Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Murawski: Cracovia poniżej oczekiwań, a Wisła ma większy potencjał niż miejsce, które zajmuje

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Ostatnie derby Krakowa zakończyły się remisem 1:1
Ostatnie derby Krakowa zakończyły się remisem 1:1 Andrzej Banaś
Cracovia zajmuje 10., a Wisła Kraków 12. miejsce na koniec tego roku, po 14. kolejkach, jedną przed zakończeniem rundy jesiennej. Występy krakowskich drużyn, ale nie tylko ich, także innych zespołów, ocenia Maciej Murawski, ekspert stacji Canal Plus.

Jak ocenia pan dorobek krakowskich drużyn? Jest zgodny z przewidywaniami?

Wiadomo, że Cracovia przystępowała do rozgrywek z minusowymi punktami. To niefajne uczucie. Trzeba najpierw wyjść na poziom zero. Dość szybko udało się „Pasom” to zrobić, ale mają one pewien problem – zbyt dużo remisów. Nad tym musi się pochylić trener Probierz. Mam takie odczucie, że jest to drużyna, z którą ciężko wygrać, a ona niekoniecznie ma łatwość w wygrywaniu. Cracovia jest zespołem, przeciwko któremu ciężko się gra, jest agresywna, jej piłkarze grają blisko przeciwników, twardo, nie zostawiają za dużo miejsca, są dobrze zorganizowani. Jeśli chodzi o atak pozycyjny, jest on dość przewidywalny – zespół stara się grać bokami i wrzucać piłkę w pole karne. Czy jednak ma piłkarzy idealnych do tej strategii? Pekharta nie ma, Alvarez nie wygląda na zawodnika świetnego w powietrzu. To jest najprostsze granie, ale brakuje gry kombinacyjnej, która jest trudniejsza do wypracowania. Jeśli nie byłoby minusowych punktów, Cracovia byłaby na 7. miejscu. To ciągle jest poniżej ambicji i oczekiwań, po tych ostatnich latach, w których zespół potrafił się załapać do pucharów. Powinno być tak, że następny sezon ma być lepszy, a na razie nie jest. „Pasy” mają potencjał do tego, by się poprawić. Co do Wisły, to mam wrażenie, że jest to zespół, który ma większy potencjał niż miejsce, które zajmuje. Ciągle jest zbyt zależna od Kuby Błaszczykowskiego. Nie jest to zawodnik, który będzie ciągnął grę przez cały mecz. Te jego problemy odzywały się już w ostatnich latach. Nie jest dobrze, jak zespół jest tak uzależniony od swego kapitana. Pamiętam mecz z Rakowem – w I połowie Wisła była lepsza od przeciwnika, zszedł Kuba i w II połowie miała dużo szczęścia, że skończyło się 0:0. Z Lechem wszedł na boisko i strzelił bramkę, która dała 3 punkty. Nie wiem, czy oczekiwania, które były, nie spowodowały jej problemów. Po przejściowym zeszłym sezonie ten miał być dużo lepszy, ale to nie jest takie proste. Zwłaszcza, że koronawirus ma wpływ na to, jak zespoły funkcjonują. To nowe rozdanie, z nowym trenerem, spowoduje, że Wisła będzie chciała grać wysoko, utrzymywać się przy piłce. To ją charakteryzowało w tych dobrych latach. Czy będzie w stanie grać na takim poziomie? Wydaje mi się, że tak.

Wiosenna perspektywa dla obu drużyn to środek tabeli? Strata do miejsc pucharowych jest ogromna – odpowiednio 12 i 14 punktów, natomiast nad spadkowiczem przewaga wynosi 7 i 5 punktów, trudno sobie wyobrazić, by coś im groziło.

5 punktów to nie jest tak dużo. Zobaczymy, co będzie z Podbeskidziem. Zakładam, że Wisła będzie punktować lepiej niż jesienią, a Cracovia co najmniej na takim samym poziomie, a więc będzie to oznaczało, że miałaby o te 5 więcej. Oba zespoły nie muszą się martwić o utrzymanie. To taki sezon na przetrwanie więc nie wiem, czy nie lepiej popracować nad pewnymi elementami w grze, dać szansę młodym zawodnikom, których można wkomponować i spokojnie rozwijać drużynę. Cracovia ciągle jest w rozgrywkach Pucharu Polski, więc może go wygrać, jak w minionym sezonie. W lidze będzie ciężko, bo nie ma co się oszukiwać, strata jest spora. Choć przy trenerze Probierzu wiosną potrafiła odrabiać straty. A Wisła może zacząć funkcjonować bardzo dobrze więc nie zabieram jej szans, choć będzie to bardzo trudne.

