje szereg wystaw. Ekspozycja na Wawelu jest jedną z nich.
Polichromowane i złocone dzieła sztuki pokazywane były dotąd w paryskim Luwrze, Pałacu Zimowym w Wiedniu czy Muzeum Narodowym – Pałacu Książąt Litewskich w Wilnie.
W Krakowie można po raz pierwszy podziwiać niemal wszystkie zachowane rzeźby z Hodowicy, m.in. nigdy niepokazywaną w Polsce grupę „Samson rozrywające paszczę lwu”, czy „Ofiarę Abrahama”.
Sam Johann Georg Pinsel to snycerz, który w historii sztuki pozostaje postacią tajemniczą. Wiadomo, że działał w latach 1750-1761 na terenach dawnego województwa ruskiego, m.in. we Lwowie. Zachowało się po nim niewiele dzieł – wiele zachowanych przez wieki, zostało zniszczonych w czasie rządów sowieckich - ale te, które wciąż możemy oglądać, m.in. rzeźby na fasadzie cerkwi św. Jura we Lwowie, na ratuszu w Buczaczu czy – dzieło główne Pinsla – wystrój kościoła parafialnego w Hodowicy pokazują klasę i kunszt rzeźbiarza.
- Mamy do czynienia z mistrzem, którego dzieła z powodzeniem mogłyby zdobić kościoły Monachium czy najwspanialsze świątynie nie tylko na terenie dawnego cesarstwa, ale Czech, Austrii, Włoch. To dzieła, które rangą artystyczną są największym osiągnięciem sztuki dawnej Rzeczpospolitej – wyjaśnia Andrzej Betlej.
Niezwykła ekspresja rzeźb, ostro łamane szaty, uchwycone w ruchu majestatyczne postaci, wyostrzone rysy twarzy, zwichrzone włosy czy spływające po twarzy Maryi łzy pokazują najwyższy kunszt artysty.
- To dzieła o niewiarygodnym ładunku ekspresji – stąd tytuł, ale mistrzostwo formy i sposób, w jaki były one eksponowane w swoim oryginalnym otoczeniu oddają też takie pojęcia jak: teatr, spektakl, misterium, ekstaza. To dzieła, które oszałamiają. Mimo, że zajmuję się lwowską rzeźbą rokokową od trzydziestu lat, patrząc na te rzeźby jestem tak jak trzydzieści lat temu, porażony i oszołomiony – dodaje dyrektor Wawelu.
Wawelska ekspozycja nawiązuje do oryginalnej dekoracji kościoła w Hodowicy zaaranżowanej na planie trójkąta. Dominantą w tej kompozycji jest Chrystus flankowany przez dwa anioły, poniżej znajdują się rzeźby Matki Boskiej i Świętego Jana, po bokach znalazły się grupa „Samsona rozdzierającego paszczę lwu” i „Ofiara Abrahama”.
- Tematyka była ściśle związana z programem pasyjno-eucharystycznym kościoła, ofiara Abrahama jest prefigurą ofiary Chrystusa, natomiast Samson rozdzierający paszczę lwu symbolizuje zwycięstwo Chrystusa nad szatanem – wyjaśnia Joanna Pałka, kuratorka Zbiorów rzeźby Zamku Królewskiego na Wawelu i kuratorka wystawy.
Na wystawie znalazł się także krucyfiks procesyjny – uratowany przez parafian hodowickich w 1946 roku, który wraz z wypędzonymi trafił do Wrocławia - plakieta z ambony z postacią Chrystusa w świątyni czy certyfikat autora - podpis i pieczęć Pinsla.
- Niezwykle wirtuozowska scena, świetnie wyrzeźbiona. Postaci są bardzo dynamiczne, z poruszonymi szatami – widzimy tu rękę Pinsla – dodaje kuratorka.
Wystawę "Ekspresja. Lwowska rzeźba rokokowa" można oglądać na Zamku Królewskim na Wawelu do 22 października.
Odbudowa Ukrainy to szansa dla polskich firm
