- To była dopiero pierwsza okazja, by porównać się z rywalami. Przeczuwałem, że dobrymi skokami stać nas wszystkich na podium, więc nie jest to dla mnie wielkie zaskoczenie. Pozostaje się cieszyć oraz wyciągnąć wnioski z pierwszych zawodów. To dopiero początek lata, a wiadomo, na lato się nie nastawiamy, bo zima jest najważniejsza. Nie ma w nas hurraoptymizmu, tylko trzeba dalej robić swoje i dalej ciężko pracować – opowiadał Kot, cytowany przez oficjalną stronę PZN.
Trener Stefan Horngacher, dla którego był to wyjątkowy udany debiut w roli trenera polskich skoczków, wypowiadał się w podobnym tonie.
- To zawsze miło, gdy moi skoczkowie wygrywają zawody, ale osobiście nie skupiam się na tym za bardzo. Patrzę na zadania, które muszę wykonać i najbardziej zależy mi na kontynuowaniu pracy, jaką zaczęliśmy w kwietniu – podkreślał austriacki szkoleniowiec.
- Chcemy iść dalej do przodu. Oczywiście, takie wyniki jakie dziś uzyskaliśmy są dla nas dobre, bo wzmacniają naszą motywację do dalszej pracy i utwierdzają w przekonaniu, że wszystko układa się zgodnie z planem. Maciej Kot i Kamil Stoch dobrze się dzisiaj zaprezentowali. Skoki nie były perfekcyjne, ale za to na dobrym poziomie i jestem z tego zadowolony. Wszyscy pokazali dziś dobre skoki, takie jak wcześniej oddawali na treningach, co cieszy. Wiemy jednak, że to nie koniec pracy, musimy cały czas się poprawiać i przed nami jeszcze dużo do zrobienia - dodał trener.
Kolejne zawody FIS Grand Prix w najbliższy weekend w Wiśle. Horngacher podał już nazwiska 12 polskich zawodników, którzy pokażą się na skoczni im. Adama Małysza. W składzie znaleźli się: Stefan Hula, Maciej Kot, Dawid Kubacki, Klemens Murańka, Andrzej Stękała, Kamil Stoch, Jakub Wolny, Piotr Żyła, Przemysław Kantyka, Bartłomiej Kłusek, Jan Ziobro i Aleksander Zniszczoł.