Zwłaszcza, że obie drużyny nie mają wyborowych strzelców. W Cracovii najskuteczniejszy jest Pelle van Amersfoort z 4 bramkami, w Wiśle grupa piłkarzy z 3 – Błaszczykowski, Felicio Brown Forbes, Chuca, Jean Carlos Silva, Yaw Yeboah.

Na pewno jest łatwiej jeśli jest napastnik, który strzela sporo goli, natomiast Pogoń Szczecin ma punkt straty do lidera, a jej najlepszy strzelec – Alexander Gorgon ma 4 bramki. Bardzo dobrze funkcjonuje w niej defensywa i bramkarz, który ją ratuje. Okazuje się, że posiadanie skutecznej „9” nie jest konieczne, ale łatwiej się z nią gra. Patrząc na Brown Forbesa aż się prosi, by tych bramek miał więcej. Sytuacji ma sporo, a je marnuje, w meczu z Legią mógł zdobyć 4 bramki. Może to jest moment, by postawić na Aleksandra Buksę? Gdyby dostał tyle szans co Brown Forbes, to na pewno by trzy bramki strzelił.

Jak ocenia pan transfery w obu klubach? W „Pasach” były duże nadzieje związane z Marcosem Alvarezem, Rivaldinho. Są Dawid Szymonowicz, Darmir Sadiković. Ale raczej transfery bez szału.

Szymonowicz stał się ważnym zawodnikiem wobec problemów z obrońcami. Gdy przed sezonem rozmawialibyśmy o Mikaelu Ishacku i Alvarezie, obu zawodnikach z 2. Bundesligi, to obecny zawodnik Lecha grał mniej i nie był tak skuteczny jak rywal. Teraz stał się gwiazdą ekstraklasy, a Alvarez na razie na to miano sobie nie zasłużył. Przy Rivaldinho stawiałem znak zapytania i ciągle go stawiam. Miałem przyjemność grać przeciwko ojcu i to był wyjątkowy piłkarz. Syn takiej wyjątkowości nam nie pokazał, co nie znaczy, że jak będzie miał trochę czasu, to nie pokaże nam trochę tego błysku. Sadiković to solidny zawodnik. Z kolei w Wiśle najlepiej pokazują się Michal Frydrych i Yeboah, którzy są widoczni. Jak zespół zacznie grać lepiej, to oni też są w stanie wejść na jeszcze wyższy poziom. O Brown Forbesie mówiliśmy – jeśli poprawi skuteczność, to Wisła będzie miała z niego pociechę.

To, że Legia prowadzi to nie jest zaskoczenie. Raków jest zapewne jasnym punktem na tle naszej ligowej szarzyzny.

Możemy powiedzieć o kilku drużynach, które są niespodziankami. Na pewno Raków, ale też Górnik Zabrze. Ma swój charakterystyczny styl, stara się grać wysokim pressingiem, trójką w obronie, co nie jest oczywiste dla naszej ligi. Tak jak Raków. Jest elastyczny, dobrze się czuje, gdy gra też w niskim pressingu. Pogoń miała niemrawy początek, ale końcówkę bardzo fajną, już dominowała. Było u niej widać problemy z koronawirusem. 3. miejsce to duży sukces drużyny. Lecha należy pochwalić za puchary, ale widać, że radzenie sobie na dwóch frontach jest po prostu trudne. Trzeba mieć wyrównaną, szeroką kadrę. Lech w końcówce jesieni był mocno zmęczony fizycznie i mentalnie. W Lidze Europy po rewanżu ze Standardem Liege, który był przełomowym momentem, zaczęto o Lechu mówić źle. Należy docenić jednak to, że dostał się do pucharów, mimo najtrudniejszej drogi do nich. Legia, gdy odpadła z pucharów miała autostradę w lidze, by wrócić na swoje miejsce. Gdyby wygrała ostatni mecz, można byłoby o niej mówić dobrze. Porażka ma wpływ na ocenę. Też jest słodko-gorzka, bo Legia odpadła z pucharów z drużyną, która potęga nie jest. Nadal jednak jest głównym kandydatem do mistrzostwa. Lech ma wielką stratę. Pogoń i Raków potencjał mają mniejszy.

Kwestia spadku nie jest jeszcze rozstrzygnięta.

Ekstraklasa jest wyrównana, Podbeskidzie jest w każdej chwili w stanie odrobić straty. Zobaczymy, czy nowy trener da impuls tej drużynie. Jeśli tak, to nic nie jest przesądzone, jeśli jednak wpadnie w spiralę porażek, to wtedy bardzo ciężko będzie mu z niej wyjść.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska