Przypomnijmy, że oświęcimianka kwalifikację europejską w programie krótkim zdobyła pod koniec ubiegłego roku w Tallinie. Po zdobyciu mistrzostwa Polski w grudniowy turnieju o Puchar Czterech Narodów, skupiła się na nauce, bo jest w klasie maturalnej krakowskiej szkoły zakonu Pijarów.
- Rywalizacje juniorskie pod koniec tego sezonu już sobie odpuściliśmy, skoro postawiliśmy na seniorski program, w którym obowiązkowe są skoki potrójne, a – bez których – nie można zaistnieć w seniorskiej rywalizacji – zwraca uwagę trenerka Iwona Mydlarz-Chruścińska.
W związku z obowiązkami szkolnymi, oświęcimianka trenuje jedynie w weekendy, ale okres ferii zimowych był doskonałą okazją do solidnej pracy i wyjazdu do Austrii, aby powalczyć o brakujące minimum programu dowolnego na przyszłoroczne mistrzostwa Europy.
Po programie krótkim oświęcimianka była trzynasta. Nie udało się jej dobrze wykonać potrójnego toeloopa. Jednak w programie krótkim była już siódma. Na tak wysoką notę wpłynęły dobrze wykonane: potrójny salchow, kombinacja potrójnego salchowa z podwójnym toeloopem i potrójny toeloop.
Po tak udanym programie oświęcimianka awansowała na ósmą lokatę w klasyfikacji końcowej, z rekordową notą 128,53 pkt, poprawiając swój życiowy wynik o 20 pkt.
- W tym sezonie Ela wystartuje jeszcze w mistrzostwach Polski młodzieżowców, czyli zawodników do 23 lat, bo właśnie triumfu w tych zawodach brakuje jej do złotej kolejki na krajowym podwórku. Wygrywała już w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży, wśród juniorek i seniorek – wylicza trenerka Chruścińska. - Jak zda maturę, rozpoczniemy przygotowania do nowego sezonu, żeby u jego progu, czyli już we wrześniu, spróbować powalczyć o minima na mistrzostwa świata, które są nieco wyższe niż do walki na Starym Kontynencie. Wynoszą 35 pkt., a moja zawodniczka zdobyła w Austrii 42 pkt. Gdyby miała o trzy „oczka” więcej, wtedy uzyskałaby także przepustkę do mistrzostw świata. Ważne, że w Austrii mogła zmierzyć się z zawodniczkami regularnie startującymi w mistrzostwach Europy i na ich tle wypadła całkiem dobrze – cieszy się Iwona Mydlarz-Chruścińska.
Żeby wystartować w ME Elżbieta Gabryszak musi w grudniu obronić tytuł mistrzyni Polski. Gdyby się jej to nie udało, a inne zawodniczki wypełniły także międzynarodowe kwalifikacje, wtedy krajowa centrala typuje przedstawiciela na walki na arenie międzynarodowej.
- Dla Eli walka w Innsbrucku była dopiero drugim międzynarodowym przetarciem – tłumaczy trenerka. - W przyszłym sezonie pomyślimy nad korektą jej programu.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska